Tytuł: Echo
Tytuł oryginalny: Echo
Autor: E.K. Blair
Cykl: Czarny Lotos (tom 2)
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumaczenie: Marta Słońska
Data wydania: 24 października 2018
Liczba stron: 334
Moja ocena: 9/10
Opis wydawcy
Podobno najdłuższe zarejestrowane echo rozbrzmiewało siedemdziesiąt pięć sekund, ale zapewniam cię, że tym razem potrwa to o wiele dłużej. Ogłuszający huk stłumił wszystkie dźwięki i pogrążył otaczający mnie świat w ciszy, pozwalając, by echo zniszczeń przetrwało znacznie, dłużej niż było to zamierzone.
To echo będzie podążać za mną wszędzie, niszcząc mnie… i niszcząc ciebie.
Chcesz odpowiedzi?
Ja też.
http://wydawnictwoniezwykle.pl/produkt/echo/
Jeśli sądziłam, że napisanie opinii "Bang" było trudne ze względu na obawę przed zdradzeniem czegoś ważnego, do czego lepiej dojść samemu - to byłam w dużym błędzie. "Echo" to jest dopiero wyzwanie, bo napisanie czegokolwiek o tej części bez zdradzenia choćby minimum fabuły jest wręcz niemożliwe. W związku z tym ostrzegam, że może pojawić się spoiler - o ile można go tak nazwać, bo biorąc pod uwagę fakt jak zakończył się pierwszy tom i to, że po nim są jeszcze dwa, to raczej można domyślić się, że tak właśnie będzie. Ale żeby nie było, że nie ostrzegałam.
"To, co w danym człowieku najprawdziwsze, zawsze jest też najbardziej odpychające".
Wspominałam już przy okazji opinii pierwszego tomu, ale zrobię to raz jeszcze. E.K. Blair nie ma wyznaczonych żadnych granic, nie traktuje żadnego tematu jako tabu, dlatego też jej książki są przesiąknięte brutalnością, krzywdą, okrucieństwem, są wulgarne, erotyczne i niemoralne. Dlatego też nie są dla wszystkich, nie każdy jest w stanie znieść to co się dzieje z bohaterami. Niektórzy uznają za wielką przesadę i zgorszenie fabułę jaką stworzyła autorka. Ja się zgodzę, bo rzeczywiście w pewnych momentach miałam ochotę powiedzieć dość, to za dużo. Jednak chwilę potem przypominałam sobie, że to tylko fikcja, że o to autorce chodziło. By zaszokować czytelnika, by wzbudzić w nim masę emocji i sprawić, żeby nie mógł się oderwać od lektury.
W pewnym momencie znienawidziłam bohatera, Declan zrobił coś niewybaczalnego, brutalnego i złego. Stwierdziłam, że zasłużył na najgorsze a bohaterka powinna brać nogi za pas i zwiewać z dala od niego. Do teraz gdy wspominam tę sytuację czuję się zniesmaczona i zła. Tę scenę bym wyrzuciła z książki, bo choć jako takie uzasadnienie było, to ja w żadnym stopniu nie akceptuję takiego zachowania i zrobiło mi się przykro, że od tak zostało mu to wybaczone.
Choć bohaterzy są nieźle pokręceni - kto by ich winił? Kto pozostałby normalny po przeżyciach jakie przeszli? To nawet mimo zła jakie ciągle wyrządzają sobie nawzajem, czułam do nich współczucie. A już w szczególności do bohaterki, która popadła w autodestrukcję. Nie sądziłam, że to będzie możliwe i że autorce uda się wycisnąć z moich oczu łzy, ale tak się właśnie stało i to nie jeden raz. Bohaterka została potraktowana w jeden z najbardziej okrutnych sposobów. Przez całe życie walczyła o przetrwanie, o akceptację i przede wszystkim o bliskość i miłość. Jak każdy człowiek, chciała być kochana. I jestem w stanie poniekąd zrozumieć jej zachowanie, jej upadek, jej myśli. Jak wspominałam - choć dorosła i nieźle pokręcona, z chaosem w głowie, wciąż w środku była małą, pięcioletnią dziewczyną, której odebrano szczęście i radość z życia. A mimo to, nawet w najgorszych momentach się nie poddała. Wciąż i wciąż walczyła o wolność, o życie i spokój.
"Cierpienie jest jak głęboka studnia, w której kąpię się każdego dnia. Zanurzam się aż po czubek głowy, czując, jak ból przenika przez pory mojej zniszczonej skóry; nasiąkam nim, zatracam się i tonę w jego odmętach, a on zakorzenia się we mnie bardzo głęboko, nie pozwalając znaleźć ani chwili spokoju."
Zakończenie "Echo" znów miało czytelników zostawić z pytaniami, ale muszę przyznać, że prawie od początku serii wiedziałam, że ten moment nadejdzie. Nie wiem, czy to intuicja, czy po prostu autorka umiejętnie wplotła podpowiedzi w treść, ale po skończeniu książki miałam ochotę wykrzyczeć "wiedziałam!". Oczywiście nie czuję się rozczarowana, w żadnym wypadku. Bardziej ciekawi mnie jak rozwinie się teraz fabuła, dlatego od razu biorę się za "Hush".
Lubię mocne i drastyczne książki, dlatego seria "Czarny Lotos" mnie zachwyciła - nawet mimo tej sytuacji o której wspomniałam wyżej, której nie potrafię wybaczyć autorce. Spotkałam się z opiniami, że to seria dla "niewyżytych i nieznających się na literaturze", ale przepraszam.. czy każda książka musi czegoś uczyć i być wybitnym dziełem? Nie. Książki mają sprawiać nam przyjemność (chociaż w tym przypadku o przyjemność ciężko, ze względu na bolesną treść). Chodzi mi o to, że każdy ma inny gust, każda książka znajdzie zwolenników i przeciwników, i to że ktoś czuje się urażony daną pozycją nie znaczy, że tylko "świrom" może się ona podobać.
Dla mnie to jeden z lepszych darków (bo chyba pod ten gatunek można podpiąć tę serię?) jaki czytałam i jeśli nie jesteście wrażliwcami i lubicie mroczne klimaty, to polecam bardzo zapoznanie się z tymi książkami. Mam nadzieję, że tak jak ja pozostaniecie w szokującym zachwycie i z ciekawością będziecie śledzić losy bohaterów.
"Teraz możecie już odetchnąć, bo wreszcie jestem gotowa rozwiać się i ulecieć w nicość.
Teraz wiem, że moje kłamstwa, naprawdę zniszczyły to, czego nigdy zniszczyć nie chciałam."
"Czarny Lotos":
Tom 1. Bang
Tom 2. Echo
Tom 3. Hush
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz