26 stycznia 2018

#2/18 Zapowiedzi książkowe lutego.

   Hej, pierwszy miesiąc nowego roku prawie za nami, a wydawnictwa nie zwalniają tempa. Wręcz przeciwnie - szykują nam kolejne miesiące z fantastycznymi książkami. W lutym moją uwagę zwróciło ok. 25 tytułów. 


Po kliknięciu w tytuł, przeniesiecie się do opisu danej książki.




9 lutego:


14 lutego:

Nie mogę się doczekać, aż "Tyran" będzie miał swoją premierę, bo to będzie oznaczało, że mogę zacząć "King'a" <3. Na szczęście, już nie dużo czasu zostało. Abbi Glines to autorka, która ma lepsze i gorsze momenty, ale i tak biorę jej każdą książkę w ciemno. Tak też jest i tym razem. "Kiedy zostaliśmy nieznajomymi" to totalnie moje klimaty, więc bardzo jestem ciekawa czy mi się spodoba. Zapowiada się nieźle, ale jak wiadomo - bywa różnie.





15 lutego:

Zacznę od końca, czyli od wznowienia serii "Slammed" Collen Hoover, czyli serii "Pułapka uczuć". Muszę przyznać, że stare okładki mi się nie podobają w ogóle, ale te też nie są najładniejsze :(. Jakoś mi nie pasują do treści. Posiadam to stare wydanie, ale na nowe raczej nie będę zmieniać.
"Z otchłani" i "Zmiana", to kolejne tomy serii. W przypadku tej pierwszej czekać z czytaniem nie muszę, bo każda część opowiada historię innej pary, tak w przypadku drugim jednak czekanie na całość serii nieuniknione. "Idealna dziewczyna" i "Chłopak.." to pozycje nad którymi się jeszcze zastanawiam.





16 lutego:

20 lutego:

21 lutego:

22 lutego:

23 lutego:

Na "Present perfect" aktualnie czekam, więc od razu jak przyjdzie zaczynam czytać. "Srebrny łabędź" ma tak piękną okładkę, że koniecznie muszę mieć na półce. Treść zresztą też bardzo mnie ciekawi, ale obawiam się że czeka mnie czekanie do wydania całej serii :(. Ostatnio przeczytałam "Prawo Mojżesza" Amy Harmon, i bardzo mi się podobał. Powiedziałam sobie, że przeczytam każdą książkę autorki, zatem liczę na to, że "Słowo i miecz" również mi się spodoba. "Kochanka księcia" - w tym przypadku poczekam na opinie i wtedy zdecyduję :)



27 lutego:
Jeśli chodzi o Jodi Ellen Mapas, to jej seria "Ten mężczyzna" bardzo mi się podoba, więc zawsze jak widzę jej książkę, zapisuje sobie tytuł do przeczytania na kiedyś. Książek Sandi Lynn natomiast w Polsce jest już bardzo dużo, więc chyba pora się z nimi zapoznać :)





28 lutego:

"Aż do śmierci" i "Wszystko przed nami" to moje "must have". Obie autorki bardzo lubię i zawsze cieszę się jak dziecko, kiedy się dowiaduję, że zostaną wydane u nas. "Spróbujmy jeszcze raz" to tom trzeci cyklu. Ja czytałam pierwszy i był średni niestety. Jednak chcę przeczytać kolejne, głównie z tego względu, że każda część opowiada o innej parze. "Dzień ostatnich szans" kusi mnie głównie piękną okładką, ale i opis jest intrygujący. "Zmysłowa dziewczyna z miasta" to kolejna pozycja, o której najpierw wolałabym poczytać recenzje żeby zdecydować czy po nią sięgnąć :).





Luty (brak dokładnej daty premiery):

