25 listopada 2017

"Wszystkie jasne miejsca" - Jennifer Niven




Tytuł: Wszystkie jasne miejsca
Tytuł oryginalny: All the Bright Places
Autor: Jennifer Niven
Seria: Myślnik
Wydawnictwo: Bukowy Las
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Liczba stron: 424
Moja ocena: 7/10




Theodore jest zafascynowany śmiercią. Codziennie rozmyśla nad sposobami, w jakie mógłby pozbawić się życia, a jednocześnie nieustannie szuka – znajdując – czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie. Violet żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczce od małego miasteczka w Indianie i niemijającej rozpaczy po śmierci siostry.
Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży – sześć pięter nad ziemią – nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć "cuda" Indiany, ruszają – jak to określa Finch – tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.
Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą – śmiałym, zabawnym chłopakiem, który, jak się okazuje, wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o odliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Jednak w miarę jak świat Violet się rozrasta, świat Fincha zaczyna się gwałtownie kurczyć.



źródło opisu: https://bukowylas.pl/ksiazki/wszystkie-jasne-miejsca




"To, że umarli, nie znaczy, że muszą być dla nas zupełnie martwi."


   "Wszystkie jasne miejsca" to książka, którą poleca bardzo dużo osób. Spotkałam się z opiniami, że tę powieść powinien przeczytać każdy, niezależnie od wieku. Bardzo długo się za nią zabierałam, głównie ze względu na fakt, że byłam pewna że jest to typowa młodzieżówka, która może mnie nudzić. W końcu jednak powiedziałam sobie, że to ten czas i muszę w końcu przekonać się o co tyle szumu i czemu każdy jest nią aż tak zachwycony. Czy książka spełniła moje oczekiwania?

   Nie będę przytaczała fabuły, gdyż myślę, że wszystko znajduje się w opisie. Ale wspomnę o bohaterach, których nie można byłoby pominąć. Główne skrzypce w tej powieści zdecydowanie gra Finch. Finch to postać bardzo specyficzna, bardzo często zmieniająca "sposób życia". Mianowicie jednego tygodnia będzie przypominał bezdomnego, następnego Brytyjczyka a jeszcze kolejnego zdecyduje się na bycie draniem. Nigdy nie wiadomo kim będzie następnie.  Niestety w szkole uważany jest za wariata. Finch to bohater, którego lubi się od pierwszych stron książki. Śmiały, pewny siebie i inteligenty chłopak, który ma problemy.
   Violet natomiast to całkowite przeciwieństwo Fincha. Mimo, że również jest dopuszczona do głosu co drugi rozdział i to ona wiedzie prym, to niestety została przyćmiona przez bohatera. Nie jest tak wyraźna. Jednak oczywiście nie jest to minus, bo jest powód dlaczego bohaterka taka jest. Czemu jest cicha, nieśmiała, zamknięta w sobie i pogrążona w myślach.


"Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi o to, co się ze sobą zabiera, ale o to, co się zostawia."


   Tak jak napisałam wyżej, że Finch'a nie da się nie polubić podczas czytania, tak teraz - ok dwa tygodnie po przeczytaniu - muszę stwierdzić, że zapominam o nim, o Violet i o tej książce. Nie wywarła też na mnie takiego wrażenia, jakiego oczekiwałam, o jakim każdy mówił. Do dziś też nie jestem w stanie zrozumieć niektórych decyzji bohaterów. Zdaję sobie sprawę z tego, że depresja i problemy psychiczne potrafią zniszczyć człowieka, a mimo to ciężko mi zaakceptować to co się wydarzyło.


"Największym problemem ludzi jest to, że zapominają, iż najczęściej liczą się właśnie drobiazgi."


   Muszę też napisać, że przez pierwszą połowę książki nudziłam się i czytałam dalej tylko dlatego że zaczęłam. Nie mogłam się za bardzo wciągnąć. Momentami nawet drażniły mnie przemyślenia i refleksje Fincha, które były jakby na siłę. Może autorka próbowała w ten sposób pokazać dojrzałość bohatera, mimo jego wieku, gdyż miał niespełna osiemnaście lat?


   "Wszystkie jasne miejsca" to książka o problemach nastolatków. Problemy te nie są małostkowe i nie jeden dorosły się z nimi nawet nie zetknął. Autorka porusza temat śmierci i życia i robi to w dość ciekawy, inny sposób, zdecydowanie skupiając się jednak na życiu. Na tym jak cenne jest, jak wiele rzeczy warto zrobić, czy zobaczyć przed śmiercią. Poruszyła również temat przyjaźni, kłopotów rodzinnych, odrzucenia przez rodzinę i rówieśników, straty i tym jak ciężko żyć z poczuciem winy, oraz pierwszej miłości. Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, bo uważam że warto ją poznać by otworzyć szerzej oczy na pewne sprawy. Jednak nie dostałam tego, czego oczekiwałam i myślę, że bardziej kierowana jest dla młodzieży, która może z niej wynieść dużo więcej. Która może pokazać jak ważne jest życie, ludzie i my sami. Polecam się z nią zapoznać, tym bardziej, że jest lekka w odbiorze i czyta się szybko - szczególnie od połowy do końca.
Na pewno też sięgnę po najnowszą książkę autorki. 






"Miasto z góry lepiej się prezentuje, ludzie wydają się ładniejsi, a najgorsi wyglądają niemalże na dobrych."





27 komentarzy:

  1. Sama nie wiem, czy sięgnę po tą książkę. Opis i twoja recenzja zachęcają, ale mam nawał innych lektur.
    Całusy! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dłuższego czasu mam tę książkę na uwadze.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem polecam przeczytać, szczególnie że ma być ekranizacja podobno :)

      Usuń
  3. Mimo iż nastolatką nie jestem od dawna to czytałam i bardzo lubię :) Z ogromną przyjemnością zaopatrzyłam się w "Podtrzymując świat" - teraz tylko czasu brakuje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Podtrzymując świat" też mam w planach, ale to dopiero za jakiś czas :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tymi nietuzinkowymo problemami, a to, że niejeden dorosły się z nimi nigdy nie zetknął jeszcze bardziej mnie przyciągnęło. Jeżeli uda mi się kiedyś wcisnąć gdzieś tę książkę w mój grafik czytania to mam nadzieję, że będę zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są to jakieś wyszukane problemy oczywiście, ale tak jak w przypadku każdego problemu, mniejszego czy większego, nie każdy się z tym zetknął. Polecam dać jej szansę, myślę że spokojnie dwa wieczory wystarczą na przeczytanie :)

      Usuń
  5. Młodzieżą już nie jestem, więc mam nieco mieszane uczucia dotyczące tego tytułu (choć nieraz zdarza mi się sięgać po książki dla nastolatek). Trochę boję się tego topornego początku. Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam w rękach powieść wydaną przez Bukowy Las - a kiedyś to było moje ulubione wydawnictwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię niektóre typowo młodzieżowe książki. W tym przypadku jednak myślę, że gdyby była trochę młodsza to bardziej by mi się spodobała. Jeśli chodzi o początek, to wcale taki zły nie jest, ale ja osobiście wolę gdy więcej się dzieje.

      Usuń
  6. Czytałam i naprawdę bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nie, to nie lektura dla mnie. Jak piszesz, że nudziłas sie na poczatku... jak mnie ksiazka nudzi na początku to zmuszam sie do jej skończenia na siłę. Po prostu zeby skończyć i zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy nie było aż tak źle. Bardziej czekałam aż zacznie się coś dziać, dlatego się nudziłam.

      Usuń
  8. wiesz, że czytałam ją rok temu i nie jestem w stanie powiedzieć, czy mi się podobała czy nie? w tym momencie bardzo myli mi się z "Moje serce i inne czarne dziury" - akurat ta bardzo mi się nie podobała. "Wszystkie jasne miejsca" na pewno były od niej lepsze, ale czy o wiele? nie pamiętam :D to jest problem młodzieżówek: szybko się o nich zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam kilka takich książek - najgorsze, że wiem że mi się podobały bardzo, ale po jakimś czasie nie mam pojęcia o czym były. I nie tylko z młodzieżówkami tak mam :)

      Usuń
  9. Chyba nie mam ochoty na tę książkę... jakoś mnie do siebie nie ciągnie zbytnio. :/
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna i chwytająca za serce powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O książce słyszałam wiele dobrego, ale nie sięgnę po nią, bo to po prostu nie moja tematyka.
    Często właśnie warto chwilę odczekac, by przekonać się, czy rzeczywiście dana ksiażka zrobiła na Tobie wrażenie. Dla porównania: jakieś 8 lat temu czytałam "Zwierciadło piekieł" Mastertona i do dziś pamiętam kilka scen, które mną wstrzasnęły. Właśnie czytam je po raz drugi i nadal czuję ten specyficzny klimat grozy.
    Obserwuję!
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale oczywiście rozumiem :)
      Zgadzam się, czasami po czasie udaje się dostrzec pozytywy, albo wady :)

      Usuń
  12. Bardzo chciałabym poznać ten tytuł, ale nigdy nie ma dobrej okazji :)

    OdpowiedzUsuń