19 stycznia 2019

Zakazana miłość - "Birthday Girl" - Penelope Douglas


Tytuł: Birthday Girl
Tytuł oryginalny: Birthday Girl
Autor: Penelope Douglas
Cykl: -
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumaczenie: Maciej Olbryś
Data wydania: 9 stycznia 2019
Liczba stron: 470
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
JORDAN
Przygarnął mnie, gdy nie miałam dokąd iść.
Nie wykorzystuje mnie, nie rani ani o mnie nie zapomina. Nie traktuje tak, jakbym była niczym. Nie bierze mnie za pewnik. Nie sprawia, że czuję się zagrożona.
Nie zapomina o mnie. Śmieje się razem ze mną. Patrzy na mnie. Słucha. Broni. Zauważa. Czuję na sobie jego oczy, gdy razem jemy śniadanie. Kiedy wraca z pracy, moje serce zaczyna bić szybciej na dźwięk parkującego na podjeździe samochodu.
Muszę to zatrzymać. To się nie może wydarzyć.
Siostra powiedziała mi kiedyś, że porządni faceci nie istnieją, a nawet jeśli na jakiegoś trafię, to i tak pewnie będzie zajęty.
Sęk w tym, że to nie Pike Lawson jest zajęty.
Tylko ja.

PIKE
Przygarnąłem ją, bo myślałem, że jej pomagam.
W zamian czasem coś ugotuje i trochę posprząta. Jasny układ.
Szybko zrozumiałem, że to wcale nie będzie takie proste. Muszę się powściągać, by o niej nie myśleć i przestać wstrzymywać oddech za każdym razem, gdy trafiamy na siebie w domu. Nie mogę jej dotknąć i nie powinienem tego pragnąć.
Jednak za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się przecinają, ona coraz bardziej staje się częścią mnie.
Nie możemy sobie na to pozwolić. Ma dziewiętnaście lat, a ja trzydzieści osiem.
Jestem ojcem jej chłopaka.
I tak się niefortunnie składa, że oboje właśnie wprowadzili się do mojego domu.

http://wydawnictwoniezwykle.pl/produkt/birthday-girl/



   Widząc w zapowiedziach tę książkę od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Szczególnie, że chwilę potem zaczęła być zapowiadana jako "zakazany romans". Te dwa proste słowa sprawiły, że musiałam jak najszybciej ją mieć i zacząć czytać. Tak też się stało, a ja przepadłam. To nie było moje pierwsze spotkanie z autorką, ale zdecydowanie najbardziej udane. Takiej książki trzeba mi było i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak podoba mi się motyw ze sporą różnicą wieku.


"Nie chciałam niczego zmieniać ani nie pożądałam czegoś, czego nie miałam. Chciałam tylko czuć się tak samo następnego dnia. I następnego."


   Jordan wraz chłopakiem - Colem, przez zaległe nie zapłacone rachunki muszą wyprowadzić się z mieszkania, które aktualnie zajmują. Pomoc proponuję ojciec Cole'a. W zamian za to, że pozwoli im u siebie zamieszkać za darmo, oni muszą wykonywać obowiązki domowe, między innymi gotowanie, sprzątanie, pomoc w ogrodzie itd. Rzeczywistość okazuje się nieco inna, bo Cole zamiast pomagać i spędzać czas z dziewczyną i ojcem wybiera ciągłe upijanie się, w związku z czym Jordan przejmuje jego obowiązki, co znowu nie podoba się Pike.
  Najgorsza okazuje się świadomość, że Jordan tak naprawdę woli spędzać czas z Pike, a nie ze swoim chłopakiem. Co więcej, zaczyna tęsknić kiedy ten jest w pracy. Sprawy zaczynają się komplikować.  w końcu jaką mamy kontrolę nad uczuciami? Serca rządzą się własnymi prawami.

   Na początku myślałam, że Jordan widzi w Pike kogoś w rodzaju ojca, który się o nią martwi, który jej "pilnuje", rozkazuje i się troszczy. W końcu dziewczyna nie miała łatwego dzieciństwa a jedyną osobą, która zawsze przy niej była jest jej siostra striptizerka. Nic dziwnego, że zaczęła przywiązywać się do faceta dwa razy starszego od niej. Szczególnie, że spędzili razem czas jeszcze przed tym, za nim prawda kim są wyszła na jaw. Potem jednak oboje zaczęli wykazywać sobie zainteresowanie, pożądanie i pragnienie, nie mieli nad tym kontroli.

   Ich relacja choć dla wielu osób szokująca, w końcu dzieliło ich prawie 20 lat, dla mnie była czymś naturalnym, swobodnym i początkującym. Doskonale potrafiłam odnaleźć się w roli bohaterki i zrozumieć motywy, które sprawiały, że powoli zaczęła zakochiwać się w mężczyźnie. Jeśli zaś chodzi o Pike, to autorka świetnie poradziła sobie z jego wiekiem. Mam na myśli to, że wyważyła granicę między dojrzałością a młodym mężczyzną, którym był w środku. Zatem ani nie był zbyt rozrywkowy, ani zbyt dojrzały i nudny.