Z tego zestawienia na pewno sięgnę po "Begin again" i "Bad Boy's Girl". Obie bardzo mnie zainteresowały i w sumie nie mogę się ich doczekać :). Trzy pozostałe tak naprawdę wątpię, że przeczytam, ale postanowiłam mimo wszystko je tutaj umieścić.


~~~


Zainteresował was jakiś z powyższych tytułów? Czy może czekacie na książki, które nie znalazły się w moim zestawieniu? :)




23 stycznia 2018

"Prawo Mojżesza" I - Amy Harmon




Tytuł: Prawo Mojżesza
Tytuł oryginalny: The Law of Moses
Autor: Amy Harmon
Cykl: Prawo Mojżesza (tom 1)
Wydawnictwo: Editio
Tłumaczenie: Marcin Machnik
Liczba stron: 360
Moja ocena: 8/10

Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.

Ta historia nie kończy się happy endem. Jest pełna bólu, niespełnionych obietnic, smutku i zawodu. To opowieść o złamanym sercu, o życiu i śmierci, o zaczynaniu od nowa, a także o wieczności. A przede wszystkim o miłości. Poczujesz ją głęboko w sercu. Przeżyjesz niezwykłe emocje, strach, niepokój i słodycz młodzieńczych uczuć. Zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia.



źródło opisu: https://septem.pl/ksiazki/prawo-mojzesza-amy-harmon,pramoj.htm



"Świadomość, że nie cierpisz samotnie, przynosi ulgę. Smutne, ale prawdziwe."


   "Prawo Mojżesza" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Amy Harmon. Mimo że na półce stoi jej inna książka, postanowiłam zacząć właśnie od tej. Bardzo długo nie mogłam się przekonać do tego tytułu, głównie ze względu na wątek nadprzyrodzony, bo bałam się, że zepsuje mi on obraz całej powieści. Postanowiłam jednak, że w każdym miesiącu, będę czytać książkę z "listy na 2018 rok" (swoją drogą ciekawe czy się uda), więc wybór padł na Amy Harmon.

   Nie będę ukrywać, że początkowo ciężko było mi się wciągnąć, niekiedy się nudziłam a jeszcze w innych momentach czytałam, ale myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Z tego powodu musiałam wracać do danego momentu i go powtarzać. Jednak im dalej w treść, tym ciekawość brała górę, aż w końcu przepadłam na całego. Szczególnie po pierwszej połowie książka zaczęła mnie wciągać do tego stopnia, że kładłam się nad ranem.


"Tato mówił, że konie odzwierciedlają energię otaczających je ludzi. Jeśli jesteś przerażony, koń będzie się ciebie bał. Jeśli wątpisz w siebie, wykorzysta cię. Jeśli nie ufasz samemu sobie, on też ci nie zaufa. One są wykrywaczami kłamstw."


   Tytułowy Mojżesz jest "wyrzutkiem". Nie chce go rodzina, ludzie się go boją i wytykają palcami, tworząc o nim co raz to nowe historie. Jedyną osobą, która widzi w nim dobro, jest jego babcia. Mojżesz sprawia problemy, jest samotny, tajemniczy i milczący. Wtedy zjawia się na famie gdzie ma pomagać. Tam jednak spotyka Georgię.
   Georgia to młodziutka, ambitna i wygadana nastolatka zakochana w koniach. Gdy poznaje Mojżesza, sama chce się przekonać jaki jest. Mimo ostrzeżeń wszystkich dookoła, zamiast ich słuchać - dziewczynę jeszcze bardziej ciągnie do bohatera. W końcu zakazany owoc kusi najbardziej.


"Przerażasz mnie, fascynujesz i sprawiasz, że pragnę Cię jednocześnie skrzywdzić i uleczyć. Dziwne, że chcę Cię skrzywdzić, prawda?"


   Jeśli mam być szczera to nie są to bohaterowie, których od razu polubiłam. Mojżesz odpychający wszystkich dookoła i ciągle raniący słownie Georgię, długo nie mógł zdobyć mojej sympatii. Georgia natomiast była tak natrętna, że sama chwilami miałam jej dosyć. Jednak była stanowcza i nie odpuszczała. To bohaterzy, którzy z biegiem rozwoju akcji dojrzewają, zmienia się ich postępowanie i myśli. Szczególnie, że książka została podzielona na dwie części, które dzieli kilka lat. Tu należy się ogromny ukłon w stronę autorki, bo realność kształtowania charakterów bohaterów, aż wylewała się ze stron.

   Wątek nadprzyrodzony, o którym wspomniałam na początku i przez który wymyśliłam sobie, że książka mi się nie spodoba, tak naprawdę otworzył mi oczy. Mam na myśli, że był na tyle realny, że dał mi nadzieję na to, że tracąc ukochane osoby, one wciąż nad nami czuwają. Absolutnie mi nie przeszkadzał - jak to założyłam od razu - a wręcz czekałam na perspektywę bohatera, by móc czytać o nim więcej i więcej.


"Otrzesz łzy po krótkim łkaniu, ciesząc się, że na szczęści to tylko opowieść. Co najważniejsze, nie Twoja. Ale ja nie mam tego komfortu. Bo to jest moja opowieść. A ja nie byłam na nią przygotowana. "


   Amy Harmon pisze stylem prostym, który stu procentowo do mnie trafił i naprawdę myślę, że to początek mojej przygody z autorką. Ponadto została użyta narracja pierwszoosobowa naprzemienna, co bardzo lubię, gdyż mam okazję poznać myśli i uczucia każdego z bohaterów z "pierwszej ręki".

   Muszę przyczepić się jeszcze do naszej okładki, a mianowicie do słów "Ta historia nie kończy się happy endem" - a czym przepraszam bardzo? Okej, pewnie że bohaterzy doświadczyli ogrom bólu, przeżyli naprawdę wiele i zostali przez pewne sytuacje "zniszczeni", ale koniec końców ta historia zakończyła się happy endem! Chyba, że ja mam inną definicję tych słów.
Wizualnie okładka też niestety jest dużo gorsza od oryginalnej, która jest piękna! Szkoda, że została zmieniona, bo myślę, że gdyby została oryginalna, to "Prawo Mojżesza" zdobyłoby większy rozgłos - na co jak najbardziej zasługuje.

  Podsumowując! Mimo zgrzytów i lekkiej początkowej irytacji, "Prawo Mojżesza" wywarło na mnie wielkie wrażenie. Bardzo mi się podobała i z czystym sumieniem mogę polecić każdemu. Dla wielkich wrażliwców (jak ja) przyda się dodatkowo paczka chusteczek. Z pewnością sięgnę po "Pieśń Dawida" (szczególnie, że tytułowego Dawida poznajemy w pierwszym tomie), ale postanowiłam zrobić sobie chwilę przerwy miedzy tymi książkami. Wydawnictwo Editio - czekam na resztę książek autorki!




"A ludzie którzy boją się prawdy, nigdy jej nie odkrywają."



Cykl "Prawo Mojżesza":
Tom 1. Prawo Mojżesza
Tom 2. Pieśń Dawida



19 stycznia 2018

"MMA Fighter. Przebaczenie" III - Vi Keeland




Tytuł: MMA Fighter. Przebaczenie
Tytuł oryginalny: Worth Forgiveness
Autor: Vi Keeland
Cykl: MMA Fighter (tom 3)
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 384
Moja ocena: 7/10

