31 sierpnia 2019

Gracz hokeja i studentka pierwszego roku. - "Błąd" #2 - Elle Kennedy


Tytuł: Błąd
Tytuł oryginalny: The Mistake
Autor: Elle Kennedy
Cykl: Off-Campus (tom 2)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Anna Mackiewicz
Data premiery: 4 lipca 2016
Liczba stron: 375
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
..on lubi zdobywać nie tylko bramki...
John Logan może mieć każdą dziewczynę. Dla gwiazdy hokejowej ligi uniwersyteckiej życie to nieustająca zabawa i szybkie numerki, ale za zabójczym uśmiechem i luzackim wdziękiem kryje się przybierający na sile strach przed nieuchronną przyszłością bez perspektyw, która czeka go po ukończeniu studiów. Spotkanie z seksowną Grace Ivers, studentką pierwszego roku, jest odskocznią, której właśnie tak bardzo potrzebuje... Jednak gdy po bezmyślnym błędzie ona znika z jego horyzontu, Logan postanawia udowodnić, że zasługuje na drugą szansę.

...ale dla niej będzie musiał wejść na wyższy poziom gry...
Po kiepskim pierwszym roku studiów Grace Ivers wraca na uniwerek w Briar starsza, mądrzejsza, a do tego wybiła sobie z głowy aroganckiego hokeistę, któremu niemal oddała dziewictwo. Nie jest już tą naiwną i prostolinijną dziewczyną, która dawała się wodzić za nos, gdy spotkali się po raz pierwszy. Jeśli John Logan myśli, że ona znów będzie na każde jego skinienie jak wszystkie znane mu fanki hokeja, to jest w błędzie. Chce ją odzyskać? Musi się więc mocno postarać. W tej rozgrywce to Grace dyktuje warunki... i ma zamiar dać Loganowi porządny wycisk.

https://sklep.zysk.com.pl/blad.html


  "Układ" Elle Kennedy, czyli tom pierwszy serii "Off-Campus" podobał mi się tak bardzo, że miałam pewność, iż kolejna część również przypadnie mi do gustu. Całą serię na półce mam już jakiś czas, ale dopiero niedawno zabrałam się za kontynuację. Tym razem autorka na pierwszy plan wysunęła Logana - przyjaciela Garreta z "Układu", oraz nową bohaterkę - Grace. I muszę przyznać, że chyba nie umiałabym wybrać, która historia podobała mi się bardziej, bo obie mają w sobie coś, co mnie porwało.


"Przede wszystkim - być pewnym siebie. Po drugie- być spontanicznym. Po trzecie- jedyna opinia, która ma znaczenie to twoja własna."


  Logan ma poważny problem - jest zakochany w dziewczynie swojego najlepszego przyjaciela. Chcąc wybić sobie ukochaną z głowy, prawie na każdej imprezie sypia z przypadkowymi dziewczynami. Pewnego razu idąc do kumpla, myli pokoje i w ten sposób wpada na uroczą Grace. Początkowo prosi ją jedynie o użyczenie komórki w celu zadzwonienia po taksówkę, ale gdy wszystkie są zajęte, postanawia poczekać u obcej dziewczyny. Szybko łapią wspólny język jak okazuje się, że Grace ogląda "Zabójczą broń", którą lubi również Logan. Tak zaczyna się ich przyjaźń.. Do czasu aż dziewczyna prawie nie oddaje mu swojego dziewictwa. Wtedy wszystko się zmienia a ich drogi na kilka miesięcy się rozchodzą.

  Od razu muszę zaznaczyć, że mimo wielkiej sympatii do tej historii i bohaterów, przeszkadzała mi ich natychmiastowa bliska relacja, szczególnie biorąc pod uwagę niedoświadczenie Grace. Bo o ile dla Logana igraszki to chleb powszedni, tak Grace wydawać by się mogło to ułożona studentka z zasadami, a jednak już na pierwszym spotkaniu pozwala Loganowi na małe co nieco. Niestety w książkach bardzo często tak się dzieje i powoli zaczyna mi to przeszkadzać. Wolę jednak gdy bohaterzy się poznają i po czasie do czegoś dochodzi. Po za tym zastrzeżeń nie mam.


"..nie trać czasu na analizowanie głupich czynów głupich ludzi."


  Tak jak powyższa sytuacja mi przeszkadzała, tak bardzo podobało mi się podejście Grace do wybaczenia Loganowi. No może nieco przesadziła z "listą zadań", ale chodzi mi głównie o fakt, że po jednym "przepraszam" nie wpadła mu zakochana po uszy w ramiona. Cieszę się, że autorka postanowiła stworzyć bohaterkę stanowczą w tym temacie i że nie dostałam kolejnej głupiutkiej bohaterki, która leci do faceta na skinienie palcem.

  W całej tej otoczce życia studenckiego, autorce udało się przemycić bardzo ważne tematy. Po pierwsze - wybaczanie. I nie chodzi tu o sytuację głównych bohaterów, a wybaczenie przyjaciółce. Szczerze mówiąc nie wiem jak ja bym się zachowała, gdyby to mnie przyjaciółka tak zdradziła (i w sumie to nie chce wiedzieć). Elle Kennedy podeszła do sprawy racjonalnie i bardzo podobało mi się podejście Grace. Po drugie - problem z alkoholem rodzica. Tu również udało jej się poważnie do tego podejść i wytłumaczyć. Plus to jak wykreowała Logana. Z pozoru pewnego siebie i szczęśliwego chłopaka, a tak naprawdę ukrywa dużo więcej niż się wydaje. A żeby to zrozumieć, trzeba się zagłębić w życie, które ukrywa. Jak widać autorka pisząc książkę z humorem, wie jak zrównoważyć ją z poważnymi tematami.


"Traktuję go tak, jakbym sam chciał być traktowany, gdybym znalazł się na jego miejscu. Z cierpliwością i wsparciem, nawet jeśli na to nie zasługuje."



