9 marca 2019

Jak cienka linia dzieli nienawiść od namiętności? - "Mieszkając z wrogiem" - Penelope Ward


Tytuł: Mieszkając z wrogiem
Tytuł oryginalny: Room Hate
Autor: Penelope Ward
Cykl: -
Wydawnictwo: Editio
Tłumaczenie: Wojciech Białas
Data wydania: 8 stycznia 2019
Liczba stron: 320
Moja ocena: 9/10
Opis wydawcy
Dwudziestoczteroletnia Amelia musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: zdradą. Pewnej namiętnej nocy odkryła, że nie jest dla ukochanego Adama jedyną kobietą. Mężczyzna przez wiele tygodni prowadził podwójną grę. Jakby tego było mało, zmarła ukochana babcia dziewczyny, która jednak pozostawiła jej spadek - rodzinną biżuterię i połowę domu. Druga połowa przypadła Justinowi, jej przyjacielowi z dzieciństwa i bratniej duszy. Kiedyś chłopak nie tylko bronił Amelii i się nią opiekował, ale także układał dla niej piosenki, śpiewał i grał na gitarze. Dla dziewczyny Justin był jak najbliższy przyjaciel, dla jej babci - jak wnuk. Problem w tym, że wiele lat temu oboje rozstali się w wielkim gniewie.

Spotkanie po latach okazało się koszmarem. Złośliwości, wzgarda, drwiny na każdym kroku. Dziewczyna Justina, Jade, na próżno starała się załagodzić sytuację i doprowadzić do normalnych stosunków. Natomiast dla Amelii rzeczywistość stawała się coraz trudniejsza. Powracały wspomnienia o chwilach, w których ona i Justin rozumieli się bez słów i byli sobie naprawdę bliscy. Niespodziewanie doszły do głosu tłumione wcześniej uczucia. I choć Justin nieraz wydawał się jej drogi jak nikt inny, po kilku minutach okazywał wobec niej zimną wrogość. Mieszkanie z kimś takim pod jednym dachem nie mogło być łatwe. Amelia zaczęła zdawać sobie sprawę, że ten kuriozalny konflikt rozwija się w dość nieoczekiwany sposób...

Historia zawarta w tej książce zaczyna się dość banalnie. Z każdą kolejną kartą przekonasz się jednak, że bardzo trudno się od niej oderwać, gdyż opowiada o uczuciach, wspomnieniach, błędach z przeszłości i wstydliwych rodzinnych sekretach. Mówi także o przebaczeniu i namiętnościach tlących się w sercu przez długie lata. Justin i Amelia wydają się sobie przeznaczeni - od zawsze i na zawsze. Coś jednak sprawia, że pozostają rozdzieleni. Będziesz śledzić ich rozstania i powroty ze ściśniętym gardłem!
Jak cienka linia dzieli nienawiść od namiętności?

https://editio.pl/ksiazki/mieszkajac-z-wrogiem-penelope-ward,miewro.htm#format/d



   Penelope Ward możecie kojarzyć z takich książek jak "Przyrodni brat", "Najdroższy sąsiad" oraz z kilku książek, które już się u nas pojawiły w duecie z Vi Keeland. Ponadto wydawnictwo ma w planach kontynuowanie wydawanie jej książek, których ja osobiście nie mogę się już doczekać. Szczególnie po takiej świetnej powieści, o której dziś piszę.


"Czasem milczenie przemawia najgłośniej."