Podobno jeżeli facet jest szarmancki w towarzystwie, to w sypialni wychodzi z niego prawdziwy ogier. Jax Knight, wysportowany zawodnik MMA, jest tego doskonałym przykładem. Publicznie jawi się jako kulturalny mężczyzna o ujmującym stylu bycia. Jednak w łóżku pokazuje prawdziwą naturę – nieszczędzącego sprośności playboya.

Lily St. Claire to córka legendarnego zawodnika „Sainta”. Młoda kobieta doskonale wie jak dominujący i zaborczy są to mężczyźni, gdyż sama prowadzi sieć klubów MMA. Choć zdaje sobie sprawę, że powinna trzymać Jaksa na odległość, nie jest w stanie przejść obok niego obojętnie. Ten oszałamiająco przystojny i świetnie wychowany absolwent prestiżowej uczelni przyciągnął jej uwagę od pierwszej chwili. Czyżby był inny niż wszyscy?

Czy powinna chodzić na randki tuż po trudnym rozstaniu?

Czy jej były facet tak po prostu się na to zgodzi?




źródło opisu: http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/mma-fighter-przebaczenie/



"Na mężczyznę są tylko dwa sposoby. Wybacz mu lub zapomnij o nim. Jeśli nie potrafisz zrobić tego drugiego, to musisz mu wybaczyć, bo już skradł twoje serce."



   "Przebaczenie" to ostatnia część trylogii "MMA. Fighter". Muszę przyznać, że mimo iż bardzo polubiłam styl autorki i czekam na wydanie u nas jej innych książek, to za "Przebaczenie" ciężko było mi się zabrać. Nie wiem czy to kwestia tego, że poprzednie tomy mnie nie zachwyciły, czy może powoli mam dość erotyków, albo może to nie był odpowiedni czas.

   Lily to odrobinę sprzeczna bohaterka. Mianowicie chwilami jest ostrą i stanowczą kobietą, ale też ma w sobie coś z "małej dziewczynki". Może taki był zamysł autorki, w końcu Lily straciła kochającego ojca i została sama. Jeśli chodzi o Jaxa, to w tym przypadku jestem zaskoczona, że facet jest bardzo uprzejmy i kulturalny - po za łóżkiem rzecz jasna. No bo powiedzmy sobie szczerze - w większości erotyków, facet jest aż nazbyt pewny siebie, kontrolujący i z niewyparzoną gębą. Ale nie w tym przypadku. Muszę przyznać, że zarówno Lily jak i Jax to sympatyczni i dający się lubić bohaterowie i to dzięki nim ta książka była ciekawa.

   Ponadto dostajemy też mały wgląd w życie bohaterów poprzednich części. Mnie po drugim tomie najbardziej ciekawiła relacja między Jaxem i Vincem i czekałam na "ich moment" dość długo. Na szczęście zostałam usatysfakcjonowana zakończeniem historii każdego bohatera.


"(...) lojalność to zawsze dobra cecha. Błędem może być co najwyżej nasz wybór i to, kogo obdarzamy naszą lojalnością."


   Czy "Przebaczenie" wyróżnia się z trylogii?

   Otóż niestety nie. "Przebaczenie" to taka książka "na chwilę". Jestem kilka dni po lekturze a wiele już nie pamiętam, więc to świadczy tylko o tym, jak szybko czytelnik o niej zapomni. Niestety też nie zaskoczyła mnie ani razu, nie sprawiła że szybciej zabiło mi serce i nie wywołała we mnie żadnych emocji. Książkę co prawda czytałam z zaciekawieniem, chętnie śledziłam losy bohaterów, jednak miałam też tą świadomość, że wiem co się wydarzy i jak się skończy.

   Jednym słowem, do bólu schematyczna. Jest psychiczny ex. Jest tajemnica, która oczywiście pod koniec wychodzi na jaw, przez co sprawy się komplikują. Jest przyciąganie od pierwszego spotkania. Jest namiętny seks i sami gorący faceci. Jest źle zinterpretowana sytuacja, przez co bohaterzy się oddalają - dosłownie, bo znajdują się w innych miastach.

   Jak już wspomniałam, "Przebaczenie" nie wyróżnia się z trylogii, ale też nie obniża jej poziomu. Jeśli o mnie chodzi, to nie umiałabym wybrać tej najlepszej i najgorszej z prostego powodu - nie wiele już o nich pamiętam z treści, ale pamiętam za to, że przy każdej czułam się tak samo. Czytało się miło, ale bez emocji. Dlatego też polecam głównie jako przerywnik w cięższych lekturach, ale jeśli szukacie "tego czegoś", to w trylogii "MMA. Fighter" tego nie znajdziecie.



MMA Fighter:
Tom 1. Walka
Tom 2. Szansa
Tom 3. Przeznaczenie



16 stycznia 2018

"Ucieczka do miłości" I i II - Gina L. Maxwell




Tytuł: Ucieczka do miłości
Tytuł oryginalny: Fighting for Irish
Autor: Gina L. Maxwell
Cykl: Walka o miłość (tom 3.1)
Wydawnictwo: Amber
Tłumaczenie: Marta Czub
Liczba stron: 256
Moja ocena: 7/10


On walczy o jej życie.
Ona o jego miłość.
On musi zwyciężyć ból, ona odkryć romantyczną namiętność…
Jej życie warte jest 20 000 dolarów, które były chłopak pożyczył od mafijnego bosa.
Jego – od czasu gdy zaślepiony wściekłością zabił na ringu człowieka – nic albo niewiele.
Ona ucieka przed mafią. On przed własnym życiem.
Dlatego, gdy przyjaciel prosi, żeby zaopiekował się przerażoną dziewczyną, zgadza się. Odtąd jest jak jej cień…
Chroni ją, ale sam nie potrafi ustrzec się przed miłością, którą w nim obudziła. Jednak boi się, że może skrzywdzić nawet kogoś, kogo kocha.
Ona po trudnych doświadczeniach przeszłości – pełna jest lęków i zahamowań.
By oddać jej dług i uwolnić od mafii, chce jeszcze raz wyjść na ring.
Choć przyrzekł sobie, że nigdy więcej nie będzie walczył. Są sobie coraz bliżsi i coraz bardziej siebie potrzebują. Jednak żeby rozpalić w niej miłość prawdziwą, pełną pożądania i romantyzmu, będzie ją uczył jej własnych zmysłów i rozkoszy, jakie daje namiętne uczucie…


źródło opisu: http://www.wydawnictwoamber.pl/kategorie/literatura-erotyczna/ucieczka-do-milosci-tom-1,p798691764


"Ucieczka do miłości" została rozbita na dwie części, w związku z tym postanowiłam je połączyć w jedną recenzję.

   Pióro Giny L. Maxwell jest mi już znane dzięki wcześniejszym częściom serii. "Edukacja kopciuszka" była dość przeciętną książką, którą czytałam dwa lata temu. Niestety nie zapadła mi w pamięć i nie pamiętam nic z treści. "Reguły uległości" była dużo lepsza i to właśnie ona sprawiła, że postanowiłam sięgnąć po trzeci tom. Dzięki temu, że każdy tom opowiada losy innej pary, moje czytanie rozciągnęło się w czasie. Długo nie mogłam zacząć tej książki i właściwie byłam pewna, że już do tej serii nie wrócę. Coś mnie jednak tchnęło i cieszę się, że jednak nie spisałam jej całkowicie na straty. 

