31 grudnia 2018

#12/18 Podsumowanie książkowe grudnia.

   Dzień dobry, dziś nadszedł czas na ostatnie podsumowanie w tym roku. Grudzień był dla mnie dość zabieganym miesiącem, ale czytelniczo dawno nie poszło mi tak dobrze. Przeczytałam 9 książek, więc wynik uważam za bardzo udany. Robiąc podsumowanie dopiero zorientowałam się, że pod rząd przeczytałam 5 książek Elle Kennedy :O Jakby ktoś jeszcze nie wiedział - Erin Watt to pseudonim tej autorki :) 
Mam nadzieję, że skoro tak dobrze zakończyłam rok, to w przyszłym każdy miesiąc również będzie udany :) 






1. "To nie ja, kochanie" I - Tillie Cole - 376s. - ocena: 8/10
2. "Feel Again" III - Mona Kasten - 344s. - ocena: 9/10
3. "Lifers" - Jane Harvey-Berrick - 384s. - ocena: 6/10
4. "Pozwól mi zostać" - Tijan - 408s. - ocena: 5/10



5. "Układ" I - Elle Kennedy - 462s. - ocena: 9/10
6. "Good Boy" I - Sarina Bowen & Elle Kennedy - 269s. - ocena: 7/10
7. "Papierowa księżniczka" I - Erin Watt - 368s. - ocena: 7/10
8. "Przeklęty książę" II - Erin Watt - 344s. - ocena: 6/10
9. "Pałac kłamstw" III - Erin Watt - 400s. - ocena: 6/10


Łącznie 3355 stron. Średnio 108 stron dziennie.



Najlepsza książka grudnia: "Feel Again" - Mona Kasten
Mimo, że "Układ" Elle Kennedy oceniałam tak samo, to jednak "Feel Again" była nieco lepsza. Tak bardzo podobało mi się odwrócenie ról. Męska postać to cichy, wycofany nerd, a damska postać za to jest wyszczekana, pewna siebie i niestroniąca od imprez. Zdecydowanie przyjemnie czytało się w końcu coś świeżego, gdzie schemat został odwrócony.


Najgorsza książka grudnia:  "Pozwól mi zostać" - Tijan
Dobrze zapowiadająca się książka w dość absurdalnej odsłonie. Pomysł z utratą bliźniaczki spoko, choć oklepany. Liczyłam jednak na to, że autorka trochę poważniej podejdzie do tematu, ale się zawiodłam. Rozczarowanie miesiąca, a nawet roku. Nie będę się rozpisywać, bo zrobiłam to w opinii, na którą zapraszam (wystarczy kliknąć w tytuł).



A u was mimo świąt, grudzień się udał pod względem czytelniczym, czy wręcz przeciwnie? :)



_______________________________________________


Korzystając z okazji jako, że jutro nowy rok (jakby ktoś nie wiedział -.-), chciałabym wam wszystkim życzyć spełnienia marzeń, szampańskiej imprezy -  chyba, że tak jak ja, spędzacie ten dzień w domu z książką, więc udanej lektury - i mnóstwo energii w nowym roku :)




27 grudnia 2018

#01/19 Zapowiedzi książkowe

   
  Dzień dobry, grudzień dobiega końca, przyszła więc pora na książkowe zapowiedzi na nowy rok, a dokładniej na styczeń. Mnie zainteresowało aż 26 książek :o A jestem pewna, że to nie wszystko i że wydawnictwa czymś jeszcze zaskoczą. Nie żebym narzekała oczywiście :D Przyznam szczerze, że nie mogę się już doczekać nowego roku jeśli chodzi o książki. Zdecydowanie wydawnictwa szaleją i co więcej - znów doczekam się wielu tytułów, na które czekam od bardzo dawna. Zapraszam więc na przegląd nowości styczniowych :)


Klikając w tytuł, przeniesiecie się do opisu danej książki.


2 stycznia:


9 stycznia:


~~~~


16 stycznia: 




~~~~


23 stycznia:


~~~~


30 stycznia:

