31 maja 2017

#5/17 Podsumowanie Maja

   Dzień Dobry, zapraszam dzisiaj na podsumowanie czytelnicze maja. Przyznam szczerze, że jestem sobą lekko zawiedziona. Przeczytałam 6 książek i z jednej strony się cieszę, no bo to w końcu 6 książek :D. Nie jest najgorzej, ale z drugiej strony jestem nieco rozczarowana, bo wiem, że stać mnie na dwa razy tyle. W każdym razie, nie przedłużając, zapraszam :).




1. ''Purple Orchids'' - Samantha Christy - 434
ocena: 8/10






2. ''Gracz'' - Vi Keeland - 392
ocena: 8/10






3. ''Dziewczyna w rozsypce'' - Katheen Glasgow - 376
ocena: 9/10






4. ''Do utraty tchu'' - Cherrie Lynn - 304
ocena: 7,5/10






5. ''Some Sort of Happy'' tom 1 - Melanie Harlow - 344
ocena: 7/10






6. ''Wszystkimi zmysłami'' tom 1 - Rebecca Yarros - 320
ocena: 9/10








Łącznie: 2170 stron. Średnio 70 stron dziennie.


Jeśli chodzi o strony, to wynik podobny jak w poprzednim miesiącu.


Czytaliście którąś z tych książek? :)











26 maja 2017

#6/17 Zapowiedzi Czerwca.

   Dzień Dobry, jak co miesiąc zapraszam na premiery książkowe, które najbardziej mnie zainteresowały. Wybrałam 13 książek. Co prawda na jedne czekam bardziej, na niektóre mniej, ale każda coś w sobie ma co mnie do niej przyciągnęło.


Po kliknięciu w tytuł, przeniesiecie się do opisu danej książki.



7 czerwca:

8 czerwca:

13 czerwca:




14 czerwca:




19 czerwca:

21 czerwca:




   Najbardziej czekam na ''Nothing Less''  - żebym mogła zacząć czytać pierwszą część. Podobnie jak z ''Przyszłość Violet & Luke'a'' i ''Wszystko, co w tobie kocham''. Po za tym ''Woda, która niesie cieszę'' - z jednej strony chcę bardzo ją przeczytać, a z drugiej ciągle mam w głowie tom pierwszy, który niestety nie podszedł mi. ''Niepoliczalne'' i ''Piosenki o dziewczynie'' to na pewno książki, które bardzo mnie zaintrygowały. Podobnie ''Serce ze szkła'' to książka zdecydowanie w moim klimacie i czuję, że będzie to jedna z tych książek, które wyniszczą mnie od środka. ''Szansa'' to tom drugi, a jest jeszcze trzeci, więc nie spieszy mi się. ''Słońce też jest gwiazdą'' chętnie przeczytam ze względu na autorkę. ''Początek wszystko'' zapowiada się również dobrze, chociaż to typowa młodzieżówka. ''Odległość między tobą a mną'', ''Obrońcy miłości'' i ''Notatki samobójcy'' to książki, które mogą poczekać i nie koniecznie mi się do nich spieszy. Oczywiście znając mnie, mogę zmienić zdanie po premierach, ale póki co, zapisuje te tytuły ''na później''.


Widzicie tu coś dla siebie? Czy czekacie na coś zupełnie innego? :)


22 maja 2017

''Do utraty tchu'' 2 - Cherrie Lynn




Tytuł: Do utraty tchu
Tytuł oryginalny: Leave Me Breathless
Autor: Cherrie Lynn
Cykl: Ross Siblings (tom 3) (u nas wydana jako tom 2)
Wydawnictwo: Amber
Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy, Karolina Post-Paśko
Liczba stron: 304
Moja ocena: 7,5/10



Facet, o jakim marzy każda kobieta. I nieśmiała dziewczyna, która boi się miłości… Są Walentynki, ale Macy nie ma z kim świętować dnia zakochanych. Jej życie miłosne jest w opłakanym stanie. Może dlatego że zawsze była bardzo ostrożna – poza jedną szaloną nocą. Na szczęście jej przyjaciółka Candace postanawia zabawić się w Kupidyna. Ale kandydat, jakiego wybiera, jest ostatnim facetem, którego Macy chciałaby spotkać… Seth właśnie wrócił do miasta po długiej nieobecności. I miota się pomiędzy opieką nad chorą babką, pracą w studiu tatuażu, występami swojego zespołu i swoją zwariowaną byłą, która nie daje mu spokoju. Poprawna, przezorna, układna Macy jest ostatnią kobietą, z jaką chciałby się wiązać... Ale już podczas pierwszego spotkania odkrywają, że pasują do siebie idealnie – nie tylko w łóżku. Kiedy jednak ich zupełnie różne światy się zderzą, może się okazać, że żadne z nich nie wyjdzie z tego z nietkniętym sercem…