  Dzięki narracji pierwszoosobowej naprzemiennej mamy możliwość "wejść" do głowy zarówno Grace jak i Loganowi, dzięki czemu można zrozumieć ich zachowanie, a dodatkowo lepiej ich poznać.

  Ja z lektury jestem bardzo zadowolona i z pewnością kiedyś do niej wrócę. A niedługo zabiorę się za kolejny tom, by tym razem towarzyszyć w historii Deana i Allie.

  Jeśli chodzi o okładkę, to - ciężko mi uwierzyć, że to piszę, biorąc pod uwagę przesyt okładek z gołymi klatami - mnie podoba się bardziej oryginał. Natomiast jak najbardziej rozumiem wydawnictwo, które już w pierwszym tomie postawiło na parę, w związku z czym każda okładka z serii jest zmieniona. Nie mówię, że nasza mi się nie podoba, ale bardziej zwróciłabym uwagę na oryginał.

  Jak najbardziej polecam jeśli lubicie książki z humorem, dziejące się na studiach, gdzie przyjaźń znaczy więcej niż się wydaje.




"-Eee... - Grace rumieni się nieznacznie. - Dzisiaj zamknięte. Przyjechała ciotka w czerwonym mercedesie."



"Off-Campus":
Tom 1. Układ
Tom 2. Błąd
Tom 3. Podbój
Tom 4. Cel





22 sierpnia 2019

Od nienawiści do miłości, tatuaże i książka którą kocham od lat - "Buntownik" #1- Jay Crownover


Tytuł: Buntownik
Tytuł oryginalny: Rule
Autor: Jay Crownover
Cykl: Naznaczeni mężczyźni (tom 1)
Wydawnictwo: Amber
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Data wydania: 18 marca 2014
Liczba stron: 334
Moja ocena: 9/10
Opis wydawcy
Bad boy, który wciąż obwinia się o śmierć brata.

Zakochana w nim grzeczna dziewczyna, która wciąż zmaga się ze skrywaną bolesną tajemnicą…

Trzy lata temu dziewiętnastoletni Remy Archer zginął w wypadku. Od tego dnia Rule, jego brat bliźniak, czuje się winny. Gdyby tylko nie zadzwonił wtedy do Remy’ego… Remy był jego drugą połową, jego jasnym, lepszym odbiciem. Był doskonały. Kochali go wszyscy – rodzice, którzy zawsze żałowali, że Rule nie jest taki jak Remy. I kochała go jego dziewczyna – Shaw.

Remy nie żyje, lecz Shaw jest nadal częścią rodziny Archerów, która ofiarowała jej bezwarunkową miłość, jakiej nigdy nie zaznała od własnych rodziców. Ta piękna, dobra dziewczyna jest im bliższa niż Rule, wieczny buntownik z tatuażami. Śmierć Remy’ego zdruzgotała ich i jeszcze bardziej oddaliła od Rule’a, lecz Shaw jest zdecydowana połączyć tę rodzinę na nowo. Dla nich i dla siebie. Bo tylko ona wie, że zawsze kochała tylko Rule’a. I tylko ona zna sekret, który wreszcie musi wyjawić…

http://www.wydawnictwoamber.pl/kategorie/beletrystyka/literatura-obyczajowa/buntownik,p1555


  Dopadł mnie mały czytelniczy kryzys. Czytając pewną książkę w oryginalne, a dokładniej mówiąc "Scorched" J. Lynn (to drugi tom "Frigid"), porzuciłam ją po połowie. I wcale nie dlatego, że była tak zła. Wręcz przeciwnie - to prosta, przyjemna i szybka historia, ale za nic w świecie nie dałam rady się w nią wciągnąć. Myślę, że może problem tkwił w języku i zwyczajnie na tamten moment wolałam coś w ojczystym języku. Dlatego też zrobiłam coś co mi się nie zdarza - nie dość, że porzuciłam fajną książkę, to zabrałam się za coś, co już czytałam. Stwierdziłam, że chcę przeczytać powieść, którą lubię, co do której mam pewność zadowolenia z lektury, no i nie ukrywam, że miałam ochotę na jakiegoś drania. Szybko zatem zabrałam się za "Buntownika" i chyba pomogło. Chyba kryzys został zażegnany. Co więcej, na moim blogu, opinia "Buntownika" aż do tej pory wisiała. Dodana dokładnie 2 stycznia 2015 roku. Cóż, musiała wylądować w śmietniku, szczególnie że zawierała ze dwa akapity, bo to był mój początek z blogowaniem. Zdecydowałam zatem, że tym razem napiszę ją lepiej, szczególnie że mam do powiedzenia trochę więcej.
 A co do "Scorched", to mam zamiar kiedyś ją skończyć, ale wolałabym po polsku, więc kto wie, może jeszcze doczekam się jej wydania.


"... on był światłem w mojej ciemności, miękkością w mojej twardości, radością w gniewie i doskonałością przy moim nieudacznictwie..."


  Shaw od lat jest zakochana w Rule'u - bratu bliźniaku swojego najlepszego przyjaciela - Remy'ego. Rule i Remy choć bliźniacy, to całkiem inni. Ten pierwszy jest zbuntowany, pyskaty, samowystarczalny, a do tego posiada mnóstwo tatuaży i piercing. No i kompletnie nie zwraca uwagi na Shaw. Remy natomiast to ułożony, kulturalny i uczuciowy chłopak. Kochający Shaw do tego stopnia, że postanowił wprowadzić ją do swojej rodziny. Tylko że Remy kocha Shaw tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę.
  Kiedy Remy ginie w wypadku, rodzina się rozpada. Starszy brat bliźniaków zaciąga się do wojska. Rule tłumi uczucia i emocje w alkoholu, seksie i tatuowaniu - w którym tak na marginesie jest niezwykle utalentowany. Matka chłopców obwinia za wszystko Rule'a, dlatego rodzina ledwo się trzyma. Shaw natomiast jest jedyną, która tę rodzinę stara się na nowo połączyć. Gdyby nie ta dziewczyna, już dawno kontakty między matką a synem zostałyby urwane. Dla Shaw to tak naprawdę jedyna prawdziwa rodzina jaką ma, bo jej własna ją tylko krzywdziła i krzywdzi nadal. Dlatego w swoje dwudzieste urodziny postanawia zrobić coś dla siebie, wykorzystując przy tym wybranka jej serca - Rule'a.