   Kompletnie nie wiem, czemu Wydawnictwo Amber rozbija jeden oryginalny tom na dwie części. To znaczy podejrzewam, że dla nich to większy zysk, ale dla czytelnika to totalna głupota, nerwy i więcej wydanych pieniędzy. Ale akurat nie to jest tematem recenzji, a o wydawnictwie można pisać i pisać. O okładce już nawet nie wspomnę, bo każdy widzi ten paskudny but, który nie ma nic wspólnego z treścią.

   Nikogo nie zdziwi dobrze znany nam schemat tego gatunku. Kat niezwykle pokrzywdzona w przeszłości ukrywa się w innym stanie, pod innym nazwiskiem. I kiedy piszę, że jest niezwykle pokrzywdzona, mówię prawdę. Ten rodzaj krzywdy jest chyba najgorszy i zawsze, ale to zawsze bardzo emocjonalnie podchodzę to tego tematu. Dlatego też może nie przeszkadzała mi jej obecna osobowość. Czyli zagubiona, cicha, strachliwa i płochliwa, dodatkowo bojąca się jakiegokolwiek dotyku. Aiden natomiast to też typowy bohater. Samiec alfa, ponury, z niesamowitym ciałem, przystojny i pewny siebie. Oczywiście przekonany, że przez przeszłość nie zasługuje na nikogo a najbardziej na Kat. Mimo to ja naprawdę polubiłam bohaterów. Mieli w sobie coś, co zaakceptowałam i z przyjemnością śledziłam ich losy.

   "Ucieczka do miłości" pisana jest w trzeciej osobie, co jak wiecie (albo nie wiecie) nie koniecznie lubię. Wolę jednak narrację pierwszoosobową, kiedy to bohater sam może wyrazić swoje myśli i uczucia. Ponadto wtedy bardziej się z nimi utożsamiam i bardziej wczuwam się w książkę. 

Oceniłam tę część na 7/10 bo to jednak nie było wybitne dzieło. Krótkie czytadło jakich przeczytałam już dziesiątki. Jednak bardzo je lubię i zawsze chętnie po nie sięgam. Przydługie opisy też nie poskutkowały pozytywnie na ocenę, bo wolę jednak więcej dialogów, ale jak pisałam czytało się przyjemnie i szybko, wiec uważam że ocena zasłużona.





Tytuł: Ucieczka do miłości
Tytuł oryginalny: Fighting for Irish
Autor: Gina L. Maxwell
Cykl: Walka o miłość (tom 3.2)
Wydawnictwo: Amber 
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Liczba stron: 224
Moja ocena: 5/10

Ona to dziewczyna ścigana przez mafię za niespłacony dług, prześladowana przez koszmar dzieciństwa.
On to były zawodnik sztuk walki, który przyczynił się do śmierci człowieka i nie chce więcej walczyć. Los zetknął ich ze sobą, a połączyła namiętna, trudna miłość. Są sobie prawdziwie bliscy, ale bardzo pokaleczeni przez życie. Tkliwie uczą się siebie, przełamują bariery...
On pragnie uwolnić ją od mafi i i dla niej wychodzi na ring. Jednak reguły tej walki są inne i inna jest również jej stawka. To już nie jest sport, to walka o życie. Musi więc wrócić do własnej przeszłości i tam szukać pomocy, by ocalić siebie i ją…



źródło opisu: http://www.wydawnictwoamber.pl/kategorie/literatura-erotyczna/ucieczka-do-milosci-tom-2,p33030052





   Na początek muszę przyczepić się do tłumaczenia - od kiedy to imiona, czy przezwiska się tłumaczy bądź zmienia?! Kto wpadł na tak durny pomysł by oryginalnie przezwisko Aidena - IRISH, przetłumaczyć/zmienić na IROL? Dlaczego i po co? Totalnie bez sensu.

   Pierwsza część zapowiadała przyjemną i wciągającą historię dwójki skrzywdzonych ludzi. Po skończeniu, nie mogłam się doczekać, aż zacznę czytać drugą część. Głównie byłam ciekawa relacji między bohaterami, no i czekałam na moment aż sekrety wyjdą na jaw. Ponadto pojawia się wątek kryminalny, co również dodało do książki trochę akcji.

   Niestety, ale tom drugi jest na tyle przewidywalną książką, że właściwie nie trzeba jej czytać. Liczyłam na jakiś zwrot akcji, coś co mnie zaskoczy. Nie doczekałam się na nic, oprócz pozycji jakie przyjmowali bohaterowie podczas seksu.

   W pierwszej części relacja bohaterów jest wyważona, spokojna i powolna. Naprawdę, o dziwo nie dochodzi do seksu. W tym jednak przypadku Kat i Aiden ciągle mają na siebie ochotę i to stale wykorzystują. Co oczywiście w erotyku nie powinno dziwić prawda? Jednak Kat od początku była bohaterem, któremu się współczuło i ciężko było uwierzyć w to, co jej się przytrafiło w przeszłości. Dlatego podobało mi się, że ta ich relacja była faktycznie realna a Kat nie rzuciła się od razu do łóżka Aidenowi. Niestety wystarczył jeden raz, a problemy odeszły.. Co więcej, malutki spojler: bohaterzy uciekają przed groźnymi zbirami . Więc zamiast jechać jak najdłużej i najdalej, postanawiają zjechać na pobocze na szybki numerek. Już nie wspomnę o absurdzie, w końcu dopiero co pisałam o problemie bohaterki. Ale ludzie! Tam nie było czasu się zatrzymać na stacji, ale na numerek już tak.. Co więcej, bohatera drasnęła kula z pistoletu. Później Aiden szyje tę ranę, wiec nie takie draśnięcie jeśli wymagało szycia. Jednak żeby bohaterka na nim skakała w ciasnym samochodzie, to nic go nie bolało? Jak dla mnie, zero logiki.

   Zawiodłam się na tej części, przeczytałam tylko ze względu na to, by dokończyć historię Kat i Aidena. Dostałam jedynie sceny uniesienia, błyskawiczne rozwiązywanie problemów - nawet te z mafią, i okropną przewidywalność. Nie można zapomnieć o zakończeniu, które jest tak ckliwe, że nie mogłam doczekać się końca.


"Będę walczył ze wszystkim: z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością: wszystkim, co cię rani. Nie mogę jednak walczyć z twoimi demonami, dopóki mi ich nie pokażesz."


Podsumowując! Tak jak pierwsza część nawet mi się podobała. Wciągnęła mnie i przyjemnie spędziłam z nią czas. Tak druga była zbędna i niepotrzebna. Chociaż tu zwalam świadomie winę na wydawnictwo, bo dzielenie tej książki na pół było totalną głupotą. Czy polecam? To zależy co kto lubi. Jeśli szukacie ambitnej książki, w której ciągle coś się dzieje - powyższa historia nie jest dla was. Jednak jeśli chcecie 2-3 godzinny się zrelaksować, to myślę że pierwsza część się nada. Druga jest dopełnieniem, ale niestety każdy może się domyślić jak każdy wątek się skończy. Zero zaskoczenia. Dlatego nie polecam, ale też nie odradzam. Sami zdecydujcie.

   Swoją drogą ta seria w oryginale ma 4 części, ale oczywiście po co wydawać serię w całości. Można przecież odpuścić sobie ostatnią część. Można rozbijać jeden tom na dwa - w końcu wydawnictwo więcej zarobi. Niestety, ale przerwana seria to chyba normalność w tym wydawnictwie. Zbyt wiele razy im się to zdarzyło. A nie ukrywam, że chętnie przeczytałabym też o Xanderze. Liczę po cichu, że jednak zrehabilitują się i wydadzą ostatnią część.