źródło opisu: Wydawnictwo Amber, 2013



   Z twórczością Cherrie Lynn miałam okazję się zapoznać podczas lektury pierwszej części serii ''Ross Siblings'', czyli ''Do szaleństwa'' (dalej nie wiem dlaczego pierwsza część nie została wydana, tylko wydawnictwo postanowiło wydawać od drugiego tomu). W mojej opinii pisałam wtedy, że autorka średnio się postarała a książka była prosta i lekko nudna. Miałam więc opory po sięgnięcie po ''Do utraty tchu'', ze względu na to, że dostanę to samo - czyli nudę i nijakich bohaterów. Czy tak było?

   ''Do utraty tchu'' bardzo przypomina swoją poprzedniczkę, ale w moim odczuciu jest dużo lepsza. Nie jest monotonna, bohaterzy są bardziej wyraziści a sceny łóżkowe napisane z większym smakiem. Chociaż mogłabym dyskutować o formie bohaterów, którzy byli w stanie przez całą noc baraszkować w łóżku (nie przesadzam, za każdym razem po ponad 5 razy). Znów natomiast mamy do czynienia z narracją trzecioosobową (co wielokrotnie powtarzałam, że nie zbyt mi odpowiada, ale aż tak nie przeszkadza). 


''Rob co chcesz, niezależnie od tego, kogo zranisz i jak bardzo, przeżyj swoje życie tak, jak chcesz a reszta świata niech idzie do diabła.''


   Macy mieliśmy okazję poznać w poprzedniej części. Niestety była to bohaterką, którą nie zbyt polubiłam i nie koniecznie miałam ochotę o niej czytać. Cicha, zamknięta, z zasadami i sprawiała wrażenie bardzo nadętej. Co się więc stało, że tutaj była to całkiem inna bohaterka? Okazało się bowiem, że jest waleczna, wygadana, śmiała i ''dzika w łóżku''. Osobiście jestem na nie, no bo skoro autorka pierwszy raz przedstawiła Macy inaczej, to czemu nagle zmieniła jej osobowość i cały obraz? Dla mnie to dwie różne osoby i nie podobała mi się taka zmiana. Co innego jeśli od razu bohaterka była by tak przedstawiona, wtedy dało by się ją lubić. Chociaż jej wybuchy płaczu czy zamykanie się w sobie w tak normalnych okolicznościach były przesadzone, aż miało się ochotę krzyknąć ''o co ci chodzi dziewczyno!?''
   Seth czyli Duch (w oryginale przezwisko to Ghost, czemu więc zostało przetłumaczone dosłownie?) to bohater typowy do tego typu powieści. W końcu pracuje w studio tatuaży, więc od razu można sobie wyobrazić wytatuowanego, z kolczykami, pewnego siebie, oczywiście seksownego i nienasyconego w łóżku. Po za tym w odbiorze był całkiem sympatyczny, więc nie mam zbyt wiele zastrzeżeń. Ale też nic więcej nie jestem w stanie o nim napisać.

   Podsumowując spędziłam z tą książką całkiem miły czas i nie żałuję jej przeczytania. Cieszę się, że była lepsza od poprzedniczki i na pewno skuszę się na coś jeszcze tej autorki. Polecam na oderwanie się, jeśli macie ochotę przeczytać coś lekkiego i niezobowiązującego jeśli lubicie takie klimaty. 



Cykl ''Ross Siblins'':
Tom 1. Unleashed
Tom 2. Do szaleństwa
Tom 3. Do utraty tchu
Tom 4. Take Me On
Tom 5. Watch Me Fall


18 maja 2017

''Dziewczyna w rozsypce'' - Kathleen Glasgow





Tytuł: Dziewczyna w rozsypce
Tytuł oryginalny: Girl in pieces
Autor: Kathleen Glasgow
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Liczba stron: 376
Moja ocena: 9/10





Charlotte Davis jest w rozsypce. W wieku siedemnastu lat straciła więcej, niż większość ludzi przez całe swoje życie. Teraz Charlotte uczy się, jak zapomnieć, smutek zamienić w spokój. Nie można tylko myśleć o ojcu, najlepszym przyjacielu, który odszedł na zawsze. Albo o matce, która nie miała niczego, co mogła przekazać córce.

Każda nowa blizna na sercu Charlotte czyni ją coraz silniejszą, lecz i tak niezwykle boli. Ból sprawia, że wszystko inne przestaje się liczyć.