  "Buntownik" to tak prosta i schematyczna książka, że z miejsca mogłabym wymieniać dziesiątki dużo lepszych. A jednak mam do niej ogromny sentyment, kocham ją całym sercem i z pewnością jeszcze nie raz ją przeczytam. Czy chodzi o to, że to była jedna z pierwszych książek z tego gatunku, którą przeczytałam i polubiłam? Lub że dzięki niej, zaczęła się moja przygoda z nałogowym czytaniem (w sensie, większą ilością niż do tamtej pory udawało mi się czytać)? Nie wiem. Wiem natomiast, że choć minęły 4 lata, ja dalej jestem nią zauroczona i będę ją polecać każdemu.


"(...)przeciwieństwa nie tylko się przyciągają. Płoną żywym ogniem i spopielają całe miasta."


  Shaw to bohaterka, której nie da się nie lubić. Mimo że niewinna i niedoświadczona, to tak niesamowicie zdeterminowana, że szczerze? Chciałabym posiadać kilka jej cech. Ponadto pewna siebie, zdecydowana i potrafiąca walczyć o siebie i ludzi, których kocha, a przy tym wszystkim urocza, uczuciowa i miła. Jej kreacja została dopracowana w 100%. Z pewnością nie jest to typ bohaterki tak dobrze nam znanej. Takiej, która wzdycha do kolesia, ale nie ma odwagi nic powiedzieć, a gdy widzi go z inną rozpada się, histeryzuje i niemal przekreśla swoje życie. Nic z tego. Shaw choć od lat zakochana po uszy, przyjmuje każdą jego pannę z pokorą i dumą, pokazując przy tym swoją siłę, zadowalając się pewnym wydarzeniem.

  Rule natomiast wcale nie jest jej dłużny. Oczywiście nie jest to bohater na medal, bo ma pełno wad, jego zachowanie jest momentami odrażające i nie szczędzi w słowach. Ale czy takich bohaterów nie kochamy? Bo kiedy trzeba, kiedy sytuacja tego wymaga, potrafi być kochany, przyjazny i otwierający serce. A moje łamało się czytając o jego stosunkach z matką. A raczej o stosunku matki do niego. Poniekąd ją rozumiałam, w końcu straciła syna. Tylko tak bardzo zatraciła się w żałobie, że całą winę za śmierć zrzuciła na drugiego syna, coraz bardziej rozdzielając swoją rodzinę. Rule to typowy, tytułowy buntownik, tyle że pogubiony i nie zauważający, że serce Shaw, dziewczyny która go tylko drażniła, miał na dłoni, a tak naprawdę tylko tego potrzebował do spełnienia.


"- On nie jest okropny, on jest po prostu trudniejszy do kochania."



  Mogłabym o tej książce pisać i pisać, ale dopiero zdałam sobie sprawę, że już trochę przesadziłam. Dlatego napiszę jeszcze - KONIECZNIE JĄ CZYTAJCIE, szczególnie jeśli jesteście fanami gatunku, fanami wydziaranych i wykolczykowanych bohaterów, oraz pewnych siebie bohaterek. Autorka ma na tyle prosty i plastyczny styl, że jak już się wciągniecie to pochłoniecie ją jednym tchem. Od siebie jeszcze dodam, że pragnę wznowienia tej książki, nie tylko ze względu na okładkę (bo oni nasza, ani oryginalna kompletnie mi się nie podobają, ani nie pasują do tej historii), ale także dlatego, by zyskała rozgłos, by więcej osób o niej usłyszało i by została doceniona, bo zdecydowanie na to zasługuje. Szczególnie, że aktualnie wcale nie tak łatwo jest ją dostać w księgarniach.

  Seria "Naznaczeni mężczyźni" ma 6 tomów - każdy o innym bohaterze. Niestety Amber porozbijało pojedyncze tomy na dwa (tylko "Buntownik" został w jednym tomie). W związku z tym można się pogubić. Tym bardziej chciałabym wznowienia całej serii, żeby jeszcze raz się cieszyć bohaterami i ich historiami.



"Nigdy nie ufam nikomu przez cały czas. Zwykle największą krzywdę robią ludzie, na których mi najbardziej zależy."



Cykl "Naznaczeni mężczyźni":
Tym 1. Buntownik
Tom 2.1. Zaryzykuj ze mną
Tom 2.2. Zaryzykuj miłość
Tom 3.1. Niepokorny. Jego walka
Tom 3.2. Niepokorny. Jego siła
Tom 4.1. Wierny. Jego próba
Tom 4.2. Wierny. Jego droga
Tom 5.1. Rowdy. Tom 1
Tom 5.2. Rowdy. Tom 2
Tom 6.1. Asa. Tom 1
Tom 6.2. Asa. Tom 2




17 sierpnia 2019

"Wszystko przed nami" #1 - Samantha Young


Tytuł: Wszystko przed nami
Tytuł oryginalny: Play On
Autor: Samantha Young
Cykl: Play On (tom 1)
Wydawnictwo: Burda Książki
Tłumaczenie: Ewa Górczyńska
Data wydania: 28 lutego 2018
Liczba stron: 446
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
W pogoni za marzeniami, pełna nadziei i wiary w słuszność swojego wyboru Nora O’Brien przenosi się z Indiany do Szkocji. Doznaje jednak rozczarowania i po trzech bezowocnych latach spędzonych w nowym kraju czuje tylko żal i poczucie winy.
Dopóki w jej życiu nie pojawia się seksowny Szkot, Aidan Lennox.

