Tytuł: Kiedy pada deszcz
Tytuł oryginalny: When it Rains
Autor: Lisa De Jong
Cykl: Rain (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczenie: Katarzyna Dyrek
Liczba stron: 550
Moja ocena: 8/10
Odkąd sięgam pamięcią, Beau Bennett był moim najlepszym przyjacielem. Kochałam się w nim, zanim wszystko się zawaliło. Teraz chłopak chce ode mnie czegoś więcej, ale nie jestem w stanie mu tego dać. Wszystko się zmieniło. Chciałabym móc powiedzieć mu dlaczego, ale nie potrafię.
Nie wiedziałam, jak bardzo go potrzebuję, póki nie wyjechał na studia, a ja zostałam kompletnie sama.
Pewnego dnia do miasta zawitał Asher Hunt.
Chłopak z ciemnymi, urzekającymi oczyma i zarozumiałym uśmieszkiem tchnął życie w to, co ze mnie pozostało. Pomógł mi zapomnieć o bólu, który więził mnie już od tak dawna.
Byłam zraniona.
Zostałam ocalona.
Odzyskałam nadzieję.
Tamtej nocy myślałam, że to koniec mojej historii, jednak teraz wiem, że był to jej nowy początek.
Przynajmniej dopóki pewien sekret nie wywrócił mojego świata do góry nogami…
Ponownie.
źródło opisu: http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/151
''Wyniszcza emocjonalnie.''
''Najlepsza książka w ostatnim czasie.''
''Gwarantowany kac książkowy.''
I wiele, wiele innych określeń można znaleźć o tej książce. I tak zgodzę się, że jest niszcząca. Zgodzę się nawet na kaca książkowego, ale czy była najlepszą książką w ostatnim czasie? Tu właśnie mam dylemat, bo podobała mi się bardzo, ale nie tego oczekiwałam. W związku z tym mam mieszane uczucia.
''When it Rains'' chciałam przeczytać od bardzo dawna. Coś mi jednak mówiło ''jeszcze nie teraz'', na tę książkę przyjdzie jeszcze czas. I wiecie co? Dobrze zrobiłam, bo doczekałam się wydania po Polsku i tym bardziej przyjemniej mi się czytało. Cieszę się, ze wydawnictwo nie kombinowało nic z tytułem (chyba większość się teraz zgodzi, że wydawnictwa czasami zmieniają tytuły, które nie mają nic wspólnego z treścią?). Okładka natomiast średnio mi się podoba. Ot zwykła, typowa okładka romansu. Ja tutaj na okładce widziałabym sylwetki pary w deszczu. Ale pomijając te szczegóły, przejdę do treści, bo ona tutaj odgrywa najważniejszą rolę.
''Myśl o mnie, kiedy pada deszcz. Będę Twoim parasolem. Będę ochroną przed burzą, kiedy życie stanie sie nieznośne. Nie pozwól, by deszcz Cię zmył.''
Podobało mi się, że na samym początku autorka napisała retrospekcję wydarzeń z przed dwóch lat. Z dnia w którym życie Kate diametralnie się zmieniło. Zwykle w tego typu książkach tajemnicę związaną ze zmianą bohatera poznajemy pod koniec. Dlatego miła odmiana poznać ją na samym początku. Bohaterzy męscy - Beau, wyrozumiały, kochający przyjaciel, którego chyba każda dziewczyna chciałaby mieć w swoim życiu. Asher, kolejny kochający, cierpliwy, ale również z tajemnicą. Obu pokochałam i nie umiałabym chyba wybrać między nimi. Całe szczęście nie musiałam.
Przechodząc do wad. Po pierwsze - bohaterka. Oczywiście nie przeżyłam tego co ona, ale na miłość boską miała przy sobie Beau, któremu mogła zaufać. Zamiast tego zaszyła się w sobie i zmieniła w smutną, nie mającą życia dziewczynę. Przez jedną trzecią książki miałam ochotę wrzasnąć i osobiście sprowadzić jej pomoc. Kate wolała jednak użalać się nad sobą (wiem, że takie wydarzenie niszczy, ale miłość innych to naprawia). Bohaterka odwróciła się od wszystkich, obwiniając za wszystko siebie. Czekałam na moment, kiedy powie ''dość'' i zrobi coś w tym kierunku, żeby było lepiej.