~~~~


Styczeń:




~~~~


Czekacie na coś z mojej powyższej listy? :) Czy może na coś zupełnie innego? :)





15 grudnia 2018

Żałoba po bliźniaczce w dość absurdalnej odsłonie. - "Pozwól mi zostać" Tijan


Tytuł: Pozwól mi zostać
Tytuł oryginalny: Ryan's Bed
Autor: Tijan
Cykl: -
Wydawnictwo: Kobiece/Young
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Data wydania: 28 września 2018
Liczba stron: 408
Moja ocena: 5/10
Opis wydawcy

Zapytała, czy może zostać, a on jej pozwolił

Tej feralnej nocy, kiedy świat Mackenzie całkowicie runął, dziewczyna miała nocować w obcym domu. Przez przypadek trafiła do pokoju Ryana.

Powinna od razu odejść, powinna czuć się zażenowana, powinna przeprosić, ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy.

Tej nocy zupełnie obcy chłopak sprawił, że czuła się bezpieczna, a jego pokój stał się dla niej jedynym miejscem, gdzie w końcu mogła uspokoić swoje myśli. To właśnie tej nocy, jej siostra bliźniaczka odebrała sobie życie.


http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/pozwol-mi-zostac-2/






   Piękna okładka, zachwycające recenzje, nazwisko do którego miałam pewność. Dzięki wydawnictwu Kobiece, polskie czytelniczki autorkę już dobrze znają. Do tej pory pojawiły się jej trzy pierwsze tomy serii "Fallen Crest", "Anti-stepbrother. Antybrat" oraz "Pozwól mi zostać", o której dziś co nieco napiszę. Ja osobiście znam autorkę z serii "The BS Series", którą miałam okazję czytać dawno temu w oryginale i która naprawdę mi się podobała. Nic więc dziwnego, że z góry założyłam, że inne książki autorki również mi się spodobają. Niestety, przy "Pozwól mi zostać" się pomyliłam. Słyszałam określenie, że Tijan albo się kocha, albo nienawidzi i chyba teraz mogę się z tym zgodzić.

   "Pozwól mi zostać" skupia się głównie na żałobie po ukochanej córce, przyjaciółce, bliźniaczce. Temat żałoby w młodzieżówkach jest poruszany dość często, więc Tijan nie napisała niczego oryginalnego. Jest liceum, jest żałoba, jest chłopak. Powielająca się tematyka nie przeszkadza mi w ogóle, o ile autor zdobędzie moją sympatię do bohaterów, o ile i tak mnie czymś zaciekawi i sprawi, że od książki nie będę mogła się oderwać. W tym przypadku chciałam skończyć ją jak najszybciej, by zacząć coś innego, lepszego.

W tej książce denerwowało i irytowało mnie tyle rzeczy, że postanowiłam trochę inaczej o nich napisać niż zwykle. Kilka z tych rzeczy wypunktuję. Gotowi? To zaczynamy:

- Najbardziej przeszkadzał mi chyba szkolny schemat. Chodzi mi o to, że główna bohaterka była w szkole nowa i oczywiście była na celowniku każdej osoby. W między czasie zaprzyjaźniła się z połową osób, które początkowo darzyły ją niechęcią. Główny bohater to oczywiście najlepszy zawodnik w koszykówkę w szkole o którego nie tylko laski by się biły, ale również on "dowodzi" i w drużynie i jest liderem w szkole. Jakie to typowe. Oczywiście wystarczyło "zgromienie wzrokiem", lub jedno słowo i każdy wracał na swoje miejsce. Zupełnie jak pan i jego psy.
- Prawie każdy nastolatek ma ciągle wolną chatę, bo rodzice w pracy, albo na wyjeździe. Nie muszę wspominać, że odbywają się ciągłe imprezy? Czy faktycznie nastolatkowie tak często (czyt. ciągle) zostają w domu sami, by urządzać imprezy na pół szkoły?
- Przyjaciółka głównego bohatera jest w nim zakochana. Standard. Tak, tak, początkowo nienawidzi Mac, ale z upływem czasu stają się najlepszymi przyjaciółkami.
- Autorka poruszyła temat brata Mac, Robbiego, który jest nadzwyczaj uzdolniony. Szkoda, że tylko o tym wspomniała i tematu nie rozwinęła bardziej. A skoro już jesteśmy przy bracie, to rodzeństwo kreowane było na nierozłączne, ale ja wcale tego nie odczułam. Miałam wręcz wrażenie, że dzieciak zostawiony jest samemu sobie.
- W końcowych rozdziałach dochodzi do przełomowego momentu z głównym wrogiem bohaterki. Wspomniany wróg przygotował coś strasznego, upokarzającego i dramatycznego (aż każdy pobladł), by skrzywdzić Mac na imprezie, wśród większości uczniów. Okazało się, że to wcale nie było straszne, tylko przykre. Dlaczego autorka stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie taka znieczulica szkolna? Odniosłam wrażenie, że każdy w tej szkole był zazdrosny, bez uczuć i mściwy. Oprócz grupy przyjaciół oczywiście. Tak, jakby Tijan chciała zrobić z bohaterki jeszcze większą bezbronną, pokrzywdzoną i przybitą. By każdy współczuł tylko jej. Niestety to nie wyszło, a ja nawet jej nie polubiłam.
- Kilka rozdziałów wcześniej, przed "przełomowym momentem" dochodzi do konfrontacji w szkole między Mac a wyżej wspomnianym wrogiem. Nasza bohaterka postanawia wyjść przed szereg i sprowadzić do pionu szaloną zazdrośnicę. Wygłasza mocny monolog, każdy wstrzymuje oddech, myślę sobie, że pewnie zaraz dojdzie do rękoczynów, a tu co? Bohaterka wygłosiła tę mowę tylko po to, by zakończyć ją groźbą, że naskarży do dyrektora szkoły :D. Czy tylko dla mnie ta sytuacja jest absurdalna?
- No i rozdwojenie jaźni bohaterki. Nie jestem w stanie napisać, że wiem co czuła Mac po stracie siostry, ale staram się zrozumieć. Rozumiem rozpacz, smutek, problemy psychiczne, nawet to, że słyszy zmarłą siostrę. Nie rozumiem natomiast zamysłu autorki. Bo albo chciała stworzyć historię dziewczyny i jej chwil bo utraceniu bliźniaczki, albo historię typowo licealną. W połączeniu wyszło to bardzo średnio, bo w jednym momencie są poważne rozmowy, płacz, opłakiwanie, a w następnym zdaniu "idziemy na imprezę" i toczy się zwykłe szkolne życie. No nie. Wiele autorek napisało coś podobnego, co dobrze zostało ze sobą połączone i się zgrało. W przypadku "Pozwól mi zostać" to się nie udało.

   Sytuacji, które w mojej ocenie były wręcz głupie i nieprzemyślane przez autorkę było dużo więcej. Ja przytoczyłam tylko kilka z tych, które zapamiętałam. A wiecie co najbardziej mnie denerwuje? To, kiedy średnia książka kończy się tak, że chciałabym czytać dalej o.O. Poważnie, epilog jest tak dobry, że po prostu nie wierzę, że pisarce udało się ten fakt ukryć aż do ostatniego zdania i nie napisać nic więcej.

   Wierzę, że wielu osobom ta książka się spodoba. Prędzej tym, którzy nie przeczytali jeszcze zbyt dużo powieści bardzo podobnych, tym trochę młodszym ode mnie, oraz oczywiście fanom autorki. Ja jestem zawiedziona, choć przeczytania nie żałuję. Wiem, że ponarzekałam trochę, ale AŻ tak źle nie było. Może ujmę to tak, że była znośna, ale cieszę się, że jest już za mną :D.

   Nie będę wam jej odradzać, bo jak wspomniałam na samym początki, powieści Tijan albo się kocha, albo nienawidzi, wiec musicie sami się przekonać, sięgając po nie, po której stronie staniecie. Ja jestem gdzieś po środku i z pewnością sięgnę po jej inne tytuły, które wciąż mnie ciekawią. Szczególnie tym, czy powieli znów schematy i stworzy tak absurdalne sytuacje, czy może uda się jej mnie zaskoczyć.

Na chwilę obecną nie pozostaje mi nic innego, jak ocenić ją pół na pół i pozachwycać się piękną okładką.


8 grudnia 2018

Dziewczyna z przerażającej sekty i milczący kat - "To nie ja, kochanie" - Tillie Cole


Tytuł: To nie ja, kochanie
Tytuł oryginalny: It Ain't Me, Babe
Autor: Tillie Cole
Cykl: Kaci Hadesa (tom 1)
Wydawnictwo: Editio
Tłumaczenie: Grzegorz Rejs
Data wydania: 18 lipca 2018
Liczba stron: 376
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
Wiele lat temu dwoje dzieci z kompletnie różnych światów złączyła nierozerwalna więź, która zmieniła ich życie na zawsze.