Kilka lat starszy, obyty w świecie producent muzyczny i kompozytor wydaje się zupełnie nie pasować do Nory. Tymczasem wbrew pozorom odnajdują w sobie iskrę, której im brakowało. Łączy ich wspólne poczucie humoru i namiętność, dające im siłę do dalszych zmagań z życiem, mimo bolesnych doświadczeń z przeszłości.

Niestety, kiedy życie wymierza Aidanowi kolejny cios, ten nie szuka wsparcia u Nory, ale nagle znika. Kolejna bolesna strata budzi w Norze ukryte siły. Gniew i ból popychają ją naprzód, pomagają odzyskać kontrolę nad życiem i śmiało podążyć za marzeniami.

Studia, występy na scenie teatralnej – wszystko układa się według jej zamierzeń. Koncentruje się na swoich celach, starannie unikając emocjonalnych zawirowań.

Nie jest to jednak łatwe. Zwłaszcza że znów pojawia się Aidan i z niewiadomych powodów żywi do niej głęboką niechęć, a nawet wypowiada jej wojnę.

http://www.burdaksiazki.pl/ksiazki/literatura-obyczajowa/wszystko-przed-nami/


  Samantha Young to jedna z tych autorek, do której mam bezgraniczne zaufanie. Tak naprawdę nie potrzebuję czytać opisów, czy cokolwiek wiedzieć na temat jej książek, bo jak tylko widzę jej nazwisko w zapowiedziach wiem, że biorę w ciemno jej powieści, bez względu na wszystko. Powyższa pozycja odczekała rok na mojej półce, zanim się za nią zabrałam. Tak już mam, że im bardziej chcę przeczytać daną powieść, tym dłużej zwlekam. Jednak w tym przypadku wiedziałam, że to "pewniak" i jak tylko zaczęłam czytać, to przepadłam.


"Nie chciałam jednak, żeby ktoś inny niż ja miał tak wielką władzę nad moimi uczuciami. Kiedyś wydawało mi się, że ojciec jest najwspanialszym człowiekiem pod słońcem.
I proszę, dokąd mnie to zaprowadziło.''


  Nora O'Brien z powodu choroby ojca, stara się jak może pomóc matce w opiece nad nim i w zarabianiu pieniędzy na dom. Młoda, niewinna dziewczyna marząca o studiach i o aktorstwie. Niestety nie może sobie na to pozwolić. Aż pewnego dnia podejmuje decyzję, która zmieni jej życie na zawsze. Pakuje się i wyjeżdża do Szkocji, wraz z chłopakiem, którego chwilę potem poślubia.
Mija kilka lat, dziewczyna pracuje w supermarkecie, gdzie natyka się na pewnego przystojniaka a w wolnych chwilach czyta dzieciom książki w szpitalu jako wolontariuszka. Tam zaprzyjaźnia się z pewną dziewczynką, którą opiekuje się wuj. Tymczasem mąż Nory zaczyna naciskać na dziecko, podczas gdy ona planuje ten związek zakończyć. Los jednak robi to za nią. Jakiś czas później wreszcie ma okazje poznać wuja swojej małej przyjaciółki. Ku jej zdziwieniu to nieznajomy, którego spotkała kilka miesięcy wcześniej. Nosząc jeszcze obrączkę na palcu.
  Wydawać by się mogło, że oboje stają się dla siebie oparciem, do czasu aż wszystko zaczyna się komplikować i Aiden znika bez śladu.
  Znowu mija trochę czasu gdy ponownie spotykają się przypadkiem, ale tym razem stają się wrogami.

  "Wszystko przed nami" podzielona jest na trzy części. Z początku nie byłam przekonana do takiego zabiegu, bo obawiałam się, że książka straci na wartości przez skakanie w czasie. Bardziej mylić się nie mogłam. Autorka doskonale wie co robi i dokładnie przemyślała sobie przebieg fabuły. Dlatego też pierwsza część opowiada o życiu Nory w domu rodzinnym oraz wyjeździe i życiu w Szkocji. Druga część opowiada o początkach znajomości z Aidenem do czasu aż ten nie znika. Trzecia część natomiast skupia się na ponownym spotkaniu bohaterów. Bez obaw, nie będzie słodko i nużąco. Zamiast tego jest wiele bólu i cierpienia, walki o miłość i o odnalezienie wreszcie samego siebie. A także znalazło się miejsce na przekomarzania i dawkę humoru.


"Można by pomyśleć, że po wielu ciosach od losu ludzkie ciało nie zdoła znieść kolejnej porcji smutku. Jednak nasze serca są irytująco wytrzymałe."


  Dzięki podziałowi powieści można dostrzec różnicę w charakterach bohaterów. W końcu z każdą częścią są coraz starsi, dojrzalsi i dążą do celu. Oczywiście nie są to bohaterzy idealni, bo mają swoje wady, nie każde ich zachowanie do mnie przemówiło, ale to tylko pokazuje realność powieści. W końcu ludzie nie są idealni, popełniają błędy i się na nich uczą, wyciągając wnioski. Jeśli chodzi o mnie to polubiłam zarówno Norę, mimo, że momentami była zbyt impulsywna, oraz Aidena, którego zachowanie szczególnie w trzeciej części było potępiające. Jestem jednak w stanie go zrozumieć. Warto też wspomnieć o Jimie, bo to w końcu dzięki niemu Nora znalazła się w Szkocji. Niewątpliwie jest to ważna postać w powieści, ale dla mnie był obojętny. Nic mnie jednak tak nie rozczuliło jak siostrzenica Aidena. To ona była głównym punktem znajomości bohaterów i pokochałam ją od samego początku.

  Ostatnio gdzieś pisałam, że chętnie przeczytałabym książkę, w której bohaterów dzieliłaby różnica wieku. Zupełnym przypadkiem taką dostałam i choć może ta różnica nie jest jakoś szczególnie rażąca, to jednak bohaterzy zachowaniem odpowiadali swojemu wiekowi. Co bardzo dobrze się czytało, bo widać było że autorka skupiła się na wykreowaniu swoich bohaterów bardzo osobiście. 

