Tytuł: Pięć sposobów na upadek
Tytuł oryginalny: Five Ways to Fall
Autor: K.A. Tucker
Cykl: Ten Tiny Breaths (tom 4)
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Liczba stron: 544
Moja ocena: 9/10
Opis wydawcy
Pyskata, z wiśniowymi końcówkami blond włosów, Reese Mackay popełniła tak wiele błędów w swoim dwudziestokilkuletnim życiu, że wie już o nich chyba wszystko. Gdy jej krótkotrwałe, gwałtowne małżeństwo kończy się złamanym sercem, decyduje, że nadszedł czas na zmiany. Przeprowadza się do Miami z zamiarem ponownego startu i nawet całkiem dobrze by jej szło, gdyby nie mega upokarzająca jedno nocna przygoda w Cancún z blond ochroniarzem imieniem Ben. Dzięki Bogu, że udaje jej się wsiąść do samolotu i zostawić za sobą tę katastrofę.
Futbolowe stypendium i imprezy w bractwie z seksownymi laseczkami? To część planu czarusia Bena Morrisa. Rozwalone kolano, które przekreśla karierę profesjonalnego futbolisty? Zdecydowanie nieplanowane. Na szczęście w parze z jego świetnym wyglądem oraz magnetyzmem idzie jego umysł. Po trzech długich latach studiowania prawa i pracy jako ochroniarz w Pałacu Penny, jest gotów zacząć dorosłe życie – aż w pierwszy dzień swojej nowej pracy trafia do biura tej zwariowanej, seksownej dziewczyny, którą poznał w Cancún. Tej, o której nie potrafi zapomnieć.
Gdyby Ben naprawdę był mądrym facetem, to trzymałby się z dala od Reese. Ona jest pasierbicą szefa, który bardzo wyraźnie zaznaczył, że biurowy romans to podstawa do zwolnienia z pracy. Problem w tym, że Ben uwielbia kłopoty, zwłaszcza gdy są aż tak pociągające.
http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/120
"Ten dom się rozpada i wcale nie przez przeciekające dachówki, nieszczelne rury czy krzywy ganek. Tylko dlatego, że nie ma w nim rodziny. Nie ma duszy. A bez tego nie ma sensu w nim tkwić."
"Dziesięć płytkich oddechów", czyli pierwszy tom serii przeczytałam ponad trzy lata temu i do dziś pamiętam o czym była ta książka i jakie wywarła na mnie wrażenie. Prawie rok później przeczytałam tom drugi "Jedno małe kłamstwo", który z tego co widzę po recenzji również mi się podobał, ale w tym przypadku oprócz ogólnego zarysu fabuły, nie pamiętam o czym był. Nie wspominając o części trzeciej, której nawet nie zrecenzowałam (nie wiedzieć czemu) i kompletnie nie kojarzę nawet bohaterów. "Pięć sposobów na upadek" odkładałam bardzo długo. Z jednej strony chciałam tę serię dokończyć, z drugiej jednak ciągle brałam się za coś innego. Muszę przyznać, że żałuję zwlekania z nią tak długo. Paradoksalnie cieszę się, że to zrobiłam, bo właśnie teraz mogłam przeżyć tę książkę i dzięki temu, myślę że bardziej ją doceniłam.
"Stare przysłowie mówi, że jeśli musisz walczyć o faceta, on nie jest tego wart.Idź do tego, który na ciebie czeka."
Reese jest dwudziestojednoletnią dziewczyną, która nie potrafi przeboleć zdrady swojego męża. W akcie desperacji i zemsty, spontanicznie demoluje mieszkanie jego i jego obecnej dziewczyny. Zatrzymana na posterunku, zwraca się o pomoc do jedynej osoby, która w tym momencie jest w stanie jej pomóc - do ojczyma Jacka. Kilka miesięcy później świętując swoje urodziny wraz z przyjaciółkami, wpada na chłopaka, z którym ma zamiar spędzić noc i o nim zapomnieć. Gdy są już w jego mieszkaniu, wypite wcześniej przez nią margatity kończą na chłopaku. Zażenowana Reese znika kiedy on zasypia ciesząc się, że już nigdy nie będzie musiała stanąć z nim twarzą w twarz. Jak można się domyśleć, los bywa okrutny, o czym bohaterka przekona się już niedługo.