Salome, jedna z Przeklętych, zna tylko jeden sposób na życie - pod rządami proroka Dawida. W społeczności, którą nazywa rodziną, nie zaznaje niczego poza poniżeniem, wykorzystywaniem i restrykcyjnymi regułami wiary. Nic nie wie o życiu poza murem, który tworzy zamkniętą klatkę. Do czasu, gdy zmuszona jest uciec od wszystkiego, co znała, do przerażającego świata na zewnątrz, naznaczonego grzechem i cierpieniem. Ratuje ją ktoś, o kim nigdy nie zapomniała, ale nie wierzyła, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy...

River zwany "Styxem" został wychowany wśród członków gangu motocyklowego, w świecie pełnym szybkiego seksu, alkoholu i narkotyków. W wieku 26 lat niespodziewanie stanął na czele grupy, co nie wszystkim się spodobało. Mężczyzna, który od dziecka zmagał się z wadą wymowy, szybko nauczył się, jak zamknąć usta krytykom. Mocne pięści i żelazna szczęka oraz umiejętne posługiwanie się nożem, zapewniły mu należny szacunek i reputację człowieka, z którym lepiej nie zadzierać. Styx ma w życiu jedna zasadę - żadnej bliskości, z nikim, a już na pewno nie z kobietą. Trzyma się jej do czasu, aż niespodziewanie ratuje piękność, która wydaje mu się znajoma. Czy jego serce otworzy się na miłość Mae?

https://editio.pl/ksiazki/to-nie-ja-kochanie-kaci-hadesa-tillie-cole,tonie1.htm#format/d



"Ten kto mieszka w szklanym domu ,nie powinien rzucać kamieniami."


   Na serię "Hades Hangmen" czekała spora część czytelniczek. Po latach wyczekiwań, w końcu nadszedł ten moment, w którym się jej doczekaliśmy. Ja co prawda pierwszy tom czytałam dawno temu i nie będę ukrywać, że w tamtym momencie nie koniecznie rozumiałam tę książkę, nie za bardzo mogłam się wciągnąć w fabułę i miałam trudności z dokończeniem jej. Po skończeniu jednak doszłam do wniosku, że mimo wszystko mi się podobała. Jednak na kolejne tomy już się nie zdecydowałam. Musiało minąć sporo czasu, ja widocznie musiałam dojrzeć i kiedy pojawiła się w zapowiedziach, zapragnęłam znów po nią sięgnąć. I zdecydowanie jestem zdania, że do niektórych tytułów trzeba być gotowym i nie każdy moment jest dobry na daną książkę. A przynajmniej ja tak miałam w tym przypadku.

   Tillie Cole to znana mi autorka, której książki już się pojawiły w Polsce, ale z pod skrzydeł Wydawnictwa Filia (wciąż się łudzę, że kolejne tomy serii "Poranione dusze" zostaną wydane, bo w końcu bym się za tę serię zabrała). Pojawiła się również "Tysiąc pocałunków", która dla mnie osobiście była zbyt mdła i niestety ciężka do strawienia, przez co ją męczyłam. Oraz "Nasze życzenie", której nie miałam jeszcze okazji czytać, ale myślę, że nadrobię to niebawem.


"Jeśli się żyje wystarczająco długo w piekle, kochanie, człowiek sam staje się grzesznikiem. Po co próbować być dobrym , kiedy ludzie już zdecydowali, że dla ciebie już za późno na ocalenie."


   "To nie ja, kochanie" to nie jest książka dla wszystkich. A już z pewnością nie dla młodzieży ani dla ludzi o słabych nerwach. Pełno w niej krwi, bluźnierstw (o których za chwilę opowiem), oraz seksu. Do tego wszystkiego trzeba dodać sektę, która w pewnych momentach jest odrażająca, szczególnie dla ludzi wierzących. Do tego gang, śmierć, zabójstwa i mafia. Nie jest to łatwa książka do czytania, a już z pewnością nie była łatwa do napisania, za co autorce należą się brawa.

   Autorka postanowiła zderzyć ze sobą dwa światy. Z jednej strony dziewczynę, która całe swoje dotychczasowe życie spędziła w zamknięciu, gdzie wmawiano i robiono jej okropne rzeczy. Szczególnie zwracam tu uwagę na to, czego doświadczyła jako mała dziewczynka. Nie będę pisać wprost, by nie spolerować, ale ci co czytali tę powieść na pewno wiedzą o co mi chodzi. 
Mae była tak bardzo odcięta od świata, od rzeczywistości i ludzi, że zaskoczeniem nawet było dla niej to, czym jest motocykl czy telewizor i film. Gdy trafiła do katów była pewna, że trafiła z jednego więzienia do drugiego. Dopóki nie zobaczyła tych oczu. 
   Postać Mae jest dla mnie dość sprzeczna. Dziewczyna zamknięta w sobie, przestraszona, samotna i nie znająca świata. W tym wszystkim jednak odważna, w pewnych momentach pyskata i to co najbardziej mnie zaskoczyło (bardziej negatywnie), to jej popęd seksualny. Trochę kłóciła mi się jej przeszłość z teraźniejszością. No i tu znowu mam na myśli pewną sytuację. Znów nie napiszę o co chodzi dokładnie, ale zaraz po strzelaninie nad jeziorem. Widok, który zastał Styx na łóżku. Chyba przez ten fragment nie do końca wierzyłam w jej ciągłą ochotę na seks.

   Z drugiej strony facet z gangu motocyklowego, zwany milczącym katem, który bez mrugnięcia potrafi zabić za zdradę klubu, za braci, za kobietę. Milczący kat, który przejął dowództwo po śmierci jego poprzednika- ojca. Styx należący do zimnych drani, nie zważających na uczucia innych. No i w końcu Styx, który zmienił swoje dotychczasowe zasady odnośnie kobiet, właśnie przez jedną z nich.     To co podobało mi się w tym bohaterze, to przede wszystkim, że był wadliwy. Facet, który ma władzę, serce z kamienia i zachowuje zimną krew. Jednak ten facet ma jedną wadę - nie mówi. A właściwie mówi, ale się jąka, przez co odezwał się tylko do trzech osób. Rzadko zdarza się w tego typu książkach, by bohater był "inny". W końcu autorki zwykle stawiają na bohaterów idealnych. Odskocznia od schematu zatem na plus.



"Ich słowa były ostre, ale czyny jak dotąd zawsze miłe."


   Ciężko mi napisać coś konkretnego o tej książce, bo wywołała we mnie tak sprzeczne odczucia, że gdy przychodzi co do czego, brak mi słów. Jak już pisałam, to nie jest książka dla wszystkich. Wiele osób może się poczuć przez nią zgorszeni, urażeni i zniesmaczeni. A skoro mowa o zgorszeniu, to miałam wspomnieć o bluźnierstwie. Mianowicie ja rozumiem gangi, ich przywileje i zwyczaje. Ale naprawdę bardzo trudno było mi znieść odnoszenie się do kobiet jako "suki". Mimo, że dla nich to nie jest obraźliwe określenie, wręcz przeciwnie, to ja nie mogłam tego znieść, bo jestem przyzwyczajona, że "suka" oznacza obrazę. Pamiętajcie jednak, że to tylko i wyłącznie moje odczucie. Na samym początku książki nawet znajdziecie krótki słowniczek, który wyjaśnia wszystkie niejasności i nazwy, w tym również znaczenie "suki".
Suka*- to określenie pieszczotliwe dla kobiet w Klubie Motocyklowym.

   Reasumując, mnie takie historie nie przerażają, oprócz niektórych sytuacji oczywiście. Mogę je czytać a nawet lubię i po krótkiej przerwie, na pewno zabiorę się za kontynuację. Myślę, że sekta i gang same za siebie mówią, więc musicie się zastanowić czy takie tematy wam odpowiadają. Ja mogę jedynie odradzić ją osobom młodym. Przykład na mnie, ja nie do końca byłam do niej przekonana jakiś czas temu, a teraz odebrałam ją całkiem inaczej. Polecam ją natomiast osobom, które nie mają problemu z cięższymi tematami, morderstwami, przekleństwami i seksem. Poznajcie Katów i dziewczyny uczące się życia.






Cykl "Kaci Hadesa":
Tom 1. To nie ja, kochanie
Tom 2. Uleczę twe serce
Tom 3. Uleczone dusze
Tom 4. Odkupienie
Tom 5. Przebaczenie
Tom 6. Crux Untamed
Tom 7. Darkness Embraced
Tom 8. Untitled


4 grudnia 2018

Kobieta, którą skrzywdzono i mężczyzna, który potrzebuje pomocy - "Bez złudzeń" - Mia Sheridan


Tytuł: Bez złudzeń
Tytuł oryginalny: Most of All You
Autor: Mia Sheridan
Cykl: -
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Tłumaczenie: Edyta Jaczewska
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 352
Moja ocena: 7,5/10
Opis wydawcy
Kobieta, którą skrzywdzono…