  W większości książek autorki akcja dzieje się w Szkocji. Widać, że bardzo kocha to miejsce i muszę przyznać, że dzięki niej na mojej liście "do odwiedzenia" dołączyła właśnie Szkocja. Samantha Young bardzo dokładnie i interesująco opowiada o budowlach, zamkach czy krajobrazach. Zauważyłam, że wielu autorów ma z tym problem, gdyż często za bardzo skupiają się na opisach miejsc, co jest dość nudzące. Pani Young natomiast nie przesadza z opisami, a jak już to robi, to chce się czytać więcej i więcej.



"Odetchnęłam głębiej, ale nadal z pewnym trudem. Musiałam jeszcze przekonać pewnego mężczyznę, żeby ze mną został.
Żeby mi wybaczył.
I kochał mnie, nawet w te dni, kiedy sama nie będę siebie kochała.''



  Wydawać by się mogło, że autorka stworzyła trójkąt miłosny, ale bez obaw - z pewnością tu go nie znajdziecie. Fabuła została tak poprowadzona, by wszystko miało swój początek i koniec.

  Kolejny raz nie zawiodłam się na powieści pisarki i liczę na to, że za każdym razem będę mogła napisać to zdanie. Jej książki trafiają do mnie w 100% i bardzo polecam zapoznanie się z jej twórczością, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

  Na koniec wspomnę jeszcze o okładce. Bo naprawdę podoba mi się nasza, nie ze względu na parę, a na piękny krajobraz za nią. Jednak to oryginał bardziej mnie przekonuje, bo i kolory ma delikatne i nie ma właśnie pary. A ostatnio bardziej podobają mi się okładki bez całujących się ludzi, twarzy i gołych klat.







"Play On":
Tom 1. Wszystko przed nami
Tom 2. Z dala od świateł




13 sierpnia 2019

Skrzywdzony, nieufny i samotny bohater, oraz zepsuta bohaterka. - "Więcej niż słowa" #2 - Brigid Kemmerer


Tytuł: Więcej niż słowa
Tytuł oryginalny: More Than We Can Tell
Autor: Brigid Kemmerer
Cykl: Listy do utraconej (tom 2)
Wydawnictwo: YA!
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Liczba stron: 432
Moja ocena: 7/10
Opis wydawcy
Rev każdego dnia pracuje nad tym, aby utrzymać swoje wewnętrzne demony w ryzach. Chce poukładać swoje życie i zapomnieć o czasie sprzed adopcji. Pewnego dnia, kiedy na osiemnaste urodziny dostaje list od ojca, traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa powracają pełną siłą.

Tymczasem Emma chowa się przed realnym światem w cyberprzestrzeni. Kodowanie jest prostsze, bardziej przewidywalne, a przez to bezpieczniejsze niż kontakt z toksycznymi rodzicami. Kiedy Rev i Emma spotykają się, połączy ich nie tylko miłość, lecz także sekrety. Choć ich problemy wydają się całkiem różne, postanawiają wspólnie stawić im czoła.

https://www.empik.com/wiecej-niz-slowa-kemmerer-brigid,p1223213703,ksiazka-p





  "Listy do utraconej" to jedna z tych książek, która nie zdobyła odpowiedniego rozgłosu, o której zbyt mało osób wie i która została zapomniana. Dla mnie była to jedna z najpiękniejszych i pouczających powieści dla młodzieży i przykro mi że tak mało się o niej mówi. Chociaż bardziej mi przykro, że to gnioty są rozpowszechniane i nagminnie promowane, podczas gdy dobre i prawdziwe powieści znikają w ich tle. Czy muszę mówić jak bardzo czekałam na drugi tom? Szczególnie, że Rev w Listach, to była postać która zaintrygowała mnie od pierwszego pojawienia się. Muszę przyznać, że trochę straciłam nadzieję, że kiedykolwiek się jej doczekamy, ale na szczęście udało się. W końcu została wydana. I niestety nieco mnie rozczarowała.


"Muszę przeprosić, chociaż nie wiem, jak mam przeprosić za to, kim jestem."


  Rev to typowy outsider, chowający się pod bluzą z kapturem, nazywany przez rówieśników "Ponurym Żniwiarzem". Przeżywszy piekło, które zgotował mu własny ojciec, chłopak jest wycofany, nieufny, cichy i samotny. Mimo, że ma już kochającą rodzinę i przyjaciela, który zrobiłby dla niego wszystko, chłopak w dalszym ciągu jest przerażony i samotny. Sytuacja pogarsza się kiedy dostaje list od ojca i wszystkie demony zaczynają do niego wracać. Najgorsze jest to, że Rev znów staje się niewolnikiem ojca. Nawet na odległość. Chowając się za murami kościoła, niespodziewanie spotyka dziewczynę, której się zwierza. W końcu łatwiej się zwierzyć obcej osobie, niż najbliższej.

  Emma podążyła w ślady ojca, który tworzy gry komputerowe. Uwielbia grać i najchętniej spędzałaby całe dnie i noce przed komputerem. Udało jej się nawet jedną grę stworzyć od podstaw, jednak paraliżuje ją strach przed wyznaniem tego rodzicom. Jej ojciec jest wiecznie zajęty pracą, a matka potępia Emmę i nie może pogodzić się z decyzją córki, która w przyszłości woli zajmować się grami, a nie pójść na studia medyczne. W związku z tym w domu panuje wieczne napięcie, a jakby tego było mało, ktoś wysyła dziewczynie obrzydliwe maile. Ukojenie przynosi jej internetowy przyjaciel, oraz chłopak w kapturze, którego spotkała pewnego wieczoru na spacerze z psem.


"Nie wiem, co powiedzieć. Oddaliliśmy się od siebie tak bardzo, że nie jestem pewna, czy istnieje mapa, która wskaże nam drogę powrotną."


  Rev to bohater, któremu się współczuje. Szczególnie gdy autorka kawałek po kawałku przedstawia nam jego przeszłość, która jest przerażająca. W pełni rozumiałam jego ukrywanie się przed światem, wycofanie i nieufność. Stach przed wyznaniem prawdy rodzicom, którzy go adoptowali, strach przed odrzuceniem i osądzaniem. Pokochałam go natomiast za podejście do Matta.