''To zadziwiające, jak wiele razy w życiu powiedziałam "chcę to kiedyś zrobić", nie myśląc o tym, że "kiedyś" może nigdy nie nadejść. Nigdy już nie przyjmę jutra za pewnik.''
Po drugie - teraz napiszę spojler i proszę, jeśli nie czytaliście tej książki, nie zaznaczajcie tekstu i nie psujcie sobie przyjemności z czytania. Chodzi mi o .... jej wybór. Nie podobało mi się, że zostawiła Beau jako ''koło zapasowe''. Czyli - kocham cię, ale nie możemy być razem. Zakocham się za to w kimś innym. Niestety nie dany był mi z nim dłuższy czas, więc kiedy go już nie ma, wrócę do ciebie Beau. Jednak cię kocham i teraz chcę być z tobą. Czy wy też postawiliście się w sytuacji Beau? Bo ja tak i szczerze? Nie ważne jakbym kochała kogoś, nie mogłabym z nim być wiedząc, że jest ze mną bo tamtej już nie ma. Przez cały czas czułabym się ''tą drugą''. Dlatego koniec zepsuł mi nieco opinię o tej książce.
Kiedy pada deszcz to przygnębiająca, ale i w pewnym momentach romantyczna i radosna książka. Miałam problem z oceną, ale uważam, że 8/10 jest dobrym wyborem. Polubiłam styl autorki. Mimo że nie zostanie jedną z moich ulubionych, chętnie przeczytam kolejne części cyklu jak i inne jej książki. Polecam szczególnie osobom, które lubią czytać typowe New Adult o tragicznej przeszłości, chwiejnej teraźniejszości i niepewnej przeszłości.
Chętnie też poczytam jakie wy macie odczucia po przeczytaniu ;).
Ostrzeżenie: Nie czytać w pracy! Ja popełniłam ten błąd i na moje szczęście, żaden klient nie wszedł w trakcie mojego załamania. Najlepiej zaszyjcie się w spokoju z paczką chusteczek.
Ja też czekam na swój odpowiedni moment żeby ja przeczytać, na razie leży na końcu stosu.
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę, że możesz poczytać w pracy! :p
O tak to zdecydowanie plus chodzenia do pracy ;D. Gdybym nie miała tam takiej możliwości, zostały by mi tylko noce, a padam dość wcześnie, więc myślę że było by dość ciężko.
UsuńJa miałam Kiedy pada deszcz od lipca, ale również coś mi podpowiadało, że to nie jest odpowiedni moment na tę powieść. Przeczytałam ją niedawno i zostałam absolutnie zniszczona. Dosłownie bolało mnie serce, gdy czytałam niektóre sceny, zwłaszcza retrospekcję, co według mnie było bardzo odważnym krokiem ze strony autorki. Masz rację, że główna bohaterka nie była najlepsza, wydawała mi się być bezbarwna, ponadto za szybko zaufała Asherowi jak na mój gust po latach odpychania ludzi, jednak Kiedy pada deszcz jest niezaprzeczalnie piękną, melancholijną książką. Najbardziej podoba mi się to, że była głównie o uzdrawianiu i poszukiwaniu własnej drogi po tragedii.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Zgodzę się, retrospekcja była odważna, szczególnie tak szczegółowa. Faktycznie Kate tak długo odpychała Beau a Asherowi zaufała momentalnie. Jestem ciekawa jaka będzie część druga, bo chyba o kimś nowym. Kimś kogo nie poznaliśmy w pierwszej części.
UsuńCzytałam i masz rację - bez chusteczek się nie obeszło. Bohaterka rzeczywiście jest trochę denerwująca, jednak pozostali są naprawdę świetnie skonstruowani. Beau to idealny chłopak :)
OdpowiedzUsuńChciałabym takiego Beau <3
UsuńJak kupiłam książkę, też od razu po nią nie sięgnęłam. Poleżała jakiś czas na półce, aż w końcu zabrałam się za czytanie. Przyjemnie, szybko się czytało, książka mnie wciągnęła i podobała mi się ta historia. Jestem jednakże też zawiedziona końcówką, to akurat mi się nie podobało. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie końcówka, na pewno oceniłabym tę książkę wyżej.