Cykl "Walka o miłość":
Tom 1. Edukacja kopciuszka
Tom 2. Reguły uległości
Tom 3. Ucieczka do miłości
Tom 4. Sweet Victory






13 stycznia 2018

"Blisko ciebie" - Kasie West





Tytuł: Blisko ciebie
Tytuł oryginalny: By Your Side
Autor: Kasie West
Cykl: -
Wydawnictwo: Feeria Young
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Liczba stron: 390
Moja ocena: 8/10


Autumn spotyka nieprzyjemna sytuacja: przez przypadek zostaje zamknięta w szkole na cały weekend. Gdy wydaje jej się, że gorzej już być nie może, okazuje się, że ma towarzysza. Dax to gość, o którym niewiele wiadomo, poza tym że nie cieszy się dobrą opinią: ciągnie się za nim wspomnienie bójki i poprawczaka. Autumn cały czas ma nadzieję, że Jeff, jej prawie-chłopak, odgadnie, co się jej przydarzyło, i zaraz po nią wróci. Ale Jeff nie przychodzi. Nikt jej nie szuka.

Wygląda więc na to, że Autumn spędzi następne dni, jedząc przekąski z automatu i gadając z gościem, który ewidentnie nie ma na to ochoty. Na początku rozmowa się nie klei, ale gdy Autumn i Dax stopniowo otwierają się przed sobą, dziewczyna widzi, że coś między nimi iskrzy... i zaskakuje. Ale czy poza szkolną biblioteką ich uczucia mają szansę na przetrwania? Czy każde pójdzie swoją starą drogą, czy może… wyruszą wspólną ścieżką?



źródło opisu: http://wydawnictwofeeria.pl/pl/ksiazka/blisko-ciebie



"-Mogło być gorzej.
-Mogło być też lepiej."


   Kolejne moje spotkanie z autorką i kolejny raz jestem oczarowana. Kasie West chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Polscy fani pokochali twórczość autorki i z każdą kolejną wydaną książką, pragną więcej i więcej. Ja również należę do tego grona i tym razem również czytałam z przyjemnością i uśmiechem na ustach.

   "Blisko ciebie" to moja trzecia przeczytana książka autorki, wydana w Polsce. Dawno temu czytałam jeszcze "Chłopaka z innej bajki" w oryginale, ale planuję powtórzyć lekturę niebawem po polsku. Początkowo pomyślałam, że "Blisko ciebie" to będzie książka nudna i nierealna. Czemu? A no bo pomysł z zamknięciem w bibliotece? Nie wiem czemu założyłam od razu, że cała akcja będzie się rozgrywać w tym miejscu (nie czytałam opisu). Dlatego też nie spieszyło mi się do sięgnięcia po nią. Po raz kolejny przekonałam się, żeby nic nie zakładać. Czasami potrafię ubzdurać sobie coś w głowie i tkwić w tym przekonaniu. Tylko po co i skąd się to wzięło?

   Autumn to bohaterka przyjazna, delikatna, dobra i lubiana. Popularna dziewczyna, która pragnie wszystkich zadowolić, nawet jeśli to niezgodne z tym co czuje. Jednak bohaterka ma tajemnicę. Napady paniki, które nie wiadomo skąd się wzięły i objawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Właśnie tę sprawę traktuję jako minus, bo jednak uważam, że autorka powinna nieco rozbudować temat, skoro już postanowiła go zacząć. Tymczasem mam wrażenie, że został potraktowany szybko i po łebkach.
   Dax natomiast to "wyrzutek" z poprawczaka, cieszący się złą sławą. Rówieśnicy ciągle plotkują na jego temat i na podstawie tego go oceniają, nie wiedząc tak naprawdę nic. Chłopak stroniący od ludzi, jest tak naprawdę opiekuńczym, szukającym miłości i ciepła rodzinnego, człowiekiem. Zupełnie przeciwieństwo Autumn.


"Możliwości nigdy nie ranią aż tak jak rzeczywistość. Możliwości są ekscytujące i niezliczone. Rzeczywistość to ostateczność."


   Zdecydowanie zaletą tej powieści są bohaterowie, którzy mają różne temperamenty, ale w rezultacie się dogadują i dopełniają. Ponadto autorka jak zawsze w swoich powieściach, mimo lekkości i prostego języka, wplotła w fabułę trudne i wartościowe tematy takie jak, akceptacja, strach przed odrzuceniem, stany lękowe, narkotyki i konsekwencje, bunt i rodziny zastępcze nie wywiązujące się ze swojego zadania.

   Kasie West kolejny raz wciągnęła mnie w swoją opowieść, zauroczyła mnie bohaterami i sprawiła, że jej książkę czytałam z czystą przyjemnością. Wiadomo, że jej książki nie są wybitne, nie znajdziemy w nich niczego zaskakującego, ani nie dowiemy się niczego nowego. Ale to nie przeszkadza, kiedy autora pisze w lekkim i tak przyjemnym stylu, że kolejne strony się pochłania i nie wiadomo kiedy przewracamy ostatnią stronę. 


"Książki! Tu wszędzie było pełno książek. Wystarczyłoby chwycić jedną z nich. Zaszyć się w jakimś kącie i czytać, dopóki ktoś mnie nie znajdzie."



10 stycznia 2018

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIA książkowe w 2017 roku.

   Muszę przyznać, że w tym roku miałam problem z wybraniem tych najgorszych książek. Cieszę się, bo świadczy to tylko o tym, że przeczytałam mnóstwo lepszych powieści. Dlatego pomyślałam sobie, że post jednak powinien nazywać się "największe rozczarowania", bo gniotami ich nazwać bym nie mogła. Przy każdym tytule dodam moją ocenę danej książki w skali od 1-10. W 2017 roku najniższa ocena to 4/10, więc uważam że aż tak ogromnej tragedii nie ma. Mam nadzieję, że w 2018 roku również nie trafię na żadną złą książkę, którą oceniłabym na 1/10.



Największe rozczarowania 2017 roku:



1. "Tysiąc pocałunków" Tillie Cole - 4/10


   Bezapelacyjnie w konkursie na największe rozczarowanie roku zasługuje "Tysiąc pocałunków". Piękna okładka, wysokie oceny, pochwały w recenzjach no i autorka, o której myślałam, że nie napisałaby niczego złego. Jakie było moje zaskoczenie czytając tę książkę. Już nie wspominając o tym, że w pewnym momencie ją odłożyłam i ponownie nie mogłam się za nią zabrać, by ją skończyć, przez kolejne dwa miesiące. Ale ta książka jest przykładem na to, jak bohaterami można zepsuć całość opowieści. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam o tak wyidealizowanych bohaterach, którzy "miłość na wieki" doświadczają w wieku 7(?) lat. W wieku 13-15(?) wypowiadają do siebie słowa i uczucia, jakby mieli po 80 lat, gdzie 75 z tego przeżyli razem. Bohaterka natomiast oczywiście jest kochana przez wszystkich a ona sama we wszystkich widzi tylko dobro. No i to wypominanie ciągle o tym, że niedługo jej zabraknie. Ckliwa i mdła, tyle można napisać. Jedyny plus tej książki to pomysł ze słoikiem na 1000 pocałunków chłopaka.