  Tego samego niestety nie mogę powiedzieć o Emmie, bo tej bohaterki nie potrafiłam polubić. To jak się zachowywała w stosunku do matki i przyjaciółki było przegięciem. No bo co ta matka jej zrobiła? To normalne, że nie chciała by jej nastoletnia córka cały czas siedziała z nosem w komputerze. Nie widzę nic dziwnego w tym, że próbowała ją oderwać od wirtualnego świata. Dziewczyna natomiast warczała na nią, ignorowała i zachowywała jak rozwydrzony dzieciak, nie szanując ani trochę jej uczuć. To samo tyczy się przyjaciółki Emmy. Dziewczyna zajmowała się makijażem, który był jej pasją. Dla Emmy natomiast to strata czasu, głupie wydurnianie się i wymysł przyjaciółki, który nie raz wyśmiała. Natomiast jej gry były najważniejsze i nie rozumiała jak ktoś może tego nie akceptować i nie rozumieć. Hipokrytka do potęgi. Nie chciałabym mieć takiej przyjaciółki, a nawet znajomej, która gdzieś ma innych ludzi, dla której liczy się tylko ona sama.

  Po wspaniałej powieści "Listy do utraconej", czuję się rozczarowana drugim tomem, który niestety nie spełnił moich oczekiwań. Nie zrozumcie mnie źle, bo to zła książka nie jest. Myślę, że problem tkwi w Emmie i to jej postawa i kreacja niszczą tę książkę. Chociaż pod koniec nieco bardziej da się ją zrozumieć, to niestety nie kupuję jej postaci i jedyne o czym mogłam myśleć, to żeby ktoś nią potrząsnął i dał do zrozumienia jak się zachowuje.



  Jestem pewna, że "Więcej niż słowa" zdobędzie swoich fanów, i ja również się do tego grona zaliczam - a raczej do grona fanów Reva, bo tak naprawdę to wolałabym poczytać tylko o jego historii, bez Emmy.

  Mimo rozczarowania, z pewnością zabiorę się za kolejne książki autorki jak tylko zostaną wydane - na co mam ogromną nadzieję, bo ta kobieta wie jak dobrze i mądrze pisać.

  Na samym końcu muszę wspomnieć o okładce. Oryginalna jest prosta, nie przesadzona i pasująca do treści. Nasza? Owszem, również do treści pasuje, ale dla mnie jest po prostu brzydka, dziecinna i gdybym nie znała autorki i nie wiedziała, że to kontynuacja Listów, to nawet bym na nią nie spojrzała. Tak jak narzekałam, że Listy nie dostały odpowiedniego rozgłosu, tak w ogóle mnie nie dziwi, że tom drugi od razu po premierze został zrzucony na sam dół książek młodzieżowych. Dlaczego nie mogła zostać okładka oryginalna? Szczególnie, że jest w dwóch wersjach, w dwóch pięknych wersjach :(







"Listy do utraconej":
Tom 1. Listy do utraconej
Tom 2. Więcej niż słowa


9 sierpnia 2019

Podsumowujący tom o niepewnej miłości Violet i Luke'a - "Niepewność Violet i Luke'a" - Jessica Sorensen


Tytuł: Niepewność Violet i Luke'a
Tytuł oryginalny: The Certainty of Violet and Luke
Autor: Jessica Sorensen
Cykl: The Coincidence (tom 5)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Ewa Helińska
Data premiery: 21 maja 2018
Liczba stron: 268
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
Czy Violet i Luke'owi uda się odzyskać spokój, by mogli przezwyciężyć swoje lęki i stwierdzić, co naprawdę do siebie czują?
Życie Violet Hayes to katastrofa, ma wrażenie, że zaraz straci kontrolę nad sobą. Niespodziewane informacje spadają na nią jak grom z jasnego nieba i okazują się ostatnią kroplą, która przelewa czarę. W rezultacie Violet robi coś, przez co prawie traci życie. Całe szczęście, próba kończy się fiaskiem. Obiecuje sobie, że odtąd jej rzeczywistość będzie wyglądała inaczej. Próbuje więc dowiedzieć się, co tak naprawdę czuje do Luke'a Price, jedynej osoby, która zawsze oferowała jej pomoc...

Ale Luke to alkoholik i hazardzista, który dopiero zaczyna zdrowieć i sam musi zmagać się ze swoimi demonami.

Zakochał się w Violet, lecz boi się jej to powiedzieć, bo może ją tym wystraszyć, albo co gorsze, odkryć, że ona nie odwzajemnia jego uczuć, tym bardziej, że na jej życiu nadal mrocznym cieniem kładzie się chłopak z jej przeszłości...

https://sklep.zysk.com.pl/manufacturer/sorensen-jessica/niepewnosc-violet-i-luke-a.html


  W końcu nadszedł moment na zakończenie historii Violet i Luke'a. Być może czytaliście moje opinie dwóch poprzednich części, to wiecie że bardzo mi się podobały. Chociaż jeśli chodzi o tom drugi, to było kilka zgrzytów, ale mimo to oceniłam go dość wysoko. Ponownie się też powtórzę, że bardzo lubię tę autorkę szczególnie za to, że dla niej nie istnieją tematy tabu. Jej książki są przesiąknięte bólem i cierpieniem i choć może zabrzmi to źle, właśnie to najbardziej lubię.


"Czasem tak często słyszymy, co ludzie o nas mówią, że sami zaczynamy w to wierzyć, nawet jeśli nie jest to prawda."


  Jako że to trzeci tom historii i żeby opowiedzieć co nieco o fabule, musiałabym zdradzić bardzo wiele szczegółów, czego oczywiście robić nie chcę. Opinia zatem będzie bardzo krótka i ogólna. Tak jak tytuł wskazuje - Niepewność - tak właśnie można opisać tę część. Bohaterzy zostają rzuceni między swoje problemy, a do tego wszystkiego zmagają się ze swoimi uczuciami, co tylko komplikuje sprawy. Pytaniem jest czy sobie poradzą, czy zdobędą się na odwagę by ze sobą być i się wspierać.