   Amelia i Justin to przyjaciele z dzieciństwa. Dziewczyna wychowywana przez babcię i chłopak mieszkający w domu obok, którym za dnia również opiekowała się starsza pani. Dzieci połączyła niezwykła więź. On ją chronił pod każdym względem, a ona oprócz babci mogła liczyć tylko na niego. Przeżyli piękne lata w przyjaźni do czasu, aż w wieku nastoletnim poróżniła ich pewna sytuacja, przez co Amelia uciekła. Justin nigdy się z tym nie pogodził. Lata później babcia zmarła zostawiając w spadku dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dom zostawiła w połowie dziewczynie a w połowie chłopakowi. W końcu dochodzi do spotkania we wspomnianym domu. On nie kryje swojej niechęci i nienawiści do niej, ona zaś odkrywa, że coś do niego czuje. Zawsze czuła. Problem w tym, że Justin nie przyjechał sam. Towarzyszy mu Jade, jego dziewczyna.

   Amelia chce odzyskać przyjaciela z danych lat, ale Justin jej tego nie ułatwia. Wręcz odpycha ją od siebie jeszcze bardziej. Obdarzyłam Amelię wielką sympatią. Jest to bohaterka, która nie ucieka z płaczem gdy zostanie obrażona, czy poczuje się źle. Wręcz przeciwnie. Odwzajemnia się złośliwości pewnością siebie i uprzejmością. To chyba najlepsza linia ataku, którą mogła zastosować w stosunku do bohatera, którego to wkurzało jeszcze bardziej. Sam chłopak jest dość opryskliwy i trudny do polubienia, ale w obliczu późniejszych wydarzeń diametralnie zmienia się o nim zdanie. Oficjalnie jego również polubiłam.


"Czas zawsze mknie najszybciej właśnie wtedy, gdy chcielibyśmy, by stanął w miejscu."


   W książkach Penelopy Ward bardzo podoba mi się sposób w jaki przedstawia obecne, bądź byłe partnerki bohaterów. No bo umówmy się, w większości erotykach jak pojawia się ex czy obecna (która nie jest główną bohaterką oczywiście) to zawsze jest wredna, zapatrzona w siebie, pusta i nienawidząca wszystkich dookoła. Nie wiem czemu autorki najczęściej taki obraz tej postaci przedstawiają. W końcu chodzi o osobę z którą (ten cudowny, przystojny i silny) bohater postanowił się związać. W takich przypadkach myślę sobie, że sam też jest pusty skoro wybrał taką laskę. Dążę do tego, że w przypadku Penelopy Ward te osoby tworzone są na przyjaciół. Sympatyczne, fajne i zakochane dziewczyny, którym życzy się jak najlepiej. Inni autorzy powinni brać przykład z Pani Ward. Tak się powinno kreować ex!

   "Mieszkając z wrogiem" podzielona jest na dwie części. W pierwszej autorka opisała ponowne spotkanie bohaterów. W drugiej akcja dzieję się kilka miesięcy później. Narratorką jest Amelia i choć zabrakło mi trochę perspektywy Justina, to w tym przypadku nie za bardzo zwracałam na to uwagę pochłonięta ich historią. Przyjaciele z dzieciństwa to motyw, który bardzo w książkach lubię. Mam wrażenie, że miłość bohaterów jest bardziej autentyczna, w końcu bardzo dobrze się znają a ich uczucie nie bierze się z kilku chwil spędzonych ze sobą, tylko rozwijali je latami. Mogłoby się wydawać, że to znów schematyczna powieść. Spotkanie po latach, powracające uczucie, dramat i w końcu sielanka. Nic bardziej mylnego. Autorce nie raz udało się mnie zaskoczyć i wprawić w osłupienie. Mi osobiście schematy i przewidywalność nie przeszkadzają, ale miło być zaskoczonym i do końca trwać w oczekiwaniu na to, co jeszcze się wydarzy.

   Nie wspomniałam jeszcze o muzyce, która odgrywa sporą rolę w powieści. Mianowicie Justin pisze piosenki, gra na gitarze i śpiewa. Uwierzcie, w pewnym momencie uśmiechałam się sama do siebie przez to co wymyślił, a na końcu nawet zaszkliły mi się oczy, tak mnie wzruszył.
Oczekiwanie na pierwszy pocałunek, który swoją drogą pojawia się dość późno, frustrował mnie samą. Penelope Ward nie spieszy się z połączeniem bohaterów, mimo widocznego napięcia miedzy nimi. Nie robi tego, bo przez większą część książki bohater jest zajęty. Dzięki autorko za to, że najpierw zakończyłaś coś by pójść dalej.