2. "Powietrze, którym oddycha" Brittainy C. Cherry - 5/10

   Brittainy C. Cherry uwielbiam i z niecierpliwością czekałam na serię "Żywioły". Za czytanie jednak zabrałam się sporo później. Wiecie, mam tak, że im bardziej chcę coś przeczytać, tym dłużej odkładam to w czasie. Taki typ. Co więcej, ta książka była pierwszą przeczytaną w 2017 roku, i co? No właśnie to, że już na samym początku się sparzyłam. Powtórzę słowa z mojej opinii: "Ta książka to jedno wielkie zrządzenie losu. Chyba nigdy nie czytałam książki, w której od samego początku do końca był tak wielki zbieg okoliczności. Brakowało jedynie, aby się okazało, że bohaterzy to zaginione rodzeństwo. Takie nieprawdopodobieństwo sprawiło, że książka wydała mi się tanią komedią romantyczną. No wiecie, jak w najprostszych filmach, kiedy to bohaterzy zakochują się w sobie od pierwszego momentu, do tego ciągle na siebie wpadają, mają wspólnych znajomych oczywiście i o zgrozo - borykają się z tym samym problemem. Wyszła komedia, kiedy w rzeczywistości miał wyjść dramat." Plus niepoważne i niesmaczne zachowanie bohaterów bardzo mnie zraziło. Nie sądzę by trzeba było dodawać coś więcej. Na szczęście kolejne części serii były o niebo lepsze, a wręcz genialne.




3. "Oddychaj mną" Abbi Glines - 5/10


    Abbi Glines jest mi dobrze znana z serii długiej, niczym moda na sukces, "Rosemary Beach", dlatego z przyjemnością czekałam na kolejną jej serię. Biorąc się za pierwszy tom najnowszego cyklu autorki w Polsce "Sea Breeze" spodziewałam się równie wciągającej i przyjemnej lektury. Co dostałam? Powieść w stylu opowiadania na Wattpadzie. No wiecie, te historyjki ze sławnymi osobami w roli głównej, którzy zakochują się w "zwykłej dziewczynie". Nie przesadzam. Nawet przez moment nie dało się wyczuć, że książka napisana została przez dorosłą kobietę. W głowie ciągle siedział mi obraz, 15 latki siedzącej przy komputerze. Nie wiem czy to debiut autorki, nie wiem co poszło nie tak, ale wiem, że ta książka była zwyczajnie słaba. Jednak nie zraziła mnie do tego stopnia bym nie sięgnęła po kolejne tomy. Dzięki wspomnianej serii "Rosemary Beach" wiem, że autorka ma lepsze i słabsze momenty i bardzo, ale to bardzo liczę na to, że kolejne części będą dużo lepsze. Abbi nie zawiedź mnie po raz kolejny!






4. "Dziewczyna mojego brata" K.A. Linde - 5/10


   "Dziewczyna mojego brata" to książka, po której oczekiwałam przyjemnego i ciepłego romansu. Teoretycznie to dostałam, bo romans jest, gorąco też się robi, a i jakiś dramat w tle się nawet znajdzie. Jednak dostałam w niej nijakich bohaterów, którzy non stop się powtarzali. Dreszczyku emocji też nie było, bo gdy coś się wydarzyło, to w jednym zdaniu bohaterka jest gotowa zostawić wszystko i wyjechać na drugi koniec kraju, by zdanie później, jednak przymilać się do bohatera. Oczekuję od książki, że jak już coś się wydarzy, rozpęta się "drama", to niech zostanie dopracowana. No bo przykładowo, po co wierzyć osobie, którą się rzekomo kocha? Logiczne, że wierzy się zołzie, która się wtrąca i miesza i każdy to widzi, tylko nie bohaterka prawda? Nie znoszę takich bohaterów. Ponad to obrażanie się o wszystko jak by oboje mieli po 13 lat. Nudna, sztuczna i  "na odwal".








5. "Uwikłani. Pokusa" Laurelin Paige - 6/10


   "Pokusa" stała na mojej półce bardzo długo, okładką do dołu dla jasności, bo bardzo mnie raziła. Chociaż w porównaniu z dalszymi częściami, ta jeszcze się nadaje. Treść to powielenie schematu. Nic w niej nie zaskakuje, co nie przeszkadzałoby mi szczególnie, gdyby książka była "żywa". Gdyby jakieś emocje we mnie wywołała, gdyby mnie wciągnęła, gdybym polubiła bohaterów. W erotyku, jak sama nazwa wskazuje, trzeba liczyć na sporą dawkę seksu. Ale jeżeli na narządy płciowe bohaterka używa takich określeń jak drąg, pałka i tym podobne, to ja podziękuję. No bo ludzie, kto w łóżku używa takich słów? Chyba, że to ja jestem za mało nowoczesna i dla mnie to zwyczajnie odrzucające. Do tego autorka zamiast skupić się bardziej na problemach bohaterki, skoro już poruszyła temat obsesji czy socjopatii, wolała jednak skupić się na seksie i pożądaniu między bohaterami. Co prawda mam w planach dalsze części, ale kiedy i czy się za nie wezmę, to się okaże.






Znalazłoby się jeszcze kilka tytułów, które mnie rozczarowały takie jak "Bez uczuć" Mii Sheridan (ciągle się zastanawiam jak to możliwe, że akurat ta autorka schrzaniła tę książkę), "Moje życie obok" Huntley Fitzpatrick (nudną, męczącą i w ogóle nie zaskakującą), czy "Flower. Jak kwiat" Elizabeth Craft & Shea Olsen (z bezosobowymi i głupkowatymi bohaterami), jednak ostatecznie postanowiłam, że specjalnie wyróżniać ich nie będę. 



Biorąc pod uwagę, że tylko 8 książek na 82 przeczytane, znalazło się na tej liście, uważam rok za udany pod względem czytelniczym. Chyba miałam oko w wybieraniu powieści :)



Może któraś z tych książek znalazła się też na waszej liście największych rozczarowań? A może na liście najlepszych? :)








8 stycznia 2018

NAJLEPSZE przeczytane książki w 2017 roku!

   Hej, zapraszam na post, który pojawia się na co drugim blogu. Mianowicie najlepsze książki przeczytane w 2017 roku. Początkowo planowałam w jednym poście połączyć zestawienia najlepszych i najgorszych książek, ale pisząc post, ostatecznie zdecydowałam, że będzie za długi, więc napiszę dwa. Muszę przyznać, że w 2017 roku przeczytałam wiele fantastycznych książek i naprawdę miałam problem w wybraniu tych najlepszych. Dlatego też zdecydowałam się na sześć pozycji (a właściwie siedem), które mnie zachwyciły i krótko wyjaśniłam dlaczego, i pięć których nie uzasadniałam swojej decyzji.



Najlepsze książki przeczytane w 2017 roku!
(kolejność przypadkowa)


1. "Terapia" Kathryn Perez