Głęboko poruszający portret dziewczyny, która oddała wszystko i niczego nie dostała w zamian, a teraz musi przebyć długą drogę, by odnaleźć siebie na nowo. Debiutancka powieść Kathleen Glasgow to książka, od której nie można się oderwać.



źródło opisu: http://wydawnictwo-jaguar.pl



''Ludzie mają tyle sekretów. Nigdy nie są tym, czym się wydają.''


   Kathleen Glasgow i jej debiutancka powieść zachwyciły mnie już przed Polską premierą, która swoją drogą była przekładana kilkakrotnie jak się nie mylę. Czekałam i czekałam aż w końcu pojawiła się konkretna data. Często mam tak, że czekam bardzo niecierpliwie na jakąś premierę a kiedy już ten dzień nadchodzi, napięcie spada i spokojnie mogę przeczytać daną książkę dużo, dużo później. W tym przypadku było podobnie.

   Muszę się przyczepić do okładki. Oryginał (po prawej) - minimalistyczny, ale rzucający się w oczy. Nasza okładka - za bardzo czerwona i kompletnie mi się nie podoba. Pamiętam, że chwilę przed premierą wydawnictwo na fanpage pokazało trzy okładki a my mieliśmy wybrać jedną najlepszą. Z tego co widziałam mało osób głosowało na tę. Jak to się stało więc, że najbrzydsza wygrała?

   Przechodząc do treści. Według mnie nie jest to książka dla wszystkich. Nie wszystkim się spodoba i jestem wręcz pewna, że dla większości będzie to strata czasu. Ja lubię od czasu do czasu przeczytać coś bardzo smutnego, destrukcyjnego i depresyjnego. I ta książka taka jest. Od początku do końca jest to niekończący się smutek i ból.


''Potrzebuję ulgi, muszę zranić samą siebie mocniej, niż może zranić mnie świat, wtedy znajdę ukojenie.''


    ''Dziewczyna w rozsypce'' jest podzielona na trzy części. Książka zaczyna się, kiedy bohaterka jest w ośrodku. Pomyślałam sobie, że tam właśnie akcja będzie się dziać przez całą książkę. Często trzeba było czytać między słowami, żeby zrozumieć o co bohaterce w ogóle chodzi. Miałam trudność z wbiciem się w treść ze względu na to, że nie do końca było wiadomo co się stało. Myślałam, że będzie to opowieść o dziewczynie, która już wychodzi na prostą. Myliłam się. Druga część mnie o tym doskonale przekonała. Druga część jest chyba najbardziej okrutna i bolesna. Uświadamia też jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, by poczuć się potrzebnym i kochanym. To przerażające, aczkolwiek prawdziwe. Trzecia część natomiast zaskoczyła mnie pozytywnie, bo autorka nie rzuciła nagle na czytelników bomby w postaci ''prostej drogi'' bohaterów i nie napisała cukierkowatego zakończenia. Nie, co ważniejsze nie takiego zakończenia się spodziewałam. Mianowicie otwartego, i z jednej strony bardzo dobrze, bo książka inaczej skończyć się nie mogła, a z drugiej mimo wszystko chciałabym jednak wiedzieć co było dalej.

   ''Dziewczyna w rozsypce'' to opowieść autodestrukcyjna. Narratorem jest Charlie, która ukojenie i spokój znajduje w robieniu sobie krzywdy. Dodatkowo, aby być kochaną i potrzebną jest w stanie pomagać wyniszczać się komuś innemu. Tym sposobem pojawia się romans, ale bez obaw - nie jest to słodka miłość. Bardziej przypomina toksyczny związek. Autorka bardzo dobrze i wyraźnie skupiła się na problemach niszczenia siebie fizycznie i psychicznie. Samookaleczenie, alkohol i narkotyki to powszechny problem, jednak mam wrażenie, że i tak za mało się o tym pisze. Bohaterzy to zwykli ludzie, nic nie przesadzonego i nadzwyczajnego, co jest ogromnym plusem, bo ile można czytać o ideałach? Kathleen Glasgow spisała historię tak prawdziwą, że chciałoby się jej zapytać gdzie jest ta dziewczyna i jak jej pomóc. To pozycja dla wszystkich, którzy mają problem z samookaleczeniem, ale również dla innych powinna być warta uwagi.


''Jest osoba, którą widzi się na zewnątrz, jest też osoba w środku i jest też, jeszcze głębiej, ta inna, schowana, naga, nienawykła do światła milcząca istota.''


   Jak już pisałam, powieści tego typu bardzo mną wstrząsają i to w nich zatracam się najbardziej. Brakuje mi na rynku więcej książek z problemami czy uzależnieniami, więc może to też być powód mojego uwielbiania. Poleciłabym ją każdemu, ale wiem, że dla niektórych będzie ona zwyczajnie ''przesadzona''. Jednak jeśli macie chwilę czasu (bo czyta się ją błyskawicznie) to warto po nią sięgnąć. Ja natomiast czekam na więcej książek tego typu.