Osierocona przez matkę jako mała dziewczynka, egzystująca kątem u biologicznego ojca, zgwałcona przez jego kompana, Eloise wzrasta w poczuciu bezradności i osamotnienia wobec otaczającej ją rzeczywistości. Kończy szkołę średnią, ale zdana wyłącznie na siebie, pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia, ostatecznie zatrudnia się w klubie, gdzie skąpo ubrana tańczy na rurze. Przybiera imię Crystal i jako bardzo urodziwa kobieta szybko zyskuje popularność. Wcale jej to nie cieszy, brzydzi się oglądającymi ją, często na wpół pijanymi oraz namolnymi mężczyznami, ale musi zarabiać na swoje utrzymanie. Z obojętności i nieufności wobec nich, a także wszystkich innych przedstawicieli tej płci czyni swoją zbroję - o wiele lepiej nie czuć zupełnie nic, niż dać się zranić. Pewnego wieczoru zauważa w klubie mężczyznę ewidentnie różniącego się wyglądem i sposobem zachowania od stałych bywalców. Po występie dowiaduje się, że poprosił szefa klubu, by mógł z nią porozmawiać.

Mężczyzna potrzebujący pomocy…

Gabriel Danton uważa, iż niemal do końca zrzucił z siebie ciężar, pod którym uginał się od czasu, gdy jako dziewięcioletni chłopiec został uprowadzony przez porywacza. W zawilgoconej, wyposażonej w małe zaciemnione okienko piwnicy spędził sześć długich i trudnych lat, a mimo to nie poddał się i czerpiąc ze wspomnień o szczęśliwym dzieciństwie, znalazł w sobie dość odwagi oraz siły, by uciec. Wymarzony powrót do rodzinnego domu przyniósł mu kolejną traumę – nie zastał w nim ukochanych rodziców, którzy w czasie jego nieobecności zginęli w wypadku samochodowym. Znalazł oparcie we wspólniku i zarazem przyjacielu ojca, młodszym o rok bracie, a także we własnej artystycznej twórczości. Potrzebował czasu i pracy nad sobą, aby nie zatracić się w goryczy i żalu, i uwierzyć we własną przyszłość. Do tego stopnia odzyskał samego siebie, że pomyślał, iż mógłby spróbować związać się z kobietą. Rzecz w tym, że wciąż bał się bliskości, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Przyszło mu do głowy, że mógłby zapłacić za pomoc w zwalczeniu tej obsesji, i wybrał się do klubu.

Występ Crystal robi na nim wrażenie nie tylko z powodu jej urody. Wydaje mu się, że ta piękna młoda kobieta o inteligentnym spojrzeniu zupełnie nie pasuje do miejsca, gdzie występuje. Postanawia z nią porozmawiać.

https://www.empik.com/bez-zludzen-sheridan-mia,p1208947728,ksiazka-p



   Za każdym razem jak tylko pojawia się zapowiedź książki Mii Sheridan, czekam na nią niecierpliwie i chcę dostać w swoje ręce jak najszybciej. Nie inaczej było tym razem, mimo brzydkiej okładki, która by mnie do siebie zniechęciła, jakbym wcześniej nie znała nazwiska autorki. Po oczekiwaniu udało mi się czym prędzej za nią zabrać. Niestety nie była to książka na poziomie poprzednich.

   Mam wrażenie, że każda kolejna powieść pisarki jest coraz bardziej naciągana (chociaż osobiście nie wiem w jakich odstępach pojawiały się w oryginale). Jednak polskie wydania, szczególnie te pierwsze były dużo lepsze. Z każdą kolejną książką coś jest nie tak. Może to autorka się wypaliła, a może to ja robię zbyt małe odstępy między jej powieściami. Chociaż z innymi autorami nie mam tego problemu.


"- Zawsze udawałam, że jestem z kamienia, ale prawdę mówiąc, mam wrażenie, że raczej ulepiono mnie z piasku, i mogę się w każdej chwili rozsypać."


   Tym razem na tapecie została postawiona kobieta porzucona i zraniona w dzieciństwie, która dorabia jako striptizerka. Mimo to liczy grosz do grosza. Zmanipulowana jako dziecko, w dorosłym życiu odcina się od uczuć, nie umiejąca zaznać miłości. Nie będę ukrywać, że miałam problem z tą bohaterką. Z jednej strony bardzo jej współczułam, szczególnie kiedy musiała posklejać się na nowo i pokochać siebie. Z drugiej strony coś mi w niej nie grało. Może dlatego, że była zbyt łatwowierna? Chociaż zadaję sobie pytanie, czy ja sama nie byłabym taka w jej sytuacji. Mimo lekkiego zgrzytu, śmiało mogę powiedzieć, że zdobyła moją sympatię i jej kibicowałam w odnajdywaniu siebie.
   Stworzony przez autorkę męski bohater mnie zaskoczył. Wyobrażacie sobie w podobnych książkach faceta, którego razi dotyk kobiet, zamkniętego na czułość i kompletnie niedoświadczonego? Cóż, ja byłam trochę zbita z tropu i obawiałam się czy odwrócenie ról się uda. Na szczęście się udało, ale z bohaterem nie poczułam szczególnej więzi. Jasne, również mu współczułam, w końcu przez 6 lat jako dziecko był więziony w piwnicy, a gdy zdołał się wydostać, spada na niego bomba emocjonalna. Jednak jeśli chodzi o zżycie się z nim, to nic takiego się nie pojawiło.


"Czasem nosimy krzywdzące, ograniczające etykietki, nieważne, czy przypisali je nam inni, czy uczyniliśmy to sami."


   Dobrze czytało mi się rozterki bohaterów, chociaż nie byłabym sobą gdyby kilka sytuacji mi nie pasowało, ale nie były na tyle ważne by je zapamiętać i opisywać. Nie do końca była to książka w stylu autorki i chyba to najbardziej mi przeszkadzało. W pewnym momencie nawet zastanawiałam się co i czyjego autorstwa ja czytam. Zdając sobie sprawę, że Sheridan pomyślałam, że to nie może być ta pisarka. A jednak. "Bez złudzeń" przedstawiona jest z punku widzenia obojga bohaterów. Co oczywiście dla mnie jest plusem, bo ten zabieg lubię najbardziej.

   "Bez złudzeń" przepełniona jest wielkim cierpieniem bohaterów. W tym wszystkim jednak autorka na kartach powieści przedstawiła bezinteresowną przyjaźń i prawdziwą miłość. Bez obaw jednak, bo nie zostaniecie ani przygnieceni smutkiem i rozpaczą, ani nie zostaniecie zasypani słodyczą o wielkiej miłości. Nie. Akurat jeśli chodzi o Mię Sheridan, to ta kobieta potrafi wyważyć emocje. Po prostu potrafi pięknie pisać i to przyznać jej trzeba.

   Niestety nie zostanie to moja ulubiona książka autorki, ale najgorsza też nie. Wpisuje się w ranking wysoko, ale nie najwyżej. Co mogę poradzić, historię tworzone przez Mię zawsze mnie rozczulają albo łamią mi serce. Tym razem byłam pełna współczucia i oczywiście czekam na kolejny tytuł z pod pióra pisarki.
Nie muszę chyba pisać, że polecam? Dla fanów szczególnie, ale też dla ludzi, którzy chcą poczytać o tym, że nawet po największej tragedii, można się podnieść, patrzeć w przyszłość i znaleźć miłość.





"...Rzeczy piękne zdarzają się wtedy, kiedy najmniej ich się spodziewasz.Cytrynowa Wróżka, Królowa Bez..."


30 listopada 2018

#10-11/2018 Podsumowanie czytelnicze października i listopada.

   Dzień dobry, jak widzicie po tytule posta, przygotowałam podsumowanie czytelnicze października i listopada. Dlatego zacznę od wyjaśnień.
   W ubiegłym miesiącu nie pojawiły się ani zapowiedzi książkowe listopada, ani podsumowanie października (nie wspominając o recenzjach, ale w tym aspekcie akurat zawalam od miesięcy). Powodem tego jest mój spontaniczny wylot do Anglii. Spędziłam tam ok. 3 tygodnie i mimo dostępu do internetu, laptopa odpalałam dopiero przed samym snem, więc szczerze mówiąc nie miałam już ochoty na pisanie. Jeśli chodzi o sam wyjazd, to uważam że był udany. Mimo, że nie zwiedziłam nic oprócz sklepów i większość dni przesiedziałam w domu opiekując się dzieckiem, to cieszę się, że jak już pisałam wyżej, wszystko wyszło spontanicznie. Planowałam przywieźć ze sobą angielską książkę, ale mimo obejścia kilka razy całego centrum, nie znalazłam żadnej księgarni :(. Prawdo podobnie to moje niedopatrzenie :D
   Podobnie jak z zaglądaniem w internet, czytanie zostawało mi tylko w nocy, ale dzień w dzień byłam tak padnięta, że czytnik otworzyłam tylko raz :( W związku z tym można powiedzieć, że do 20 października przeczytałam tylko 4 książki..




1. "Zapadnij w serce" tom 1 - Ginger Scott - 368s. - ocena: 9/10
2. "Stand by Me" - Agata Czykierda-Grabowska - 326s. - ocena: 7/10
3. "Pan perfekcyjny" - Jewel E. Ann - 400s. - ocena: 10/10
4. "Dearest Clementine" tom 1 - Lex Martin - 320s. - ocena: 7/10


Łącznie 1414 stron. Średnio 45 stron dziennie.