   Wydawnictwo NieZwykłe zadebiutowało tą książką na polskim rynku i muszę przyznać, że lepiej wybrać nie mogli. Pewnie się powtórzę milionowy raz, ale ja tę książkę czytałam z 2 lata temu. Już wtedy mnie zachwyciła i od tamtego czasu próbowałam zagadywać do wydawnictw z propozycją wydania tej książki. Niestety z marnym skutkiem. Aż nagle zostałam zaskoczona i bardziej szczęśliwa być nie mogłam. "Terapia" to bardzo trudna, ciężka i bolesna książka, która wywołała u mnie ogrom emocji. Przez rozpacz, ból, łzy, złość, wściekłość po radość, szczęście i nadzieję. Prawdziwa i szczera historia, którą mogę jedynie polecić. A właściwie to uważam, że jest obowiązkowa. Nigdy nie wiadomo co dzieję się z osobami z naszego otoczenia a cierpienie w samotności i autodestrukcja jest najgorszym "radzeniem" sobie z problemami.





2. "Dziewczyna w rozsypce" Kathleen Glasgow


   A jeśli już czytaliście powyższą "Terapię", to koniecznie musicie też sięgnąć po "Dziewczynę w rozsypce". Ten sam problem, podobna sytuacja i szczera opowieść o zniszczonej dziewczynie, która nie potrafi wyjść ze swojego uzależnienia. Tym razem jednak zakończenie jest otwarte, co pozwala czytelnikowi samemu ją dokończyć. Znów czytając ją, czułam multum emocji a jej treść wcisnęła mnie w fotel, każąc co jakiś czas zastanowić się i przeanalizować pewne sytuacje. Dodatkowo dochodzi też w tej książce inne uzależnienie, pokazując obraz ludzi w rozsypce. Ciągle się zastanawiam czemu o tej książce jest tak cicho. Czemu o niej się nie mówi i czemu tak mało ludzi o niej wie.








3. "Co mnie zmieniło na zawsze" Amber Smith


   "Co mnie zmieniło na zawsze" to kolejna trudna książka. W tym jednak przypadku często towarzyszył mi gniew i złość na bohaterkę, na jej zachowanie i decyzje. Jednak po dłuższym zastanowieniu dostrzegłam, że autorka chciała uchwycić prawdę. Stworzyła bohaterkę do bólu prawdziwą i mimo wcześniejszego gniewu, byłam w stanie zaakceptować i zrozumieć bohaterkę. Amber Smith nie idealizowała tej książki, nie napisała historii miłosnej, gdzie to miłość jest w stanie uleczyć rany. Pokazała lata bólu i nienawiści do samego siebie, przez coś, co absolutnie nie powinno być kierowane w nas samych. Pokazała jak człowiek po tragedii się zmienia, niszcząc wszystko co ma w sobie dobre, kawałek po kawałku. "Co mnie zmieniło na zawsze" zbiera różne opinie, często też te negatywne. Jednak dla mnie była to jedna z lepszych książek przeczytanych w minionym roku.





4. "Siła, która ich przyciąga" Brittainy C. Cherry


  Brittainy C. Cherry jest nieobliczalna. Raz sprawia, że zastanawiam się jak mogła napisać coś tak złego, a innym razem chcę bić jej brawo i kłaniać się za stworzenie książki, która rozwaliła mnie na łopatki. "Siła, która ich przyciąga" jednym słowem była genialna! Ja wiem, że sporo osób odbiera tę książkę inaczej, głównie ze względu na bohaterów. Wiem, że bohaterka była zbyt lekkomyślna, ufna i naiwna i czasami denerwowała czytelnika. Wiem, że bohater był zimny jak głaz i czasami aż za bardzo miał zamarznięte serce. Ale jak dla mnie, całość uzupełniła się do tego stopnia, że nie mogłam nie dodać tej książki do zestawienia tych najlepszych. Szczerze, to nie mogę się doczekać kolejnych powieści autorki, bo to jedna z tych, która potrafi rozwalić czytelnika, by potem posklejać na nowo.







5. "Bez winy" i "Bez szans" Mia Sheridan


   Nie mogło też zabraknąć powieści Mii Sheridan. Podobnie jak Pani Cherry, autorka pisze niesamowite historie, które pochłaniają mnie bez reszty. Może i są to książki przewidywalne i niekoniecznie wyróżniające się na tle wielu innych z tego gatunku, ale co z tego? Jeśli się pisze tak dobrze jak te panie, to nawet najprostsza opowieść będzie dobra. Wybrałam te dwie książki ze względu na to, że obie wywołały we mnie podobne emocje. Jedyne co mi przeszkadzało to zbyt przesłodzone zakończenia.





6. "Pod skórą" Agata Czykierda-Grabowska


   Pierwszy raz odkąd prowadzę bloga, w zestawieniu "najlepszych" pojawia się polska autorka. Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie i zachwyci ten tytuł. Znalazłam w tej książce wszystko czego szukam a nawet więcej - na przykład zaskakujące zakończenie. Miałam spore oczekiwania, a dostałam więcej i jestem bardzo zadowolona, że mogłam tę książkę przeczytać i postawić na półce. Pani Agata odwaliła kawał dobrej roboty i śmiało mogę napisać, że to według mnie najlepsza polska autorka. Czekam niecierpliwie na kolejne powieści!









   Jak widać najbardziej zachwycają mnie te książki, które mają trudną tematykę. Wywołują we mnie najwięcej emocji, a to cenię w książkach bardzo mocno. Nie ukrywam, że zawsze ciągnęło mnie do takich tematów, czyli bolesna przeszłość czy teraźniejszość bohaterów i to sprawia, że długo zostają mi w pamięci.


   Tak jak pisałam we wstępnie, postanowiłam w kolażu dodać też pięć innych książek, które bardzo mi się podobały, ale jednak czegoś zabrakło do znalezienia się w powyższym zestawieniu. Każdą jak najbardziej polecam. Jeśli chcecie się dowiedzieć o nich czegoś więcej, wystarczy że klikniecie w tytuł a zastaniecie przeniesieni do mojej recenzji danej książki.








   Postanowiłam w tym roku nie dodać do listy książek zagranicznych z prostego powodu. Wszystkie, które mi się podobały i zasługują na uwagę, znajdują się w postach "książki, które chcę by zostały wydane w Polsce". Klikając w link przeniesiecie się do strony, gdzie umieszczam wszystkie posty z tego cyklu.




Może was też zachwyciła któraś z tych książek? Albo odwrotnie, może któraś znajduje się u was w zestawieniu tych najgorszych?




6 stycznia 2018

Konfrontacja "17 książek, które chcę przeczytać w 2017 roku"

  Cześć, dzisiaj post z serii tych kompromitujących. Mianowicie konfrontacja postu z tamtego roku. Nie ukrywam, że kompletnie zapomniałam o liście książek, które chciałam przeczytać, którą zrobiłam rok temu. Nie sugerowałam się więc nią i może dlatego wypadła tak źle :(.
Mam nadzieję, że listę z poprzedniego postu "10 książek, które chcę przeczytać w 2018 roku" będę odwiedzać i się nią sugerować :D.

Przy okazji napiszę wam czy daną książkę/serię w dalszym ciągu chcę przeczytać czy rezygnuję z czytania.


1. Trylogia "Mara Dyer" Michelle Hodkin

Zaczynam chociaż książką, którą przeczytałam! Co prawda tylko jeden tom, czyli "Tajemnicę", ale to już coś. Niestety nie dostałam tego czego oczekiwałam, ale najgorsza też nie była.

Chcę dokończyć serię.