14 maja 2017

''Gracz'' - Vi Keeland




Tytuł: Gracz
Tytuł oryginalny: The Baller
Autor: Vi Keeland
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 392
Moja ocena: 8/10



PEŁNA PRZEKORY KUSZĄCA GRA, W KTÓREJ WSZYSTKIE CHWYTY SĄ DOZWOLONE
Niektórzy faceci są po prostu bezczelni. Aroganccy, zawadiaccy i pewni siebie w ten niezwykle irytujący sposób, który kojarzy każda kobieta. Ale przy tym… jakże seksowni. Taki jest Brody Easton. Typowy gracz – przystojny, szalenie męski, a tupet to pewnie jego drugie imię. Z przyjemnością i premedytacją bierze udział w swoistej grze, w której stawką jest dziki seks. Krótkoterminowy cel? Panienka do łóżka.
Delilah, początkująca dziennikarka sportowa po raz pierwszy spotyka Brody’ego w męskiej szatni. Zawodnik jeszcze przed rozpoczęciem wywiadu zdecydował się odsłonić wszystkie karty… I to dosłownie. Nieprzewidywalny i bezpruderyjny, zrzucił przed nią ręcznik przepasający jego biodra. Przed obiektywem. Trudno stwierdzić czy liczył na flirt, czy po prostu chciał zaliczyć. Ale jedno wiadomo – Brody się nie patyczkuje. Znajomość rozpoczęta w taki sposób może potoczyć się różnie…
Fani gorącego romansu sportowego będą zachwyceni. Strony „Gracza” iskrzą od chemii między głównymi bohaterami. Delilah nie jest bardzo zasadniczą osobą, ale jednej reguły twardo się trzyma – nie umawia się z graczami. Jest pewien problem – Brody ma wobec niej inne plany… Męska, kierowana instynktem zdobyczy duma nie pozwoli mu po prostu odpuścić.
Kto odniesie zwycięstwo w tej piorunującej rozgrywce? Wprawiony gracz czy opierająca się jego urokowi dziennikarka?
KSIĄŻKA, KTÓRA PACHNIE MĘSKIM CIAŁEM, KOBIECĄ NIEUSTĘPLIWOŚCIĄ, DROCZENIEM SIĘ I GORĄCĄ NAMIĘTNOŚCIĄ



źródło opisu: www.wydawnictwokobiece.pl




''Jeśli zakochasz się w innej osobie, to znaczy, ze ta, która do tej pory kochałeś, nigdy nie miała być twoja na zawsze.''


   Patrząc na okładkę ''Gracza'' myślę sobie ''oho, kolejny erotyk ze sportowcem''. Mimo, że oczywiście okładka przyciąga wzrok, to niestety przez cały czas byłam przekonana, że to właśnie typowy erotyk, co jest mylące dla czytelnika. To moje pierwsze spotkanie z Vi Keeland, dlatego też nie znałam jej stylu pisania, ani nie wiedziałam, czy może mnie zaskoczyć czy też nie. Jak się okazało - może.

   ''Gracz'' bardzo pozytywnie mnie zaskoczył fabułą, która ma coś do zaoferowania. Owszem jest sporo scen łóżkowych, ale są opisane ze smakiem. Kilka razy może trochę bardziej, ale czyta się je wtedy z wypiekami na twarzy, nie z zażenowaniem. Mogłabym napisać, że to tylko dodatek do całości. Bo tak naprawdę w ''Graczu'' można znaleźć realnie wykreowanych bohaterów, ich uczucia, punkt widzenia. Ponadto jest też przeszłość, która się pojawia i wszystko komplikuje, oraz bohaterzy drugoplanowi, którzy odrywają ważną rolę.


''Czasami ludzie wierzą w kłamstwa nie dlatego, że uważają je za prawdę, ale dlatego, że łatwiej je zaakceptować.''


   Książka opisana jest z punktu widzenia trzech bohaterów. Chociaż jeden z nich jest dopiero jakoś od połowy i pojawia się bardzo sporadycznie, to pozwala nam to zajrzeć w głąb przeszłości jednego z głównych bohaterów. Autorka postarała się, aby każdy bohater wyszedł na równe tory.
To co jest też ważne to to, że umiejętnie wprowadzony jest humor. Potyczki słowne bohaterów czy zabawne sytuacje dodały nieco rozjaśnienia w fabule. Dlatego po za otoczką emocjonalną i sekretami, można odnaleźć też powód by się zaśmiać.


