Tytuł: Powietrze, którym oddycha
Tytuł oryginalny: The Air He Breathes
Autor: Brittainy C. Cherry
Cykl: Elements. Żywioły (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/10
Ostrzegano mnie przed Tristanem Colem.
„Trzymaj się od niego z daleka”, mówili.
„Jest okrutny”.
„Jest zimny”.
„Życie go nie oszczędzało”.
Łatwo skreślić człowieka na podstawie jego przeszłości. Właśnie dlatego łatwo dostrzec w Tristanie potwora.
Ale ja nie potrafiłam tego zrobić. Zaakceptowałam spustoszenie, które w nim panowało. Sama czułam się bardzo podobnie.
Oboje wypełnieni pustką.
Oboje szukający czegoś innego. Czegoś więcej.
Oboje pragnęliśmy poskładać roztrzaskane fragmenty naszej przeszłości.
Może wtedy moglibyśmy nareszcie przypomnieć sobie, jak się oddycha.
źródło opisu: Wydawnictwo Filia, 2016
Znacie to uczucie, kiedy nie możecie doczekać się przeczytania jakiejś książki, tym bardziej że wszędzie czyta się o niej same zachwyty? W moim przypadku tak było. Czekałam długo po premierze zanim po nią sięgnęłam. Chciałam mieć ją fizycznie, postawić na półce i się nią cieszyć. Kupiłam jednak e-booka i cieszę się, że tak się stało.
Brittainy C. Cherry zachwyciła mnie przede wszystkim książką ''Kochając Pana Danielsa''. Potem skusiłam się na ''Art & Soul'' w oryginale (szkoda, że chwilę przed tym jak dowiedziałam się o Polskiej premierze, dlatego nie wykluczam przeczytania jej jeszcze raz). Kiedy wydawnictwo Filia zapowiedziało serię ''Elements. Żywioły'' autorki, nie mogłam być bardziej szczęśliwa. Czytając późniejsze recenzje, zdałam sobie sprawę, że tym razem będzie to historia o nieco starszych bohaterach niż dotychczas. Cóż, miła odmiana poczytać o kimś starszym, ale czy to się udało?
Nie! Ta książka to jedno wielkie zrządzenie losu. Chyba nigdy nie czytałam książki, w której od samego początku do końca był tak wielki zbieg okoliczności. Brakowało jedynie, aby się okazało, że bohaterzy to zaginione rodzeństwo. Takie nieprawdopodobieństwo sprawiło, że książka wydała mi się tanią komedią romantyczną. No wiecie, jak w najprostszych filmach, kiedy to bohaterzy zakochują się w sobie od pierwszego momentu, do tego ciągle na siebie wpadają, mają wspólnych znajomych oczywiście i o zgrozo - borykają się z tym samym problemem. Wyszła komedia, kiedy w rzeczywistości miał wyjść dramat.
''Czasami życie jest dziwne. Musisz się pogodzić z tą dziwacznością i mieć nadzieję, że znajdziesz innych dziwaków, którzy ruszą z tobą do przodu.''
Zachęcona co rusz nowymi recenzjami, w których to bohater - Tristan jest wychwalany tak, że z samego wyobrażenia robi się gorąco, nie pozostało mi nic innego, jak samej się przekonać. No i się przekonałam.
Niech mi ktoś wyjaśni dlaczego on jest uważany za jednego z najlepszych bohaterów? Dla mnie był postacią jakich pełno, czyli - dupek, samotnik, Bóg seksu i największy przystojniak. Nic nadzwyczajnego, co więcej nie polubiłam go jakoś szczególnie i lada chwila o nim zapomnę. Bohaterka? Właściwie to samo.
Strata najważniejszych osób jest straszna i nie potrafię sobie wyobrazić co czują osoby w takiej żałobie. Starałam się zrozumieć bohaterów. Na początku nawet mi się udawało, ale potem coś co było początkowo pomaganiem sobie nawzajem, przerodziło się w niezdrowe i nie poważne relacje. Szczerze mówiąc, to te momenty chciałam jak najszybciej skończyć, bo mnie zwyczajnie raziły.
''Czasami najtrudniejsze w życiu bez ukochanych było to, by pamiętać o oddechu.''
Zakończenie z wątkiem kryminalnym pominę, bo przez to ta historia zrobiła się jeszcze gorsza.
Ponarzekałam sporo, ale zwyczajnie jestem rozczarowana. Nie jestem w stanie zrozumieć czemu tak dobra autorka napisała takie badziewie. Przynajmniej mimo tych wszystkich minusów, książkę przeczytałam błyskawicznie bo paradoksalnie mnie wciągnęła. Dlatego taka ocena a nie mniejsza. Kolejne tomy przeczytam na pewno i tylko mogę mieć nadzieję, że będą dużo lepsze.
''Warto mieć złamane serce, bo oznacza to ,że doświadczyło się miłości.''
Cykl ''Elements. Żywioły'':
Tom 1. ''Powietrze, którym oddycha''
Zaskoczyłaś mnie, prawdę mówiąc. Podejrzewałam, że będzie to naprawdę dobra książka, tak samo jak "Kochając Pana Danielsa". Cóż, jednak chyba chcę przeczytać i zobaczyć jak ja to odbiorę ;)
OdpowiedzUsuńJa też tak myślałam, tym bardziej, że wokół same pozytywne recenzje. Niestety jak napisałam, bardzo się zawiodłam.
UsuńA ja tak czekałam na tą książkę...Ale i tak przeczytam, bo jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. Opinie są podzielone, więc może akurat tobie się spodoba.
UsuńKsiążka cieszy się mieszanymi opiniami. Ja szczególnie jej nie poszukuje, ale gdy nadarzy mi się okazja jej przeczytania zapewne się skusze :)
OdpowiedzUsuńOjj to ja szalałam za tą książką, więc podwójny zawód. Tobie może akurat się spodoba.
UsuńCoraz więcej takich podobnych opinii jak Twoje czytam, że książka rozczarowuje, szkoda. Kiedyś sama po nią sięgnę, bo mnie ciekawi z jednej strony, ale przez te negatywne opinie oddalam w czasie jej przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie trafiam na same pozytywy, więc nie sądziłam, że może być tak źle. Tym bardziej, że jestem osobą, która nie wymaga wiele.
UsuńHm.. Przede mną jeszcze Kochając Pana Danielsa. Po niej zdecyduję , co dalej. ;)
OdpowiedzUsuń''Kochając Pana Danielsa'' ja wręcz uwielbiam <3
UsuńSpodziewałam się wyższej oceny, ale i tak mam ochotę na tę książkę, bo ''Kochając Pana Danielsa'' wprost mnie zachwyciło.
OdpowiedzUsuńTeż byłam zaskoczona, ale książką która jest wychwalana a mi się średnio podobała :(. Tym bardziej, że mnie też właśnie ''Kochając Pana Danielsa'' zachwyciło.
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale i mi się udzieliło i po prostu nie mogę się doczekać aż któraś z jej książek wpadnie mi w ręce. Jestem zaskoczona tak niską oceną, ale też nie każdemu musi się podobać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam, Zjadam Szminkę
Polecam na początek w takim razie ''Kochając Pana Danielsa'', chociaż kto wie, może tobie akurat ta powyższa się spodoba.
UsuńBardzo się zgadzam z opinią na temat tej książki i jak bardzo podobała mi się książka (w zasadzie wszystkie trzy części) "Kochając Pana Danielsa" i dlatego, poprzez piękną okładkę i po zachwytach czytelników sięgnęłam po nią, a co się okazało jak to ładnie ujęłaś - "badziewie".
OdpowiedzUsuń