2. "Duma i uprzedzenie" Jane Austin i "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte

Z tymi pozycjami poległam, co możecie też wiedzieć z poprzedniego postu (postanowiłam znów dodać je do listy na 2018 rok). Ja dodatkowo całkowicie zapomniałam o tych książkach w sumie, więc wykorzystam to jako usprawiedliwienie :D.

Chcę przeczytać.





3. "O wiele więcej" Kim Holden

Soi na półce nieprzeczytana. Podobnie zresztą jak "Franco" autorki. Nie wiem czemu właściwie jeszcze jej nie przeczytałam. Tym bardziej, że stoi na widoku i zawsze jak spoglądam na moją półkę z książkami, to ta pozycja wpada mi w oko.

Chcę przeczytać.







4. "Raze" Tillie Cole

Na razie jestem zrażona do autorki przez "Tysiąc pocałunków", którą ledwo udało mi się przemęczyć. Słyszałam, że w tej pozycji jest podobnie, czyli najpierw przez połowę jest mrocznie a potem sielanka i słodycz. Dalej autorkę lubię za "Sweet Home" (czemu ta seria jeszcze nie została wydana?!), ale "Raze" musi poczekać na swoją kolej. Nie spieszy mi się do tej pozycji. Swoją drogą, wie ktoś co z dalszymi tomami? Seria została przerwana po drugim tomie czy o co chodzi?

Chcę przeczytać.





5. Cykl "Program" Suzanne Young

To są dopiero książki, o których całkowicie zapomniałam :D. Nie jest mi wstyd i wątpię, żebym kiedyś je przeczytała a na pewno nie w najbliższym czasie.

Rezygnuję.





6. Seria "Nie dajesz mi spać" Alice Clayton

Pierwsza część "Nie dajesz mi spać" przeczytana!
Co prawda rok temu i nie zachwyciła mnie jakoś bardzo, ale pamiętam większość fabuły, więc czas zabrać się za resztę części.

Chcę dokończyć serię.



7. "Plan" Patrycja Gryciuk

Powracamy do porażek, kolejna pozycja nieprzeczytana. Na tę książkę natrafiam prawie za każdym razem jak szukam czegoś do czytania na czytniku. Niestety omijam ją za każdym razem i wydaje mi się, że jeszcze przez jakiś czas tak będzie. Nie rezygnuję z niej i kto wie, może w końcu się na nią zdecyduję.

Chcę przeczytać.






8. "Ten jeden dzień" Gayle Forman

Nie przeczytałam mimo, że posiadam ebook. Nie mam na nią ochoty i myślę, że nie zmieni się to w najbliższym czasie.

Rezygnuję.









9. Cykl "Igrając z ogniem" Tara Sivec

Nie przeczytałam. Chyba okładki mnie zniechęcają do tego stopnia, że omijam te książki. Nie wykluczam, że w przyszłości przeczytam.

Rezygnuję na jakiś czas.





10. Cykl "Harry Potter" J.K. Rowling

Możecie spalić mnie w tym momencie na stosie. Cały rok miałam na te książki. Mogłam kupować jedną książkę na miesiąc a nawet na dwa miesiące, ale co? Oczywiście nie kupiłam żadnej...
Wstyd!! Idę robić zamówienie, bo jak w tym roku tego nie zrobię to ciągle będę to odkładać.

MUSZĘ/Chcę przeczytać.




11. "Odkąd cię nie ma" Morgan Matson

Ta... Kolejna pozycja nie przeczytana, drwiąca ze mnie z półki. Mam dwie książki autorki i żadnej nie ruszyłam. Może jak kupię trzecią to w końcu kopnę się w tyłek i je przeczytam.

Chcę przeczytać.







12. "Przez niego zginę" K.A. Tucker

Uświadamiam sobie co raz bardziej, że ta konfrontacja nie powinna zostać zrobiona :D. Pozycja nie przeczytana oczywiście. Jest nadzieja, bo mam ją na czytniku.

Chcę przeczytać.








13. Cykl "Dary Anioła" Cassandra Claire

Miałam tę serię zacząć jak najszybciej, bo chciałam obejrzeć zarówno film jak i serial. Nie zrobiłam niczego w tym kierunku, po za tym że mam na półce "Miasto niebiańskiego ognia". Tak się dzieje, kiedy jest promocja. Nie ważne, ze nie mam poprzednich tomów. Nie ważne, że okładka jest tak paskudna, że książkę upchnęłam w kąt. Ale była za dyszkę, to wzięłam. Tylko książkoholik to zrozumie. Za dużo mam do przeczytania, za dużo serii do dokończenia, więc na razie odstawiam te książki na bok.

Rezygnuję na jakiś czas.







14. Cykl "LUX" Jennifer L. Armentrout

Nie po drodze mi w minionym roku było z kosmitami, zatem możecie się domyślić, że serii nie dokończyłam. Chociaż ta ma przewagę nad innymi seriami, bo ją zaczęłam, więc wiem o co chodzi i na pewno łatwiej będzie ją skończyć (jak tylko nabiorę ochotę).

Chcę przeczytać.



15. "Czy musimy udawać?" Courtney C. Stevens

Nareszcie! PRZECZYTANA! Bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Nie zwracajcie uwagi na okładkę, bo treść wszystko wynagradza. Zatem jeśli macie okazję, to polecam jak najbardziej. Szczególnie jeśli podobała wam się książka "Co mnie zmieniło na zawsze" Amber Smith. Mam nadzieję, że doczekamy się kolejnych książek autorki. Niby z tyłu okładki jest napisane, ze wkrótce ukaże się trzecia część pisarki, ale minął rok a wydawnictwo milczy..






16. "Imagines" Anna Tood

Tę książkę chciałam przeczytać tylko ze względu na nazwisko Tood. Seria "After" to takie moje guility pleasure, więc liczyłam też na "Imagines". Potem dowiedziałam się, że jest to zbiór fanficów, z przeróżnymi "sławami" w rolach głównych, więc podziękowałam. Znaleźć dobry fanfic graniczy z cudem, a i krótkich historii nie za bardzo lubię. Także cieszę się, że wtedy nie wydałam na nią pieniędzy, bo w tym momencie by się tyko kurzyła i zajmowała miejsce.

Rezygnuję.




17. "Chłopak z sąsiedztwa" Kasie West

Ostatnia pozycja z listy... uwaga... PRZECZYTANA! Przynajmniej zaczęłam i skończyłam na przeczytanych książkach :D Kasie West uwielbiam, chociaż nie są to książki, które oceniam na max punktów. "Chłopak z sąsiedztwa" podobał mi się i utwierdził tylko w przekonaniu, by brać książki autorki w ciemno :).










   Jak widać, nie mam czym się chwalić, bo 4 książki na 17 to bardzo marny wynik :(. Niestety tak mam, że jak coś zaplanuję, to nigdy to nie wychodzi. Z tego powodu też nie planuję książek, które mam zamiar przeczytać, na przykład z miesięcznym wyprzedzeniem. Lista na rok to całkiem inna historia, bo w końcu skoro czytam ok 100 książek rocznie, to co to jest te 17 pozycji, które prędzej czy później i tak chciałam przeczytać. Jak widać nie wyszło. Podejrzewam też, że nałożyłam na siebie zbyt dużą ilość. Zrobiłam listę 17 książek, bo rok 2017.. W tym roku postawiłam na 10 książek, co jest według mnie dużo bezpieczniejsze.  No i jak już wspomniałam, zapomniałam o tej liście, więc też ten tragiczny wynik zwalam na to :D.


Oby w nowym roku poszło mi lepiej :)