''- Wiesz, że muszę mu pokazać, że należysz do mnie?
– Zamierzasz podnieść nogę i nasikać na mnie jak pies na hydrant?''


   Obojga bohaterów polubiłam. Chociaż z początku Brody wydawał mi się dość płytki - wiecie, pewny siebie, niesamowite ciało, przystojny, wygadany i od razu przyznał się bohaterce, czego od niej chce. Pomyślałam sobie - no nie, kolejny kontrolujący, zuchwały dupek. Z czasem, kiedy autorka pozwoliła nam - czytelnikom - bliżej poznać bohatera, całkowicie zmieniłam o nim zdanie. Jak się okazało, pod tym wszystkim o czym napisałam wyżej, Brody to bardzo oddany i lojalny człowiek z ogromnym sercem (co autorka próbowała na samym początku nam przekazać, ale niestety ja byłam lekko zdezorientowana o co chodzi).
   Delilah natomiast to twarda zawodniczka. Podobnie jak Brody, od razu mu powiedziała co sądzi i trzymała się swojego zdania. Sprawiła, że to Brody nagiął zasady i chyba to mi się w bohaterce podobało. Że nie padła od razu do jego stóp, kazała mu czekać i postawiła na swoim.
   Oboje mają przeszłość, oboje przed czymś uciekają, o czymś nie mówią i coś czują. Ale tylko jedna przeszłość wraca, robi zamieszanie, przez co powstaje niepewność, cierpienie i zagubienie.

   Vi Keeland zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i dzięki niej spędziłam z tą książką bardzo miły czas. Na pewno sięgnę po kolejne książki autorki i mam nadzieję, że będą równie dobre co ta. Jeśli podobnie do mnie, obawiacie się sięgnąć po ''Gracza'', aby nie przytłoczyły was sceny łóżkowe, to spokojnie mogę rozwiać wątpliwości, bo ta książka naprawdę ma przesłanie a sceny łóżkowe to tylko dodatek.


''...gdy życie powala cię na ziemię, wstań i rozejrzyj się za jedną pozytywną rzeczą, bo zawsze jakaś będzie....''





9 maja 2017

''Bez winy'' - Mia Sheridan




Tytuł: Bez winy
Tytuł oryginalny: Grayson's Vow
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Liczba stron: 384
Moja ocena: 10/10



Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.

Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…

Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.

Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?



źródło opisu: http://otwarte.eu/book/bez-winy



''Obserwuj, co robią ludzie, kiedy sądzą,że nikt ich nie widzi, kochana. W ten sposób dowiesz się kim naprawdę są.''



   ''Archer's Voice'' czyli ''Bez słów'' miałam okazję czytać już około półtora roku temu w oryginale. Bardzo, bardzo mi się podobała ta książka, więc wieść, że Wydawnictwo Otwarte zaczyna wydawać powieści autorki bardzo mnie ucieszyła. Długo jednak zwlekałam z czytaniem, bo chciałam zacząć od tomu, który jako pierwszy został wydany. Dowiedziałam się jednak, że bohaterzy nie są ze sobą powiązani, więc zdecydowałam się na ''Bez winy''. ''Bez słów'' przeczytam jak trochę bardziej zapomnę treść.

   Jako że póki co mam czas na czytanie tylko w nocy - tak w dwie z nich szłam spać nad ranem, jak za oknem już było jasno. To dowodzi tylko jak bardzo ta książka mnie wciągnęła. Jak bardzo nie mogłam się od niej oderwać i pochłaniałam ją strona po stronie.

   Pomysł na książkę może nie był zbyt oryginalny, ale ja przyznaję, że rzadko kiedy sięgam po książki - albo powinnam napisać, że trafiam na książki - z podobnym wątkiem. Autorka bardzo fajnie i przede wszystkim w odpowiednim tempie poprowadziła tę historię dzięki czemu krok po kroku doświadczamy wszystkiego z bohaterami.


''Bo nagle zrozumiałam, że czasem należy spotkać się w pół drogi, ale czasem najprostszym wyrazem dobroci jest spotkać drugiego człowieka tam, gdzie on stoi. Na tym polega miłość.''


   Kira to dziewczyna, która miewa ''Bardzo Złe Pomysły''. Bez grosza przy sobie, z całym dobytkiem w samochodzie szuka sposobu jak przetrwać. Wtedy widzi swój cel i postanawia go zrealizować. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że to jedna z najlepszych bohaterek książkowych. Silna, pyskata, odważna, zawzięta, dążąca do celu i przede wszystkim nie żadna płaczliwa, bojąca stawić czoła problemom dziewczynka. Podobało mi się w niej to, że do samego końca, po schematycznej - w tego typu książkach - dramie, walczyła o coś co było dla niej ważne. Ani razu nie zrezygnowała i pomimo bólu i cierpienia, myślała o innych.