  Z pewnością można zauważyć ogromną przemianę charakterów, zarówno Violet jak i Luke'a. Bohaterzy dorastają, starają się zmienić swoje postępowanie, godzą się z pewnymi aspektami ich życia i odkrywają co to jest miłość. Podobało mi się, że autorka nie zrobiła z tej części przesiąkniętej słodkością pierwszej miłości. Bo mogła i wiele razy w innych książkach tak się działo. Na szczęście nie tutaj, bo do samego końca czytelnik jest trzymany w zawieszeniu, przez całą powieść jest zaskakiwany zwrotami akcji, a wydarzenia z poprzednich części otrzymują swoje zakończenie. Chodzi mi o to, że Pani Sorensen zrównoważyła dramatyzm z miłością, więc ani jednym, ani drugim nie jesteśmy przytłoczeni.



"Życzenia to tylko życzenia. A przeznaczenie to przeznaczenie. Złe rzeczy przytrafiają się i kształtują nasze życie, ale nie muszą nas tworzyć."



  Sporym też plusem tych książek jest to, że wokół całej otoczki głównych bohaterów, autorka nie zapomina o tych drugoplanowych, gdzie życie toczy się normalnie - w porównaniu z tym Violet i Luke'a. Dzięki temu jest miejsce na dawkę humoru, żartów i przekomarzań. A także dobrych rad i niezawodnej pomocy przyjaciół. Ja osobiście nie lubię gdy autor jest skupiony tylko na dwójce bohaterów gdzie nic dookoła nie istnieje i nie ma znaczenia. Dlatego staram się zwykle wyróżnić w książkach bohaterów pobocznych - tak jak tutaj.

  Podsumowując wszystkie trzy części dotyczące Violet i Luke'a - ja jestem bardzo zadowolona, czego po raz setny chyba mówić nie muszę? Nie są to długie powieści, a do tego czyta się je błyskawicznie. Polecam nie tylko fanom autorki, ale także osobom, które lubią gdy bohaterzy nie mają łatwego życia a pod ich nogi ciągle są rzucane kłody. Polecam tym, którzy lubią sporą dawkę dramatyzmu, ale bez zapominania o humorze.






"The Coincidence":
Tom 1. Przypadki Callie i Kaydena
Tom 2. Ocalenie Callie i Kaydena
Tom 3. Przeznaczenie Violet i Luke'a
Tom 4. Przyszłość Violet i Luke'a
Tom 5. Niepewność Violet i Luke'a
Tom 6. Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena
Tom 7. Seth & Greyson
Tom 8. The Evermore of Callie and Kayden



5 sierpnia 2019

Pochodzą z różnych światów, a jednak są sobie przeznaczeni. - "Save me" #1 - Mona Kasten


Tytuł: Save me
Tytuł oryginalny: Save me
Autor: Mona Kasten
Cykl: Maxton Hall (tom 1)
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Data wydania: 12 lutego 2019
Liczba stron: 384
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy

Pochodzą z różnych światów, a jednak są sobie przeznaczeni.


Pieniądze, luksusy, imprezy i władza – dla Ruby Bell to wszystko nie ma najmniejszego znaczenia. Odkąd dzięki stypendium może uczęszczać do elitarnego liceum Maxton Hall, robi co w jej mocy, by nie rzucać się w oczy innym uczniom.

A zwłaszcza Jamesowi Beaufortowi, nieformalnemu przywódcy szkolnej elity. Jest zbyt arogancki, zbyt bogaty, zbyt przystojny. O ile największym marzeniem Ruby są studia w Oksfordzie, on zdaje się żyć od imprezy do imprezy.

Jednak pewnego dnia Ruby poznaje starannie skrywaną tajemnicę; dowiaduje się o czymś, co zniszczyłoby reputacje rodziny Jamesa, gdyby ta informacja trafiła do opinii publicznej. I nagle James nie może jej dłużej nie zauważać. I choć Ruby nigdy nie chciała należeć do jego świata, ani James, ani jej uczucia nie zostawiają jej żadnego wyboru.

https://wydawnictwo-jaguar.pl/books/save-me/



  Mona Kasten kupiła mnie swoją pierwszą serią, która została wydana w Polsce, czyli "Begin Again". Nie były to ani odkrywcze, ani oryginalne powieści, ale ja bawiłam się przy nich wyśmienicie, przyjemnie spędzając czas. Dlatego też czekałam cierpliwie gdy wydawnictwo zapowiedziało wydanie kolejnej serii autorki. Tym razem jednak cała trylogia skupia się na jednej parze bohaterów, dlatego nie mogłam postąpić inaczej jak czekać na wszystkie części i dopiero zacząć czytać.


"Jak to się stało? Jakim cudem w ciągu jednego miesiąca przeszliśmy od ignorancji, próby przekupstwa i nienawiści do tej chwili?"


  Ruby to uporządkowana i systematyczna dziewczyna, wręcz ma fioła na punkcie organizacji a jej celem i marzeniem jest dostanie się na studia do Oxfordu. Cały czas spędza na nauce, jest przewodniczącą komitetu organizacyjnego oraz pisze artykuły na szkolnego bloga. Wśród rówieśników jednak jest niewidoczna co jak najbardziej jej pasuje. Ma zasadę: oddzielać życie szkolne w Maxton Hall od rodzinnego. Niestety jest świadkiem czegoś czego nie powinna, przez co w jej życie wkrada się nie kto inny jak James Beaufort - jeden z największych, najbogatszych dupków w elitarnej szkole. Ruby i James nie z własnej woli spędzają coraz więcej czasu razem. James nie może uwierzyć, że nigdy nie zwrócił uwagi na dziewczynę. Ruby natomiast okrywa, że James wcale nie jest takim dupkiem i że za drzwiami domu "idealnej" rodziny Beaufortów wcale nie jest tak kolorowo jak próbują wmówić prasie i telewizji.