Całą robotę w tej książkę wykonali zdecydowanie bohaterowie. Autorka wykreowała tak świetne, żywe i barwne postacie, że nie sposób ich nie pokochać. Jeśli spodziewacie się jaskiniowca i szarej myszki, to nie tędy droga. Tym razem dostajemy niesamowicie dbającego o mamę Bena. Jasne, to przystojny, mądry, pewny siebie i z niewyparzonym językiem facet, który nie chce się ustatkować. Jednak jest w nim coś, co wyróżnia go od innych bohaterów z podobnych książek. W środku to wrażliwy i zniszczony chłopiec, który nie chce być jak jego ojciec. Jeśli chodzi o Reese, to dziewczyna ma charakterek. Reese została stworzona jako chłopczyca, która nie boi się zadrzeć z prawem. Przez kłopoty, w które wpakowała się nie raz, stała się obojętna na swój los. Do czasu. Główna bohaterka, to jedna z lepszych o jakich miałam okazję czytać. Polubiłam to, że dziewczyna ma swoje zdanie, cięte riposty i mimo przykrej przeszłości, nie jest przestraszoną i cichą dziewczyną, a świetną, równą babką. Ich dialogi nie raz wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
"Lubię myśleć o Reese jak o dzikim koniu, który musi przywyknąć do ludzi. Będzie cię tolerowała, podejdzie do ciebie, z pewnością cię zauroczy, ale nigdy nie będziesz wiedział, co zrobi później. Ma
bardzo głęboko sięgające problemy z zaufaniem."
To co jest niewątpliwym plusem, to relacja Reese i Bena, która rozwija się powoli i realnie. Czuć chemię między nimi oczywiście, ale na kartkach śledzimy ich zwiększające się uczucie. Nie zakochują się w sobie po dwóch spotkaniach, oni najpierw się poznają, potem przyjaźnią, by na końcu przyznać przez samym sobą, że czują coś więcej. Ponadto w łóżku lądują dopiero pod sam koniec książki, co już mówi dużo o ich relacji. W końcu w większości książek tego gatunku, seks jest elementem, który pojawia się szybko i często. Jednak nie tym razem.
Dzięki narracji pierwszoosobowej naprzemiennej (którą lubię najbardziej), dokładniej możemy zrozumieć ich działania, myśli i uczucia. Dzięki wątkom pobocznym nie ma szans na nudę i z niecierpliwością śledziłam losy bohaterów.
Książka liczy sobie ponad 500 stron i mogłoby się wydawać, że jak na taką historię to za dużo. Przyznam jednak szczerze, że jak przewróciłam ostatnią stronę i dopiero spojrzałam na ich ilość, byłam zaskoczona, bo książkę wręcz pochłonęłam. Czyta się ją błyskawicznie i co więcej - chce się więcej. Nie mogłam się doczekać co będzie dalej, a z drugiej strony nie chciałam jej kończyć. Tak bardzo mi się podobała.
"-No chyba żartujesz- mamroczę, kiedy widzę burgundową koszulę z wzorkiem w maleńkie kaczuszki.
- Co to ma być? Kacza dynastia, wersja elegancka?"
"Pięć sposobów na upadek" to zabawna, romantyczna i wzruszająca historia dwójki ludzi, którzy nie spodziewali się, że ich życie właśnie tak się potoczy. Znajdziemy wiele elementów zaskoczenia, napięcia, mnóstwo emocji i przede wszystkim przyjemny czas spędzony z lekturą. Jak pisałam na samym początku, z poprzednich części nie pamiętam wiele, jednak ta historia z pewnością zostanie ze mną na długo i śmiało mogę napisać, że to moja ulubiona część. Jeśli nie czytaliście jeszcze wcześniejszych tomów, nie szkodzi, akurat tę część można czytać bez ich znajomości. Ja z całego serca polecam.
"-Dlaczego już nikt, kurwa, nie pali?
-Bo to strasznie niefajne. Do tego i tak mam już czarne serce. Czarne płuca byłyby przesadą."