   Grayson natomiast nie wyróżniał się niczym szczególnym pośród moich ulubionych bohaterów. Fakt, polubiłam go bardzo, ale nie stawiałabym go na piedestale. Bohater podobnie jak Kira ma nóż na gardle. Przez wyrok pięciu lat jaki odsiedział w więzieniu, otoczenie wyrobiło sobie o nim zdanie. Grayson jednak po przejęciu upadającej winnicy przez zmarłego ojca, próbuje przywrócić ją do życia. Grayson jest bohaterem, który mimo bolesnego i smutnego dzieciństwa, stara się sprostać oczekiwaniom ojca i zrobić wszystko, żeby nawet po śmierci był z niego dumny.


''...nie ma na świecie drugiej rzeczy podobnej do tego, kiedy ktoś, kto cię kocha, łapie cię za rękę w ciemności, gdy jesteś zagubiona i przerażona.''


   Bohaterzy początkowo nie pałają do siebie sympatią. Co więcej, oboje wyrobili sobie zdanie na temat tego drugiego i ledwo ze sobą wytrzymują. Uwielbiam historie, kiedy z niechęci rodzi się uczucie. Mia Sheridan idealnie pokierowała uczuciami bohaterów, dzięki czemu powieść nabiera realistyczny obraz. Warto też wspomnieć o bohaterach drugoplanowych, którzy odgrywają w książce bardzo ważną rolę i to między innymi dzięki nim całość prezentuje się tak dobrze. Jestem oczarowana tą historią i niesamowicie się cieszę, że mogłam ją przeczytać.

   Chciałabym też wspomnieć o zakończeniu. Pamiętam, że bardzo byłam zawiedziona zakończeniem ''Archer's Voice''. Tutaj niestety podobnie, choć już nie w tak dużym stopniu. Mianowicie nie przepadam za zakończeniami x lat później z ogromnym happy endem i gromadką dzieci. Zdecydowanie wolę jak epilog jest w niewielkim odstępie czasu od ostatnich wydarzeń, właśnie z tego powodu, że autorki często przesadzają wymyślając słodkie, cukierkowe ''żyli długo i szczęśliwie''. Tutaj nie było aż tak źle i nie zmienia to mojej oceny, ale odnoszę wrażenie, że autorka właśnie jest jedną z tych, które za bardzo ponosi wyobraźnia na sam koniec.

   Nie muszę pisać, że oceniam ''Bez winy'' na maksimum czyli 10/10. Na tę chwilę, w moim odczuciu właśnie na taką ocenę zasługuje. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam ''Bez szans'', no i oczywiście oczekuję od Wydawnictwa Otwartego wszystkich książek autorki.
Oficjalnie Mia Sheridan zajmuje miejsce obok moich ulubionych autorów :).



''Dziś możemy mieć bardzo zły dzień, ale jutro może przyjść najpiękniejszy dzień w twoim życiu. Musisz tylko do niego dotrwać.''


5 maja 2017

''Nie pozwól mi odejść'' XII - Abbi Glines




Tytuł: Nie pozwól mi odejść
Tytuł oryginalny: The Best Goodbye
Autor: Abbi Glines
Cykl: Rosemary Beach (tom 12)
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 320
Moja ocena: 8/10



Płatny zabójca i niewinna dziewczyna… Czy mają szansę na miłość? Przez ostatnie dziesięć lat życia River Captain Kipling pracował dla tajemniczego szefa mafii. Ma jednak dość! Postanawia otworzyć niewielki bar. Przeszkodą w spełnianiu marzeń są nawracające koszmary z dzieciństwa. Dlaczego na widok Rose znowu śni o swojej pierwszej miłości, Addy? Śmierć zabrała ją przecież na zawsze… Najlepszym przyjacielem Rose z dzieciństwa był River. Tęskniła za nim przez ostatnich dziewięć lat, ale pełnego ciepła, dobrego chłopca, gotowego obronić ją przed całym złem świata już nie ma. Jego miejsce zajął nieczuły Captain. Rose ma wątpliwości, czy w jej życiu, ale przede wszystkim w życiu jej córki, jest miejsce dla takiego człowieka…. Co kryje przeszłość Rose i Captaina? Czy czeka ich wspólna przyszłość?



źródło opisu: Wydawnictwo Pascal



   Cykl ''Rosemary Beach'' w całości liczy trzynaście tomów. Trzynaście tomów w jednym mieście, tylko z innymi bohaterami. Pisałam o tym nie raz, ale taka ilość tomów zwyczajnie męczy. Tak jak na początku fajnie było powrócić w te historie i mieć wgląd na losy bohaterów poprzednich części, tak po jakimś czasie stało się to monotonne i było widać, że niestety autorka skupiła się na ilości a nie jakości swoich książek.