"Bez ciebie muzyka nie istnieje. Muzyka jest wyrazem tych wszystkich rzeczy, dla których żyjesz ... odzwierciedleniem pasji wewnątrz twojej duszy. Żyję tobą. Jesteś moją pasją. Jesteś moją muzyką."




   Pojawiający się motyw przyjaciół z dzieciństwa (jak już wspomniałam), ale także można powiedzieć, że od nienawiści do miłości, sprawiły że pokochałam tę powieść tak bardzo, że wręcz ją pochłonęłam. Z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej, a z drugiej nie chciałam jej kończyć i rozstawać się z bohaterami. Po dwóch zarwanych nockach jestem szczęśliwa, że mogłam ją przeczytać. jak do tej pory, jest to moja ulubiona książka autorki i czekam niecierpliwie na więcej, które mam nadzieję również mnie nie zawiodą. Jedynym moim zastrzeżeniem jest okładka, która w ogóle mi się nie podoba.

   Koniecznie przeczytajcie jeśli lubicie w romansach powyższe motywy, o których wspomniałam. Gwarantuję, że zostaniecie nie raz zaskoczeni losami bohaterów a nimi samymi oczarowani. I nie piszę tu tylko o głównych postaciach :)






.
"Wiesz, cały czas męczyło mnie, że nigdy nie wypowiedziałeś wobec mnie tych dwóch słów. Przywiązywałam ogromną wagę do tego, by usłyszeć od ciebie, że mnie kochasz. A kiedy wreszcie to powiedziałeś - w tamtym esemesie - nie czułam żadnego zaskoczenia, bo w głębi duszy byłam już tego pewna. Nauczyłeś mnie, że miłość nie polega na słowach. To konkretne działania. Okazywałeś mi swoją miłość tym, jak na mnie patrzysz, jak mnie traktujesz (...)."



15 komentarzy:

  1. Mam w planach poznać twórczość tej autorki w tegoroczne wakacje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu :) Ja również bardzo miło ją wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby kolejne powieści autorki były na takim samym poziomie, albo nawet wyższym :)

      Usuń
  3. Uwielbiam autorkę i nie wiem dlaczego jakoś nie chciało mi się czytać tej książki, ale teraz przeczytam, namówiłaś mnie.
    Z tymi ex się zgadzam, zawsze są kreowani na takich tych złych, fajnie, że tu inaczej jest.
    Nie mogę się teraz tej książki doczekać! :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! Koniecznie przeczytaj :) Mam nadzieję, że ci się spodoba :)

      Usuń
  4. Nie słyszałem ale chyba się nie skuszę niestety. Okładka mnie już odpycha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt okładka okropna, ale treść rewelacyjna. Szkoda rezygnować z niej przez okładkę.

      Usuń
  5. Chyba jednak się nie zapoznam z twórczością tej Pani ;p nie mój klimat zupełnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta autorka nie zawodzi. Czytałam "Mieszkając z wrogiem" i motyw naprawdę mi się spodobał. Uwielbiam takie wątki oparte na schemacie hate-love i tym razem znowu się to potwierdziło. Czekam z utęsknieniem na kolejną (samodzielnie napisaną) powieść Penelope.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam motyw hate-love, a Pani Ward doskonale sobie z nim poradziła. Mam nadzieję, że kolejne samodzielne książki autorki będę równie dobre jak powyższa :)

      Usuń
  7. Mam to i czeka na swoją kolej. W końcu muszę się zabrać, ale jakoś... jeszcze nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie się za nią zabierz! Bardzo jestem ciekawa czy ci się spodoba :)

      Usuń