~~~


   Jeśli chodzi o listopad, to tym razem zapowiedzi czytelnicze na grudzień się nie pojawiły z całkiem innego powodu. Mianowicie jak co roku, w grudniu wydawnictwa ładują baterie na kolejny rok, więc premier książek jest niewiele, a nie byłoby sensu pisać post z dwoma tytułami. Jednak spokojnie, już pojawiło się mnóstwo zapowiedzi na początek 2019 roku, a to pewnie nawet nie połowa tego co wydawnictwa mają zamiar wydać. Ja doczekać się nie mogę :D
   Do połowy listopada nie przeczytałam nic. Powód napisałam wyżej. Dopiero po powrocie wróciłam do czytania i popłynęłam. W te pół miesiąca przeczytałam więcej, niż nie raz w ciągu całego miesiąca. Chyba przerwa mi posłużyła i zatęskniłam za książkami. Przeczytałam 5 książek i 2 mam zaczęte (a nawet jestem już w połowie w każdej z nich). Oby takie tempo mi zostało :)




1. "Levi's Blue" - M. Leighton - 413s. - ocena: 9/10
2. "Sebastian. Jak poderwać drania" tom 1 - Sara Ney - 360s. - ocena: 9/10
3. "Wild Heart" tom 2 - Beth Ehemann - 288s. - ocena: 8/10
4. "Najdroższy sąsiad" - Penelope Ward - 328s. - ocena: 7/10
5. "Bez złudzeń" - Mia Sheridan - 352s. - ocena: 7,5/10


Łącznie 1741 stron. Średnio 58 stron dziennie.



   Jak widać po ocenach, trafiłam na same dobre książki i bardzo mnie to cieszy. Mam nadzieję, że tak już się utrzyma zawsze :) Postanowiłam też z tego powodu nie wybierać najlepszej książki miesiąca, bo byłby to zbyt ciężki wybór (chociaż "Pana perfekcyjnego" oceniłam na max punktów, więc to powinno mówić samo za siebie). 
Postaram się też dodać za jakiś czas moje opinie o książkach, które nie są podlinkowane (jak już siądę i je napiszę). 


Nie wiem jak wy, ale ja kocham grudzień, klimat świąteczny i śnieg (chociaż mrozu nienawidzę, paradoksalne), dlatego cieszę się na ten miesiąc :)


Jak wam poszło czytanie w listopadzie? :)




25 listopada 2018

Czy przyjaźń może uleczyć złamane serce? - "Najdroższy sąsiad" - Penelope Ward


Tytuł: Najdroższy sąsiad
Tytuł oryginalny: Neighbor Dearest
Autor: Penelope Ward
Cykl: -
Wydawnictwo: Editio
Tłumaczenie: Wojciech Białas
Data premiery: 13 listopada 2018
Liczba stron: 328
Moja ocena: 7/10
Opis wydawcy
Jak poradzić sobie z życiem, które rozsypało się na wszystkie strony niczym zbite lustro? Chelsea była przekonana, że kocha z wzajemnością i że jest najszczęśliwszą dziewczyną świata. Chyba przeoczyła chwilę, gdy jej ukochany zaczął się od niej oddalać. A kiedy zrozumiała, że Elec już jej nie kocha i nie chce z nią być, jej świat runął. Czekała ją przeprowadzka do nowego mieszkania i puste życie w samotności. Do tego każdy kolejny dzień był niemożliwy do wytrzymania bez byłego, który tak mocno ją zranił.

Wkrótce jednak dziewczyna zorientowała się, że potrzebuje pomocy i musi jakoś stanąć na nogi. Dzięki siostrze zdecydowała się na terapię. Długie telefoniczne sesje z dr Veronicą Little miały ułatwić jej pogodzenie się ze stratą i nauczyć ją życia na nowo. Któregoś dnia jedna z takich terapeutycznych rozmów została przypadkowo podsłuchana przez sąsiada Chelsea, Damiena. Ten nietypowy początek znajomości stał się zalążkiem przyjaźni. Przyjaźni, która zmieniła wszystko...

Powieść opowiada o przyjaźni, zakochaniu się, fascynacji i o odpowiedzialności. Jest pełna wzruszeń i niezwykłych namiętności. Chelsea czuje, że jej nowy sąsiad to nadzwyczajna osoba. A i ona fascynuje Damiena coraz bardziej. Z jakiegoś powodu jednak chłopak nie chce się zaangażować w nowy związek tak szybko i tak bardzo jak ona...

Czy przyjaźń może uleczyć zranione serce?

https://editio.pl/ksiazki/najdrozszy-sasiad-penelope-ward,najsas.htm#format/d



   "Najdroższy sąsiad" traktowany jest jako samodzielna książka, aczkolwiek jest to druga część "Przyrodniego brata", tyle że opowiada losy innych bohaterów. Mianowicie Chelsea, czyli byłej dziewczyny Eleca. Dlatego jeśli macie w planach powyższą książkę, to ja zalecam czytanie najpierw pierwszej części, by lepiej zrozumieć rozterki Chelsea.
Mnie "Przyrodni brat" podobał się na tyle bardzo, że z niecierpliwością oczekiwałam kontynuacji. Plus styl Penelope Ward trafia w mój gust, więc liczę również, że pozostałe książki autorki zostaną u nas wydane.

   Jak już wspomniałam, Chelsea'e mieliśmy okazję już poznać. Autorka przedstawiła ją jako wyrozumiałą, miłą i przyjazną dziewczynę, dzięki czemu od razu zyskała sobie moją sympatię. W jej historii się to na szczęście nie zmieniło. Dalej uważam, że to mądra i dzielna bohaterka.
Jeśli chodzi o Damiana, to niestety nie wyróżnił się niczym nowym spośród tysiąca bohaterów w książkach tego gatunku. Arogancki, pyskaty, zbyt pewny siebie, świetnie zbudowany, z wybujałym ego. Zdecydowanie nie zapamiętam go na długo.

   Przez jakieś 2/3 książki nie mogłam się wręcz oderwać od czytania. Znowu zarwałam pół nocy, bo "jeszcze jeden rozdział". Co prawda lekko irytowało mnie to bieganie za sobą przez bohaterów, bo albo chcą ze sobą być, albo nie i koniec. Oni zaś powtarzali jak mantrę te same słowa, chowali się przed sobą, by zaraz lgnąć do siebie. Jednak to chyba ta ich gonitwa sprawiła, że czytałam z zapartym tchem.
   Aż nagle to wszystko runęło. W momencie, w którym bohaterzy zdecydowali się na ten milowy krok - czyli zdecydowali się ze sobą być, wszystko się posypało. Słodko-pierdzące dialogi, ciągłe wyznawanie miłości, wałkowanie wciąż jednego tematu i monologi na kilka stron (tych czytnikowych), plus uprawianie seksu. WSZĘDZIE! Bez kitu bohaterzy zachowywali się jak niewyżyte króliki, które wszędzie muszą się do siebie dobrać. W barze, na stacji benzynowej, w czasie kolacji wigilijnej i za każdym jednym razem jak nawet na siebie spojrzeli. Wykańczające.

   A skoro już wspomniałam o kolacji wigilijnej, to była pewna sytuacja, która mnie wręcz zniesmaczyła i zażenowała. Podczas przygotowań, kiedy to bohaterzy mieli z godzinę na przyjazd gości, kiedy w tym samym czasie ubierali nawet choinkę (wiecie, typowa obawa, że z niczym nie zdążą, bo zaraz przyjdą goście), Damien stwierdził, że "ogoli cipkę Chelsea, bo już trochę zarosła" o.O. Tak, w tym całym nie ogarze i braku czasu, zdążył ją powoli i dokładnie ogolić. Potem oczywiście bzyknęli się, kiedy w pomieszczeniu obok przy stole siedziało z 10 osób, nieświadomie jedząc i pijąc w święta.. To był tak bezsensowny, żałosny i zwyczajnie głupi moment w tej książce, że do teraz zastanawiam się po co w ogóle było to pisać.

   "Najdroższy sąsiad" zapowiadał się naprawdę dobrze. A właściwie to był dobry, do momentu zejścia się bohaterów. Ostatnie 1/3 książki to jakieś nie porozumienie. Zupełnie tak, jakby tę końcówkę pisał ktoś inny, albo gdyby autorka chciała już skończyć tę książkę, ale postanowiła ją wydłużyć zamęczając słodkością czytelników. 

   Miałam problem w ocenieniu tej pozycji, bo najchętniej podzieliłabym ją na dwie części. Pierwszą oceniłabym na dobre 8/10. Drugą natomiast na 3/10. Rozbieżność w ocenach spora, dlatego sprawiła mi kłopot w ocenie całości. Przez te pierwsze 2/3 książki, muszę jednak dać to naciągane 7/10. Oczywiście dalej czekam na pozostałe powieści Penelope Ward.

   Czy polecam? Tak, jak najbardziej, tylko musicie mieć na uwadze końcówkę, bo jestem pewna, że większość z was może być znudzona całą tą "miłością", seksem i słodkością. Myślę jednak, że warto, szczególnie jeśli macie za sobą "Przyrodniego brata".



19 listopada 2018

Miłosno-nienawistna relacja przeradzająca się w coś pięknego i tragicznego. - "Pan Perfekcyjny" - Jewel E. Ann


Tytuł: Pan Perfekcyjny
Tytuł oryginalny: Look The Part
Autor: Jewel E. Ann
Cykl: -
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Data wydania: 12 września 2018
Liczba stron: 400
Moja ocena: 10/10
Opis wydawcy
Ta kobieta musi odejść! Niestety, jest jeden problem…
   Ellen Rodgers wydawała się idealną kandydatką do zamieszkania nad biurem Flinta Hopkinsa. Miła, dobrze wyglądająca kobieta sprawiała przy tym wrażenie cichej i spokojnej. Tymczasem dziewczyna okazała się… bardzo energiczną muzykoterapeutką. Teraz Flint, zamiast skupić się na pracy, musi wysłuchiwać dźwięków bongosów, gitar i śpiewania. 
   Co gorsza, Ellen jest wkurzająco szczęśliwa i odczuwa ciągłą potrzebę naruszania przestrzeni osobistej Flinta – bez przerwy poprawia mu krawat, zapina guziki w koszuli i robi wiele innych rzeczy, wprowadzających w głowie mężczyzny niezły zamęt. Na dodatek kobieta trzyma w charakterze zwierzątek domowych… szczury. Tak, szczury!
   Choć Flint marzy o wręczeniu Ellen wypowiedzenia najmu, jego autystyczny syn Harrison zdaje się przepadać za kobietą. Tych dwoje jest więc chwilowo na siebie skazanych, a z czasem ich miłosno-nienawistna relacja zaczyna się przeradzać w coś jednocześnie pięknego i tragicznego.

http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/298



   "Pan perfekcyjny" to polski debiut Jewel E. Ann, więc dla większości czytelników, jest to rzecz jasna pierwsze spotkanie z tą autorką. Dla mnie jednak drugie. Dawno temu przeczytałam "Undeniably You" tej pani i zakochałam się w tej historii i stylu pisania. Od tamtego czasu jak na szpilkach czekałam, aż wreszcie na polskim rynku ktoś zauważy i doceni Panią Jewel wydając jej powieści. Co prawda zaczęłam już wątpić, że któregoś dnia się doczekam. Kolejny raz jednak utwierdzam się w przekonaniu, że jeśli chodzi o wydanie jakiejś książki, zawsze warto mieć nadzieję! DOCZEKAŁAM SIĘ! Chyba nie dziwne, że od razu dorwałam ją w ręce i zaczęłam czytać?


"To twoje życie. Wejdź do gry lub zrezygnuj, ale nie siedź na ławce, przyglądając się, jak inni spełniają twoje marzenia."


   Jestem już jakiś czas po przeczytaniu tej książki, a mimo to dalej nie potrafię dobrać odpowiednich słów, by ją opisać. Bo oczywiście jest to romans, bo pojawiają się sceny erotyczne, ale tak naprawdę to tylko dodatek do treści. Autorka jest idealnym przykładem tego, że pozorny romans może być czymś więcej. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że "Pan perfekcyjny" to książka o relacjach miedzy ludzkich, poruszająca chorobę autystyczną, która stanowi ważny aspekt powieści i otwiera oczy na te przypadłość.

   Humor - to właśnie on sprawia, że mimo ważnych i znaczących tematów, nie jesteśmy tym przytłoczeni. Przekomarzanie się bohaterów i docinki rozluźniają atmosferę. Mi osobiście przez jakąś połowę książki, uśmiech nie schodził z ust. Uważam, że z humorem w książkach trzeba umieć sobie radzić, bo nie oszukujmy się - wielu autorom to nie wychodzi i zamiast zabawnej sceny czy dialogu, wychodzi scena żałosna, przez które nie raz zastanawiałam się, czy z moim poczuciem humoru jest coś nie tak, że nie łapię żartu. Jewel na szczęście nie ma problemu w pisaniu takich scen.


"Właśnie przestałam postrzegać Cię jako wszystkowiedzącego boga , a zaczęłam widzieć jako zwykłego śmiertelnika o przeciętnej inteligencji , jaką ma reszta z nas."


   Chciałabym też wspomnieć o bohaterach, którzy tak naprawdę tworzą tę książkę. Bardzo się cieszę, że dostałam konkretnych, wiedzących czego chcą, pewnych siebie, zadziornych i do bólu realnych bohaterów. A szczególnie mam tu na myśli płeć żeńską, która nie chowała głowy w piasek przed zaborczym i gburowatym facetem, tylko dumnie wypinała pierś i stawiała na swoim. Cała historia przedstawiona jest z perspektywy obydwu bohaterów, zatem na bieżąco można śledzić ich uczucia i myśli.



"Uczucia są naszym najlepszym kompasem. Zawsze zaprowadzą cię do prawdy."



   Jest bardzo dużo książek, które uwielbiam. Często trafiałam na świetne pozycje, które idealnie trafiają w mój gust. Ale rzadko zdarza się, by po przeczytaniu, bez zastanowienia ocenić je na maksimum punktów. W zasadzie najczęściej jest tak, że daje 9/10 bo "coś zabrakło do pełnej 10". "Pan perfekcyjny" od pierwszych stron porwał mnie w swój świat, po 20% stwierdziłam, że to jest to co kocham, a reszta książki tylko mnie w tym utwierdziła. Dlatego też nie wahałam się nawet przez sekundę. Sprawa była przesądzona a teraz śmiało mogę napisać, że to jedna z NAJLEPSZYCH książek w 2018 roku.



16 listopada 2018

Nie oceniaj dziewczyny po swetrze, jaki nosi! - "Sebastian" - Sara Ney


Tytuł: Jak poderwać drania. Sebastian
Tytuł oryginalny: How to date a douchebag. The Studying Hours
Autor: Sara Ney
Cykl: Jak poderwać drania (tom 1)
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Data wydania: 23 października 2018
Liczba stron: 360
Moja ocena: 9/10
Opis wydawcy
Jameson, dla przyjaciół James, to bardzo pilna uczennica, która z biblioteki zrobiła swoją prywatną świątynię. Sebastian, dla przyjaciół Oz, to bardzo dobry wrestinlgowiec, który z biblioteki zrobił swoją prywatną salę do szybkich numerków. W wyniku głupiego zakładu poznają się bliżej. I to bardzo intensywnie.

Jednak Sebastian nie chce poprzestać na przelotnej znajomości. Chce zaprzyjaźnić się z Jameson, chce być jej bliski, chce jej stale dokuczać i zerwać kiedyś z jej szyi te przeklęte perły. Jednak dziewczyna wie, że Oz to połączenie kłopotów i sporej dawki bycia dupkiem.

Czy James pozwoli mu się zbliżyć i przekona się, że góra mięśni oraz cięty dowcip wcale nie przesądzają tego, jakim facetem jest Oz? Czy związek z takim dupkiem i kobieciarzem zaprowadzi ją prosto to złamanego serca?

http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/jak-poderwac-drania-sebastian/




   Po raz pierwszy usłyszałam o tej książce na BookTubie u Cat Vloguje. Pamiętam jak była zachwycona tą książką i jednocześnie zawiedziona, że nie ma polskiego wydania. Pomyślałam sobie "jak zwykle".. Zawsze jak chcę bardzo przeczytać jakąś powieść, okazuje się, że żadne wydawnictwo nie interesuje się jej wydaniem. Przełom nastąpił jednak chwilę później, kiedy to znów u Cat dowiedziałam się, że mylnie osądziłam wydawnictwa, bo jedno z nich tę serię wyda. Zatem pozostało mi tylko czekać na tę informacje w zapowiedziach. Po raz kolejny - doczekałam się.

   Myślę, że słowem klucz tej książki jest słowo biblioteka. To właśnie w tym miejscu rozpoczyna się książka, to w tym miejscu spotykają się bohaterzy, to to miejsce jest, myślę że najważniejsze. A dla miłośnicy romansów i książek, to miejsce jest wręcz idealne.

   Jameson to wymarzona bohaterka książek tego gatunku. Mimo, że na początku możemy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z szarą, cichą i naiwną myszką (nie znowu!), to gdy tylko otwiera usta, zdajemy sobie sprawę, że nie da sobie w kaszę dmuchać. Mimo, że w otoczeniu książek, odbierana jako kujonka, codziennie w innym swetrze, tak naprawdę to pyskata, pewna siebie, ironiczna i trudna do zdobycia laska. Polubiłam ją do tego stopnia, że w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że chciałabym by wyszła z książki i zaprzyjaźniła się ze mną.
   Sebastian natomiast to typowy sportowiec, zaliczający bez uczuć każdą dziewczynę, która tylko zechce przed nim klęknąć, bądź rozłożyć nogi. W tym wszystkim jednak nie myślimy o nim jak o męskiej ****, bo jego charakter nawet na moment nie pozwala na myślenie o tym czego się dopuszcza. Paradoksalnie jedyne o czym mówi to seks, ale robi to w tak dosadny i zabawny sposób, że nie ma możliwości by nie polubić tego bohatera. Po za tym jest na tyle bezpośredni, że nie jeden raz przez niego ja sama miałam rumieńce.

   Sara Ney wie jak podgrzać atmosferę. Czekałam jak na szpilkach na moment, w którym pstrykną przełączniki i bohaterzy w końcu dadzą się ponieść emocjom. A dostałam to naprawdę bardzo późno. Autorka najpierw wprowadziła bohaterów w stan przyjaźni, który nie wiedzieć kiedy, przekształcił się w zauroczenie a następnie zakochanie. Przez to wszystko powieść czyta się wręcz błyskawicznie. Dowodem na to może być fakt, że czytałam do 4.30 nad ranem a po skończeniu chciałam od razu zacząć czytać od początku. Tak bardzo mi się podobała.

   Niestety nie byłabym sobą gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Mianowicie chodzi mi o to, że brakowało mi w tej książce rodziny. Nie ma o nich ani jednej wzmianki aż do samego końca. A i tam dosłownie niczego w sumie się nie dowiadujemy. Ja osobiście bardzo lubię wątki poboczne przeznaczone właśnie rodzinie i przyjaciołom. W tym przypadku tylko w niewielkim stopniu autorka wplątała w tę historię przyjaciół, których też w moim odczuciu było zbyt mało.

   Podsumowując jednak, jak widzicie po ocenie, dla mnie ta książka to strzał w dziesiątkę (w sumie to w dziewiątkę, bo tyle jej dałam za powód, który wyjaśniłam wyżej). Totalnie jestem kupiona przez autorkę, całkowicie trafiła w mój gust a bohaterzy, których stworzyła, są jednymi z lepszych jakich "poznałam". Jeśli jesteście fanami gatunku, nie przeszkadzają wam zboczone teksty i pyskaci bohaterzy, to myślę, że "Sebastian" spodoba wam się tak bardzo jak mnie.
Ja tymczasem z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, bo potrzebuję ich na już!




"Jak poderwać drania":
Tom 1. Sebastian
Tom 2. Ezekiel
Tom 3. The Learning Hours
Tom 4. The Coaching Hours
Tom 5. The Lying Hours


14 października 2018

Jedna noc w roku, podczas której liczy się tylko miłość - "Stand By Me" - Agata Czykierda-Grabowska


Tytuł: Stand By Me
Autor: Agata Czykierda-Grabowska
Cykl: Pierwszy raz (tom 2)
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 4 września 2018
Liczba stron: 326
Moja ocena: 7/10
Opis wydawcy
Jest tylko jedna taka noc w roku. Noc, podczas której liczy się tylko miłość.