  Gdy zaczęłam czytać i dowiedziałam się, że główny bohater obraca się w elitarnych kręgach, śpi na forsie i jest następcą w dowodzeniu rodzinną firmą, pomyślałam że to nie jest temat, o którym chcę czytać. Obrzydliwe bogactwo, władza w szkole i wszelkie elitarne przyjęcia już mi się przejadły. Swego czasu był trend na takich właśnie bohaterów (to chyba był wysyp takich książek po Greyu) i tyle co się o nich naczytałam, to starczy mi jeszcze na parę lat. Jednak im dalej czytałam, tym bardziej się przekonywałam. Bo po pierwsze to nie bohater prowadził firmę, a tylko wywodził się z takiej rodziny. Po drugie na początku był może zadufany w sobie, ale im więcej się dowiadywałam, tym więcej faktów wychodziło z nim związanych i nim się obejrzałam, przewracałam ostatnią stronę książki.


"Zazwyczaj przebaczenie to reakcja na krzywdę. Ale nawet jeżeli człowiek wybaczy drugiej osobie ból, który mu sprawiła, to jeszcze nie oznacza, że ten ból po prostu zniknie. Dopóki trwa, wybaczenie jest błędem."


  Bardzo podobało mi się że autorka nie skupiła się wyłącznie na Ruby i James'ie. Po za nimi dostajemy skrawki historii siostry Jamesa, Lydii. Dowiadujemy się co nieco o siostrze Ruby - Ember , a do tego wszystkiego ciągle przewijają się bohaterzy drugoplanowi. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że za mało było samej historii Ruby i James'a. Wątki poboczne z drugoplanowymi bohaterami - ekstra, cenię sobie tło, byłam zaciekawiona i liczę na rozwinięcie w kolejnych częściach. Natomiast troszkę zabrakło mi samej interakcji głównych bohaterów, bo właściwie gdzieś mi umknęło ich zauroczenie, ich przyjaźń pojawiła się nagle - bo przypominam, że początkowo wcale się nie lubili. Aczkolwiek jestem w stanie to wybaczyć, bo w końcu jeszcze dwie części przede mną.

  Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową naprzemienną i bardzo mnie to uszczęśliwiło. Nie ma nic lepszego niż poznawanie bohaterów osobiście. W sensie, że każdy z nich jest dopuszczony do głosu. Jak to zazwyczaj bywa w seriach, tak samo tutaj zakończenie jest szokujące, przez które od razu chce się sięgnąć po kolejny tom, co natychmiast zrobiłam.


"Chyba moglibyśmy milczeć razem godzinami, wpatrzeni w siebie, licząc, że uda nam się dotrzeć coś za murem wniesionym przez drugą osobę."


  "Save Me" to nie jest książka pozbawiona wad, ale czyta się szybko i przyjemnie. Nie wiem jak będzie w kolejnych częściach, ale na ten moment niestety bardziej zaciekawiona jestem historią Lydii (siostry James'a) niż głównej bohaterki. Nie twierdzę oczywiście, że Ruby jest nudziarą, bo tego absolutnie nie można jej zarzucić, aczkolwiek po prosu to Lydia przemawia do mnie bardziej.
Na koniec wspomnę jeszcze, że bardzo cieszy mnie to, że wydawnictwo zostawiło oryginalne okładki, bo są piękne.



"Maxton Hall":
Tom 1. Save me
Tom 2. Save you
Tom 3. Save us



1 sierpnia 2019

#7/19 Podsumowanie książkowe czerwca i lipca

Dzień dobry, zapraszam dziś na łączone podsumowanie książkowe dwóch miesięcy. W czerwcu jakoś nie udało mi się tego zrobić i pomyślałam, że przełożę je na kolejny miesiąc. Tym razem postawiłam też na nieco inną formę podsumowania, ale coś mi ciągle nie gra. Może to czas całkiem z tego zrezygnować? W każdym razie zarówno czerwiec jak i lipiec uważam za udane pod względem czytania, choć oczywiście zawsze mogło być lepiej. Moje opinie każdej z książek pojawią się za jakiś czas :)


Zapraszam na przegląd :)



Czerwiec



1.

"Błąd" Elle Kennedy
Cykl: Off-Campus (tom 2)
Liczba stron: 375
Moja ocena: 8/10





2.

"Milioner i bogini" Vi Keeland & Penelope Ward
Liczba stron: 280
Moja opinia: 6/5 / 10






3.


"Punk 57" Penelope Douglas
Liczba stron: 396
Moja ocena: 8/10





4.

"To, co zakazane" Tabitha Suzuma
Liczba stron: 376
Moja ocena: 10/10






5.

"Z dala od świateł" Samantha Young
Cykl: Play On (tom 2)
Liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10







Łącznie 1827 przeczytanych stron. Średnio 60 stron dziennie.



Najlepsza książka czerwca: "To, co zakazane" Tabitha Suzuma








Lipiec





1.

"Walcząc z cieniami" Aly Martinez
Cykl: On the Ropes (tom 2)
Liczba stron: 306
Moja ocena: 8/10





2.

"Zbrodnie prawie doskonałe" Iza Michalewicz
Liczba stron: 384
Moja ocena: 7/10






3.

"Save Me" Mona Kasten
Cykl: Maxton Hall (tom 1)
Liczba stron: 384
Moja ocena: 8/10





4.

"Save You" Mona Kasten
Cykl: Maxton Hall (tom 2)
Liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10





5.

"Save Us" Mona Kasten
Cykl: Maxton Hall (tom 3)
Liczba stron: 380
Moja ocena: 7/10





6.

"Cena pocałunku" Linda Kage
Cykl: Forbidden Man (tom 1)
Liczba stron: 332
Moja ocena: 9/10







Łącznie 2186 przeczytanych stron. Średnio 70 stron dziennie.



Najlepsza książka lipca: "Cena pocałunku" Linda Kage






Jak u was wyglądał lipiec? :)