   Dwunasty tom, czyli przedostatni opowiada historię Rivera/Captaina Kiplinga, którego mogliśmy poznać we wcześniejszych częściach. Co ciekawe, nie spodziewałam się, że będzie to Captain, tym bardziej że nie przypadł mi do gustu i średnio miałam ochotę o nim czytać. Dobrze zrobiła mi przerwa w tej serii. Tak jak pisałam (chyba w recenzji poprzedniego tomu), że zbyt szybko się brałam za czytanie tych książek. W związku z tym więcej narzekałam niż cieszyłam się czytaniem. Tym razem jednak było odwrotnie. 

   W końcu doczekałam się pary w Rosemary, która nie przyprawiała mnie najpierw o szał a potem o mdłości. Mam wrażenie, że autorka w końcu się przyłożyła i po kilku średniakach stworzyła coś świetnego. Ponadto mamy wgląd też na przeszłość bohaterów. Dzięki temu więcej można dowiedzieć się co przeżyli, co ukształtowało ich na osoby, którymi są teraz i przede wszystkim co zaszło między nimi. Są książki w których rozdziały są przeplatane teraźniejszość/przeszłość i nie raz ciężko było mi się w ten zabieg wbić. Abbi Glines tym razem udało się zrobić to nienachalnie i nie co każdy rozdział. Podobało mi się, że właśnie retrospekcje były dość krótkie, ale konkretne. Nie za często, ale na tyle aby zaciekawić a nie zanudzić.


''Jak twoja dziewczyna jest zazdrosna, to znaczy, że pragnie cię tak samo mocno, jak ty jej. Jeśli przestanie być zazdrosna, to znaczy, że pragnie kogoś innego.''


   Zarówno River jak i Rose to bohaterzy, których można polubić od razu. Nie ukrywam, że mieli momenty, w których zastanawiałam się co oni robią, czy jak się zachowują, ale jako całokształt to nie mam się do czego przyczepić. River to typowy facet, ale kiedy trzeba było potrafił pokazać emocje i uczucia. Rose to natomiast typowa zazdrośnica, ale opiekuńcza i nie patrząca tylko na siebie. A właściwie w ogóle. Podobało mi się to, że bohaterzy byli ''jacyś''.

   Według mnie to jeden z najlepszych tomów całej serii. Oceniam tę książkę na mocne 8/10 i polecam każdemu, kto już rozpoczął przygodę z autorką, dobrnięcie to tej dwunastki. A jeśli nie to myślę, że spokojnie można czytać jako samodzielną powieść, jeśli nie chcecie zaczytać tak długiej serii :).



Cykl Rosemary Beach:
1. Za daleko. Tom 1 - O krok za daleko (Blair i Rush)
2. Za daleko. Tom 2 - Spróbujmy jeszcze raz (Blair i Rush)
3. Za daleko. Tom 3 - Zacznijmy od nowa (Blair i Rush)
4. Za daleko. Tom 4 - Jesteś za daleko (Blair i Rush - perspektywa Rush'a)
5. Perfection. Tom 1 - Przypadkowe szczęście (Della i Woods)
6. Perfection. Tom 2 - Odzyskane szczęście (Della i Woods)
7. Chance. Tom 1 - Grając w miłość (Harlow i Grant)
8. Chance. Tom 2 - Daj nam ostatnią szansę (Harlow i Grant)
9. Byłaś moja (Beth i Tripp)
10. Jeszcze się spotkamy (Reese i Mase)
11. Już zawsze razem (Reese i Mase)
12. Nie pozwól mi odejść (Captain i Rose)
13. Dla ciebie płonę (Nan)



1 maja 2017

''Wszystkie twoje marzenia'' - Agata Czykierda-Grabowska (przedpremierowo)




Tytuł: Wszystkie twoje marzenia
Autor: Agata Czykierda-Grabowska
Wydawnictwo: OMGBooks
Premiera: 10 maja 2017
Liczba stron: 384
Moja ocena: 8/10



Kiedy Kamil poznaje Maję, ta planuje właśnie wrzucenie swojego starego opla do Wisły. Pełna energii i mająca ogromny apetyt na życie dziewczyna od początku fascynuje przystojnego studenta, ale też od razu wyraźnie stawia granicę: Obiecaj mi, że nigdy się we mnie nie zakochasz.
Początkowo Kamil nie widzi w tym nic złego. Dopiero przeprowadził się do Warszawy, zaczął studia. Mogą być kumplami z akademika. Albo przyjaciółmi. Albo friends with benefits…
Ale czy taka relacja jest w ogóle możliwa? Skoro są tylko przyjaciółmi, to dlaczego Kamil ma ochotę rozszarpać każdego faceta, który zbliży się do Mai? I jaka tajemnica nie pozwala Mai na planowanie przyszłości?