Cykl "Ten Tiny Breaths":
Tom 1. Dziesięć płytkich oddechów
Tom 2. Jedno małe kłamstwo
Tom 3. Cztery sekundy do stracenia
Tom 4. Pięć sposobów na upadek
Nie słyszałam jeszcze o tej serii, a chętnie bym ją przeczytała. To chyba coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria, polecam przeczytać :)
UsuńW planach na przyszłość mam poznanie tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się, mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńCzytam właśnie trzeci tom, ale na razie mnie nie zachwyca. Czuję jednak, że pięć sposobów mi też się spodoba, bo lubię takie historie i jeśli w dodatku jest zabawna i zaskakująca to w sam raz 😉
OdpowiedzUsuńTrzeciego to ja w ogóle nie pamiętam :D Mam nadzieję, że ci się spodoba czwarty tom i szybko przeczytasz, bo jestem ciekawa twojej opinii :)
UsuńHej, nominowałam Cię do LBA ;)
OdpowiedzUsuńlink do wpisu: bibliotekaamarzen.blogspot.com/2018/04/dwunaste-liebster-blog-award.html
Pozdrawiam,
Posy
Dziękuję :)
Usuń"Dziesięć płytkich oddechów" przeczytałam w październiku i byłam zadowolona, choć nie wpłynęła ona na mnie w sposób jakiego oczekiwałam. Przeczytam następne tomy bo jednak mam słabość do tej historii, jednak na razie nie mam ich na półce, więc pewnie trochę mi zejdzie ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie osobiście, szczególnie polecam powyższy, czyli ostatni tom :)
UsuńJuż zaczęłam się bać, że będę musiała czytać całą serię. Odetchnęłam z ulgą kiedy przeczytałam, że można się bez tego obejść. Zdecydowanie jestem zainteresowana tą książką :) Uwielbiam żywych i wiarygodnych bohaterów.
OdpowiedzUsuńJa jestem z tych osób co i tak czytają po kolei (wyjątkiem jest seria Driven), ale akurat ta część nie zawiera raczej żadnych spoilerów z poprzednich części, a i bohaterowie z nich się nie pojawiają :) Dlatego śmiało czytaj :)
UsuńO, bardzo ciekawa propozycja. Sam tytuł już przyciąga uwagę, muszę się zainteresować tą książką, jak przecztam to dam Ci znać :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/to-co-widze-bez-ciebie-peter-bognanni.html
Super, mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńCzytałam dawno temu i powiem Ci szczerze, że nawet nie pamiętam czy mi się podobało :D
OdpowiedzUsuńMam to samo z trzecim tomem :D Mam nadzieję, że chociaż tego nie zapomnę :D
UsuńChętnie bym ją poznała ♥
OdpowiedzUsuńWszyscy sie tak strasznie podniecają tą Tucker, szczególnie że bedzie na WTK, a ja jakoś tak nie bardzo. OWszem, twoja recenzja pokzała mi że autorka pisze naprawdę ciekawe historie, ale dalej nie jestem wewnetrznie przekonana do niej. Chyba się zastalam :D
OdpowiedzUsuńPodrugiejstronieokładki
Może kiedyś jeszcze zmienisz zdanie :) Nie ma co czytać na siłę, bo chwilowo jest o autorce głośnio. Jednak polecam zapisać sobie tytuł, bo naprawdę warto dać tej książce szansę :)
UsuńUwielbiam książki tej autorki żałuję, że nie będzie mnie na Warszawskich Targach Książki :(
OdpowiedzUsuńMnie też niestety nie będzie :(
UsuńOd dawna noszę się z zamiarem przeczytania, więc czas chyba nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńJa też długo zwlekałam i to niepotrzebnie :)
UsuńLubię tą autorkę... ale zauważyłam, że z powieści na powieść, w kolejnych tomach tych emocji przekazuje coraz mniej. Ale jako fanka na pewno po nią sięgnę :) użyłaś dobrych cytatów, przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Justyna
Ta część jest naprawdę świetna i warto dać jej szansę. Tym bardziej, że czyta się tak szybko, że nie wiadomo kiedy przewraca się ostatnią stronę :)
Usuń