"...- Pike jest dowodem na to, że uczymy się wtedy, gdy jesteśmy do tego zmuszeni, i to co przeżyliśmy, a nie czas zmieniają nas w dorosłych..."


   To co sprawiło, że odjęłam tej powieści dwa punkty w ocenie, to po pierwsze zbyt przeciągnięta historia. Książka ma 470 stron, więc sporo i myślę jakby tak wyrzucić kilka niepotrzebnych, nudnych opisów czy sytuacji, które tak naprawdę nic nie wniosły do lektury, to o jakieś 150 stron byłaby szczuplejsza. Na treści nic by nie straciła. Po drugie, bohaterka.. Miałam z nią niekiedy problem, bo jeśli wziąć pod uwagę doświadczenia i przeżycia, jakie przeszła, wydawać by się mogło, że będzie rozsądniejsza. Tymczasem ona momentami była dziecinna i infantylna. Jeśli było nie po jej myśli - foch. Jeśli coś jej nie pasowało - foch. Nawet nie zliczę ile razy "uciekała", albo się pakowała, gotowa do wyprowadzki. Potem wystarczyło jedno słowo Pike, a dziewczyna potulnie wracała na swoje miejsce. Nie lubię takich bohaterek i niestety nie do końca polubiłam Jordan.

   Ogromnym plusem natomiast jest narracja pierwszoosobowa poprowadzona z perspektywy obojga bohaterów. A już szczególnie ważne to było w tej książce, w końcu mamy różnice w wieku, i aż się prosiła o poznanie myśli i uczuć zarówno jego jak i jej. Napisana jest lekkim językiem, więc szybko przelatuje się przez strony. No i autorka nie przesadziła z wulgaryzmami, a wręcz występują w minimalnej ilości.


"Jeśli dowiedziałem się w swoim życiu czegokolwiek o związkach, to właśnie tego, że nikt nie stoi na wyższej pozycji. Obie strony muszą wiedzieć, kiedy naciskać, a kiedy odpuścić."


   "Birthday girl" nie jest książką dla wszystkich, a już szczególnie nie dla młodszych czytelników, ponieważ w treści znajduje się kilka dość dosadnie opisanych scen erotycznych. Mi one nie przeszkadzają, wręcz dodają historii pikanterii, ale wiem że wielu osobom może się to nie podobać, dlatego warto mieć na uwadze, że pojawiają się dość mocne sceny. 
  Jeśli chodzi o okładkę, to jestem nią oczarowana. Bardzo mi się podoba. Tytuł zaś staje się jasny do wytłumaczenia po przeczytaniu książki. Nie ukrywam, że zastanawiałam się dlaczego właśnie taki, więc po zrozumieniu myślę, że inny być nie mógł.

   "Birthday girl" podobała mi się bardzo. Lubię gdy autorzy wykorzystują tematy tabu, którym niewątpliwie jest romans ze sporą różnicą wieku między bohaterami. Szczerze mówiąc to nawet nie wiem czy kiedykolwiek czytałam romans z takim wątkiem. Na chwilę obecną nie przypominam sobie żadnego tytułu. Polecam szczególnie miłośnikom gatunku, tym którzy tak jak ja lubią takie tematy oraz tym, którzy chcą się zrelaksować podczas czytania. Śmiało sięgnę po kolejne książki Penelope Douglas w ciemno.



Za egzemplarz i możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.




9 komentarzy:

  1. Jakoś niespecjalnie mnie ta książka kusi w tej chwili, ale będę o niej pamiętać, kiedy najdzie mnie ochota na tego typu książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka odpychała mnie tą różnicą wieku, bo chociaż lubię tematy tabu w romansach, to tutaj jakoś mnie to nie przekonywało. Ale twórczość autorki lubię, na dodatek pełno jest pozytywnych opinii o tej książce, więc może jednak się na nią skuszę :D

    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie razi w oczy ta różnica wieku. Jasne, widać że Pike jest starszy i dojrzalszy, ale nie ma wrażenia, że o aż 20 lat :) Zatem szczególnie jak lubisz twórczość autorki to polecam :)

      Usuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Ogólnie mam niezbyt pozytywne nastawienie do takich związków, ale może autorce uda się mnie przekonać :)

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak bardzo nie da się odczuć tej różnicy wieku, więc mam nadzieję że przekonasz się do niej i przeczytasz :)

      Usuń
  4. No właśnie ja miałam problem z tą książką i tymi opisami. Dla mnie niesamowicie się to ciągnęło, nie obchodziło mnie to, że myła naczynia czy robiła to i tamto w koło domu. I utknęłam w połowie. I nie mam ochoty za bardzo czytać dalej, mimo że to moje ulubiona autorka. Ale widać każdemu może się zdarzyć słabsza książka i dla mnie, jest to właśnie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że autorka chciała by ta książka była obszerna, ale mogła wypełnić ją czymś znaczącym a wywalić wstawki, które nic nie wnosiły. Ja jestem zadowolona mimo to z lektury, ale rozumiem że da ciebie była męcząca :)

      Usuń
  5. Właśnie skończyłam, mimo upierdliwego malucha połknęłam w jeden dzień. Dla mnie świetna, ostatni raz tak mi się podobało Undeniably You :)

    OdpowiedzUsuń