źródło: http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,80913,Wszystkie-twoje-marzenia





   Agata Czykierda-Grabowska to jedyna Polska autorka, której powieści śledzę od początku. Zadebiutowała książką ''Kiedy na mnie patrzysz'', ale myślę że dopiero druga powieść ''Jak powietrze'' przyniosła autorce więcej rozgłosu. Obie te książki już za mną i obie bardzo mi się podobały, ale ta druga stała mi się bliższa. Postanowiłam, że biorę w ciemno każdą książkę, którą autorka postanowi wydać. Wiecie takie zaufanie wobec autora :).

   ''Wszystkie twoje marzenia'' na początku zachwyca przede wszystkim okładką. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to jedna z lepszych polskich okładek. Jeśli kolejne książki autorki pozostaną w takim stylu, to już wyobrażam sobie je wszystkie na półce. Następnie mocno zauważalny jest humor. Drobne potyczki bohaterów i myśli przeważają i sprawiają, że książka jest bardziej lekka i przyjemna w odbiorze.


''Na chwilę zapanowała cisza, która wydłużała czas pomiędzy tym, co mieli, a tym, co im pozostanie."


   Książka napisana jest w narracji trzecioosobowej i nie ukrywam, że osobiście wolę narrację pierwszoosobową. Mimo, że czytamy na zmianę o bohaterach, to ciężko mi było się przyzwyczaić. Zawsze tak mam, że początkowe rozdziały są dla mnie trudne i zdecydowanie wolę, kiedy bezpośrednio ''głos'' mają bohaterzy. Co prawda po jakimś czaje wbijam się w historię i nie zwracam tak na to uwagi, ale nie zmienia to faktu, że narracja pierwszoosobowa przybliża mnie do bohaterów i powieść wydaje się bardziej autentyczna. Kolejną sprawą są polskie imiona. Za nic nie mogę się do nich przekonać (może za mało czytam polskich książek :D). Oczywiście nie jest to przeszkoda i nie skreśla powieści. To tylko moje przyzwyczajenia.

   Głównymi bohaterami są Maja i Kamil. Maja ukrywająca bolesną przeszłość, która pod żadnym pozorem nie chce związku. Niestety - albo stety - nie zawsze to co sobie postanowimy, uda nam się przestrzegać. Czasami nawet nie wiemy, że jesteśmy już dawno po za strefą postanowień. Podobnie było w przypadku Mai. Mimo, że były momenty w których myślałam ''poddaj się już, ile można się chować, pozwól sobie na szczęście'' i w których bohaterka mnie właśnie tym denerwowała, to bardzo ją polubiłam i paradoksalnie rozumiałam jej strach.
    Kamil natomiast ujął mnie swoją determinacją. Jest takim bohaterem, którego chciałabym mieć za przyjaciela. Może nie zachwycił mnie jako chłopak, ale zdecydowanie jako kumpel.
  Warto też wspomnieć o bohaterach drugoplanowych, którzy bardzo dużo wnieśli do powieści. Należą się brawa dla autorki za stworzenie tak różnych i barwnych postaci, które zapadają w pamięć i wszyscy tworzą tę historię.


''Wiedział, że czasami śmiech nie oznacza radości. Jest tylko maską, pod którą można się skryć.''


   To co najbardziej mnie przekonało do książki to tempo i rozwój wydarzeń. Powolne, bez pośpiechu, bez niepotrzebnego nacisku i z powoli rozwijającym się uczuciem. Autorka napisała powieść prostą, bez zbędnych i wciskanych na siłę dramatów, historię dwóch normalnych młodych ludzi spotykających się na studiach. Całość sprawiła, że ''Wszystkie twoje marzenia'' jest na tyle realna, że zastanawiam się czy to się nie wydarzyło naprawdę. Jak wiecie (albo się dowiecie) ja bardzo lubię wszelkie dramaty i zwroty akcji, ale jak widać da się napisać równie dobrą książkę bez tego. Chociaż mogłabym się przyczepić, że momentami było aż nadto słodko i mdławo, ale przymykam na to oko, bo książka mimo to bardzo mi się podobała.

  Podsumowując polecam każdemu kto chce przeczytać coś prostego, zabawnego i nie zobowiązującego. Jeśli liczycie na coś co wbije was w fotel, albo będziecie wstrzymywać oddech, to ta książka nie jest dla was.



Bardzo dziękuję za egzemplarz autorce oraz wydawnictwu :).