UsuńUwielbiam takie klimaty, więc zapewne sięgnę po powieść :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńTeż nie mogłam zrozumieć zachowania Kate. Ma takiego cudownego przyjaciela, którego zna od dawna, ale nie potrafi mu się zwierzyć. Natomiast przed Asherem otwarła się szybko - za szybko :/ To trochę dziwne. Pewnie chodziło o to, że to bratnie dusze, dwie połówki jabłka, które w końcu się połączyły i inne bzdety... bla bla bla ;) Jakoś mnie to nie przekonało. Zgadzam się z zakończeniem... Po pierwsze według mnie za szybko znalazła pocieszenie w ramionach Beau, a po drugie Beau też zbyt chętnie wybaczył jej odrzucenie. W sumie zrozumiałabym, gdyby po tym wszystkim wrócili do przyjaźni, która po jakimś czasie (dłuższym niż parę miesięcy), przerodziłaby się w związek, bo po prostu Beau miałby więcej czasu, aby się przekonać, czy nie jest tylko pocieszeniem i namiastką Ashera. Ehh... widocznie według Lisy de Jong, kochał ją tak bardzo, że to dla niego się nie liczyło - najważniejsza była jej obecność w jego życiu ;P Widocznie ja się nie znam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Myślę, że Kate łatwiej było się zwierzyć obcemu niż komuś kogo kochała i bardzo bała się jej oceny. Tak jak zachowanie Beau można łatwo zrozumieć - on cały czas ją kochał, nie rozglądał się za innymi bo w głowie miał Kate. Natomiast ona? Miałam wrażenie, że ''schowała'' sobie Beau na później. Chyba obie się nie znamy ;D.
UsuńNie wiem jak ty, ale ja jestem ciekawa o czym będzie kolejna część ;)
Książki jeszcze nie czytałam i szczerze powiedziawszy nie wiem, czy to zmienię. OPis przypomina mi Promyczka do tego stopnia, że czuję się mocno zniechęcona i przekonana o tym, że w tej książce znajdę jedynie powtórkę tego, o czym już czytałam. No i nie lubię takich użalających się nad sobą bohaterek.
OdpowiedzUsuńFakt jakieś podobieństwa do Promyczka są. Jednak kiedy czytałam tę książkę - nie zdarzyło mi się porównywać tych dwóch powieści.
UsuńPo Twojej ocenie "Kiedy wszystko się zmienia" cofnęłam się do recenzji, bo byłam ciekawa co piszesz na temat "Kiedy pada deszcz" i ciekawa jestem nadal, czy Ciebie również wkurzyła na samym końcu główna bohaterka, że tak szybko wróciła do Beau? Ja po tej książce czułam się źle. Asher... fakt, wyciągnął Kate z dołka, pomógł jej pozbyć się poczucia winy, bo i ten deszcz.. a później, po zaledwie kilku miesiącach wróciła do Beau.
OdpowiedzUsuńOwszem uwielbiałam Beau.. ale Asher, był inny. Trochę książka przypominała mi "
Promyczek' tylko, że tam był Gus - taki Beau w tej części.
Tak, napisałam o tym na tle białym w akapicie zaczynającym się ''po drugie''. Dlatego jestem tak bardzo rozczarowana tą książką, bo Beau był potraktowany jak ''koło ratunkowe''. W razie jak nie wyjdzie coś w związku Kate, to zawsze jest zakochany Beau, który czeka. Nie, nie i jeszcze raz nie. To aż wręcz niedopuszczalne - po tak krótkim czasie oczywiście. Co do porównania z promyczkiem to fakt, jest trochę podobna. Ale tam przynajmniej Gus jako przyjaciel nigdy nie powiedział Promyczkowi o uczuciach, bo wiedział że jest zakochana w Kellerze i nic by to nie zmieniło. Po za tym Gus nie był na zastępstwo, że tak napiszę. Ale fakt faktem, te dwie książki bardzo są podobne.
Usuń