Sara właśnie zakończyła fatalny związek z Damianem. Sposobem na uleczenie jej zranionego serca i pozbycie się złych wspomnień mają być wakacje spędzone w rodzinnym mieście. Przypadek sprawia, że w tym samym czasie zjawia się tu Paweł – przystojniak, który ma opinię pożeracza kobiecych serc. Kiedy ich drogi się skrzyżują, rozpocznie się zacięta walka żywiołów. Sara bowiem doskonale zdaje sobie sprawę, z kim ma do czynienia. Jako najbliższa przyjaciółka jego siostry słyszała już wiele historii na temat kolejnych podbojów Pawła i wie, że ten typ mężczyzn zupełnie jej nie interesuje. A przynajmniej tak jej się wydaje...
Kiedy jednak nadejdzie Noc Kupały, ten magiczny czas, gdy wszystko sprzyja miłości, oboje nie będą mogli już ukrywać, że łączy ich znacznie więcej, niż chcieliby przyznać...

https://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=stand_by_me,druk





  Kolejna premiera książki Pani Agaty, kolejny raz nie mogłam się jej doczekać i kolejny raz zabrałam się za nią, jak tylko trafiła w moje ręce. Autorki myślę, że przedstawiać nie muszę, ale dla tych, którzy nie zdążyli jeszcze się zorientować, Pani Agata to zdecydowanie moja ulubiona polska pisarka i już na wstępnie polecam wszystkie jej książki.
  "Stand by me" to druga część cyklu "Pierwszy raz", jednak opowiadająca losy innych bohaterów. Postacie z pierwszej części gdzieś tam w tle również się pojawiają, jednak jako "przeszłość" (o ile mogę tak to ująć).

  Tym razem autorka na tapetę wystawiła Sarę i Pawła. Już od pierwszych stron wyraźnie zostaje zaznaczone, że Sara nie darzy Pawła sympatią - w sumie nie znosi go a swoje zdanie o nim oparła na plotkach w lat szkolnych. Paweł natomiast nie zamierza tak łatwo się poddać i stara się udowodnić dziewczynie, że jest lepszym człowiekiem. Pytaniem jest czy tych dwoje ma szansę sobie zaufać? I czy jedna noc może zmienić wszystko.

  Tak jak uwielbiam postacie tworzone przez autorkę, tak jak polubiłam Pawła, tak Sary znieść nie mogłam. Po prostu mówię tej bohaterce wielkie NIE. Chodzi mi o to, że Paweł był zdeterminowany, zabawny, dążący do celu i przede wszystkim ogromnie CIERPLIWY. Sara za to zamyka się w słowie niezdecydowana. Ta bohaterka wprost działała mi na nerwy, sama nie wiedziała czego chce. Raz była czegoś pewna i chciała dać szansę Pawłowi, by za chwile obrażać go, denerwować się i być wściekła, uciekając od niego. Dziecinna, ślepo zapatrzona w zdanie jakie sobie o nim wyrobiła, mimo że chłopak nie dawał jej żadnych podstaw, by tak o nim myślała. Do samego końca książki nie zdołałam jej polubić niestety. Nie jestem też pewna czy taki zamysł na nią miała autorka, czy po drodze coś nie wyszło.

  "Stand by me" jest naprawdę dobrą książką. Pomysł na fabułę trafił do mnie idealnie. Czytałam z zaciekawieniem i byłam zaintrygowana dalszymi losami bohaterów. Tylko że Sara popsuła mi tę powieść, przez co oceniłam ją tak a nie inaczej. Pierwszy raz nie jestem zachwycona bohaterami (jeśli chodzi o książki Pani Agaty).

 Podobnie też jak w poprzednich powieściach, tak też tutaj autorka postawiła na narrację trzecioosobową naprzemienną, w której chyba najlepiej się czuje. Choć ja uważam nadal, że to "Adam" (pisany  narracji pierwszoosobowej) skradł najwięcej emocji i była to dotychczas najlepsza książka tej Pani. Niemniej jednak przyzwyczaiłam się już to trzecioosobowej narracji i absolutnie mi to nie przeszkadzało podczas czytania.

  Największym plusem jednak tej książki jest jej naturalność i odpowiednie tempo. Bohaterzy rozwijają swoje uczucie w powolnym, realnym tempie. Nie zostaliśmy też zasypani słodkością ani nadmiarem ich uczuć. Tak naprawdę to do samego końca Paweł wraz z Sarą się w sobie zakochują, więc można powiedzieć, że zakończenie wcale nie musi być takie oczywiste. Przez to też muszę przyczepić się do ostatniego rozdziału, którego nie kupuję niestety. Właśnie przez to co napisałam wyżej. Bohaterzy przez całą powieść nie tworzą "prawdziwego związku", zatem by to zakończenie do mnie trafiło, wolałabym przeczytać tak ze dwa rozdziały jak są razem naprawdę, jak sobie ufają i się kochają. W tym przypadku niestety odniosłam wrażenie, że na takie zakończenie było za wcześnie.

  Podsumowując, ponownie się nie zawiodłam na książce autorki, choć w mojej ocenie wypadła słabiej niż poprzednie. Mimo to czytało się szybko i przyjemnie (poza irytacją na Sarę). Oczywiście polecam jak każdą inną powieść Pani Agaty, bo ja osobiście je uwielbiam. Cieszę się, że mogłam poznać kolejną z ich i teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następne :)



Cykl "Pierwszy raz":
Tom 1. Pierwszy raz
Tom 2. Stand by me
Tom 3. Sezon na lisa



Za książkę i możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Agacie i Wydawnictwu Novae Res.




4 października 2018

#9/18 Podsumowanie książkowe września.

   Dzień dobry :) Jeśli chodzi o plany blogowe, to niestety na razie nic się nie zmieniło. Mianowicie nie wiem kiedy wrócę do regularności :( Mam do nadrobienia kilka recenzji (nienawidzę mieć zaległości), ale bardzo ciężko mi się za nie zabrać, więc myślę, że muszę nabrać mocy :)
Postanowiłam jednak nie rezygnować chociażby z podsumowania, mimo że chwalić się nie mam za bardzo czym, bo przeczytałam tylko 4 książki.



1. "Charade" Nyrae Dawn - 344s. - ocena: 7/10
2. "Lawless" T.M. Frazier - 304s. - ocena: 8/10
3. "Soulless" T.M. Frazier - 304s. - ocena: 8/10
4. "Trust Again" Mona Kasten - 344s. - ocena: 8/10


Łącznie 1296 stron. Średnio 43 strony dziennie.



Najlepszej i najgorszej książki we wrześniu brak.




28 września 2018

#10/18 Zapowiedzi książkowe października

  Dzień dobry :) Trochę zaniedbałam dodawanie wpisów, mimo iż w poprzednim miesiącu obiecywałam zmianę. Nie chcę się tłumaczyć, ani usprawiedliwiać, bo czasami przychodzi taki czas, gdzie te mniej ważne rzeczy schodzą na dalszy plan. Tak jest w chwili obecnej z blogiem i postami. Nie jestem w stanie się określić, kiedy znów przyłożę się do dodawania postów i aktywności u was na blogach. Na razie na myśl o napisaniu recenzji czuję pustkę i kompletnie nie wiem jak się za nią zabrać (z tego powodu mam zaległości). Mam tylko nadzieję, że szybko to minie.

Tym czasem jak co miesiąc zapraszam na przegląd premier październikowych, które najbardziej mnie zainteresowały. 


Po kliknięciu w tytuł, przeniesiecie się do opisu danej książki.



1 października:

3 października: 





10 października:

12 października:




17 października:




24 października:

26 października:

31 październik:





 Październik:



Na co czekacie w październiku? :)