31 grudnia 2018

#12/18 Podsumowanie książkowe grudnia.

   Dzień dobry, dziś nadszedł czas na ostatnie podsumowanie w tym roku. Grudzień był dla mnie dość zabieganym miesiącem, ale czytelniczo dawno nie poszło mi tak dobrze. Przeczytałam 9 książek, więc wynik uważam za bardzo udany. Robiąc podsumowanie dopiero zorientowałam się, że pod rząd przeczytałam 5 książek Elle Kennedy :O Jakby ktoś jeszcze nie wiedział - Erin Watt to pseudonim tej autorki :) 
Mam nadzieję, że skoro tak dobrze zakończyłam rok, to w przyszłym każdy miesiąc również będzie udany :) 






1. "To nie ja, kochanie" I - Tillie Cole - 376s. - ocena: 8/10
2. "Feel Again" III - Mona Kasten - 344s. - ocena: 9/10
3. "Lifers" - Jane Harvey-Berrick - 384s. - ocena: 6/10
4. "Pozwól mi zostać" - Tijan - 408s. - ocena: 5/10



5. "Układ" I - Elle Kennedy - 462s. - ocena: 9/10
6. "Good Boy" I - Sarina Bowen & Elle Kennedy - 269s. - ocena: 7/10
7. "Papierowa księżniczka" I - Erin Watt - 368s. - ocena: 7/10
8. "Przeklęty książę" II - Erin Watt - 344s. - ocena: 6/10
9. "Pałac kłamstw" III - Erin Watt - 400s. - ocena: 6/10


Łącznie 3355 stron. Średnio 108 stron dziennie.



Najlepsza książka grudnia: "Feel Again" - Mona Kasten
Mimo, że "Układ" Elle Kennedy oceniałam tak samo, to jednak "Feel Again" była nieco lepsza. Tak bardzo podobało mi się odwrócenie ról. Męska postać to cichy, wycofany nerd, a damska postać za to jest wyszczekana, pewna siebie i niestroniąca od imprez. Zdecydowanie przyjemnie czytało się w końcu coś świeżego, gdzie schemat został odwrócony.


Najgorsza książka grudnia:  "Pozwól mi zostać" - Tijan
Dobrze zapowiadająca się książka w dość absurdalnej odsłonie. Pomysł z utratą bliźniaczki spoko, choć oklepany. Liczyłam jednak na to, że autorka trochę poważniej podejdzie do tematu, ale się zawiodłam. Rozczarowanie miesiąca, a nawet roku. Nie będę się rozpisywać, bo zrobiłam to w opinii, na którą zapraszam (wystarczy kliknąć w tytuł).



A u was mimo świąt, grudzień się udał pod względem czytelniczym, czy wręcz przeciwnie? :)



_______________________________________________


Korzystając z okazji jako, że jutro nowy rok (jakby ktoś nie wiedział -.-), chciałabym wam wszystkim życzyć spełnienia marzeń, szampańskiej imprezy -  chyba, że tak jak ja, spędzacie ten dzień w domu z książką, więc udanej lektury - i mnóstwo energii w nowym roku :)




27 grudnia 2018

#01/19 Zapowiedzi książkowe

   
  Dzień dobry, grudzień dobiega końca, przyszła więc pora na książkowe zapowiedzi na nowy rok, a dokładniej na styczeń. Mnie zainteresowało aż 26 książek :o A jestem pewna, że to nie wszystko i że wydawnictwa czymś jeszcze zaskoczą. Nie żebym narzekała oczywiście :D Przyznam szczerze, że nie mogę się już doczekać nowego roku jeśli chodzi o książki. Zdecydowanie wydawnictwa szaleją i co więcej - znów doczekam się wielu tytułów, na które czekam od bardzo dawna. Zapraszam więc na przegląd nowości styczniowych :)


Klikając w tytuł, przeniesiecie się do opisu danej książki.


2 stycznia:


9 stycznia:


~~~~


16 stycznia: 




~~~~


23 stycznia:


~~~~


30 stycznia:

~~~~


Styczeń:




~~~~


Czekacie na coś z mojej powyższej listy? :) Czy może na coś zupełnie innego? :)





15 grudnia 2018

Żałoba po bliźniaczce w dość absurdalnej odsłonie. - "Pozwól mi zostać" Tijan


Tytuł: Pozwól mi zostać
Tytuł oryginalny: Ryan's Bed
Autor: Tijan
Cykl: -
Wydawnictwo: Kobiece/Young
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Data wydania: 28 września 2018
Liczba stron: 408
Moja ocena: 5/10
Opis wydawcy

Zapytała, czy może zostać, a on jej pozwolił

Tej feralnej nocy, kiedy świat Mackenzie całkowicie runął, dziewczyna miała nocować w obcym domu. Przez przypadek trafiła do pokoju Ryana.

Powinna od razu odejść, powinna czuć się zażenowana, powinna przeprosić, ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy.

Tej nocy zupełnie obcy chłopak sprawił, że czuła się bezpieczna, a jego pokój stał się dla niej jedynym miejscem, gdzie w końcu mogła uspokoić swoje myśli. To właśnie tej nocy, jej siostra bliźniaczka odebrała sobie życie.


http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/pozwol-mi-zostac-2/






   Piękna okładka, zachwycające recenzje, nazwisko do którego miałam pewność. Dzięki wydawnictwu Kobiece, polskie czytelniczki autorkę już dobrze znają. Do tej pory pojawiły się jej trzy pierwsze tomy serii "Fallen Crest", "Anti-stepbrother. Antybrat" oraz "Pozwól mi zostać", o której dziś co nieco napiszę. Ja osobiście znam autorkę z serii "The BS Series", którą miałam okazję czytać dawno temu w oryginale i która naprawdę mi się podobała. Nic więc dziwnego, że z góry założyłam, że inne książki autorki również mi się spodobają. Niestety, przy "Pozwól mi zostać" się pomyliłam. Słyszałam określenie, że Tijan albo się kocha, albo nienawidzi i chyba teraz mogę się z tym zgodzić.

   "Pozwól mi zostać" skupia się głównie na żałobie po ukochanej córce, przyjaciółce, bliźniaczce. Temat żałoby w młodzieżówkach jest poruszany dość często, więc Tijan nie napisała niczego oryginalnego. Jest liceum, jest żałoba, jest chłopak. Powielająca się tematyka nie przeszkadza mi w ogóle, o ile autor zdobędzie moją sympatię do bohaterów, o ile i tak mnie czymś zaciekawi i sprawi, że od książki nie będę mogła się oderwać. W tym przypadku chciałam skończyć ją jak najszybciej, by zacząć coś innego, lepszego.

W tej książce denerwowało i irytowało mnie tyle rzeczy, że postanowiłam trochę inaczej o nich napisać niż zwykle. Kilka z tych rzeczy wypunktuję. Gotowi? To zaczynamy:

- Najbardziej przeszkadzał mi chyba szkolny schemat. Chodzi mi o to, że główna bohaterka była w szkole nowa i oczywiście była na celowniku każdej osoby. W między czasie zaprzyjaźniła się z połową osób, które początkowo darzyły ją niechęcią. Główny bohater to oczywiście najlepszy zawodnik w koszykówkę w szkole o którego nie tylko laski by się biły, ale również on "dowodzi" i w drużynie i jest liderem w szkole. Jakie to typowe. Oczywiście wystarczyło "zgromienie wzrokiem", lub jedno słowo i każdy wracał na swoje miejsce. Zupełnie jak pan i jego psy.
- Prawie każdy nastolatek ma ciągle wolną chatę, bo rodzice w pracy, albo na wyjeździe. Nie muszę wspominać, że odbywają się ciągłe imprezy? Czy faktycznie nastolatkowie tak często (czyt. ciągle) zostają w domu sami, by urządzać imprezy na pół szkoły?
- Przyjaciółka głównego bohatera jest w nim zakochana. Standard. Tak, tak, początkowo nienawidzi Mac, ale z upływem czasu stają się najlepszymi przyjaciółkami.
- Autorka poruszyła temat brata Mac, Robbiego, który jest nadzwyczaj uzdolniony. Szkoda, że tylko o tym wspomniała i tematu nie rozwinęła bardziej. A skoro już jesteśmy przy bracie, to rodzeństwo kreowane było na nierozłączne, ale ja wcale tego nie odczułam. Miałam wręcz wrażenie, że dzieciak zostawiony jest samemu sobie.
- W końcowych rozdziałach dochodzi do przełomowego momentu z głównym wrogiem bohaterki. Wspomniany wróg przygotował coś strasznego, upokarzającego i dramatycznego (aż każdy pobladł), by skrzywdzić Mac na imprezie, wśród większości uczniów. Okazało się, że to wcale nie było straszne, tylko przykre. Dlaczego autorka stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie taka znieczulica szkolna? Odniosłam wrażenie, że każdy w tej szkole był zazdrosny, bez uczuć i mściwy. Oprócz grupy przyjaciół oczywiście. Tak, jakby Tijan chciała zrobić z bohaterki jeszcze większą bezbronną, pokrzywdzoną i przybitą. By każdy współczuł tylko jej. Niestety to nie wyszło, a ja nawet jej nie polubiłam.
- Kilka rozdziałów wcześniej, przed "przełomowym momentem" dochodzi do konfrontacji w szkole między Mac a wyżej wspomnianym wrogiem. Nasza bohaterka postanawia wyjść przed szereg i sprowadzić do pionu szaloną zazdrośnicę. Wygłasza mocny monolog, każdy wstrzymuje oddech, myślę sobie, że pewnie zaraz dojdzie do rękoczynów, a tu co? Bohaterka wygłosiła tę mowę tylko po to, by zakończyć ją groźbą, że naskarży do dyrektora szkoły :D. Czy tylko dla mnie ta sytuacja jest absurdalna?
- No i rozdwojenie jaźni bohaterki. Nie jestem w stanie napisać, że wiem co czuła Mac po stracie siostry, ale staram się zrozumieć. Rozumiem rozpacz, smutek, problemy psychiczne, nawet to, że słyszy zmarłą siostrę. Nie rozumiem natomiast zamysłu autorki. Bo albo chciała stworzyć historię dziewczyny i jej chwil bo utraceniu bliźniaczki, albo historię typowo licealną. W połączeniu wyszło to bardzo średnio, bo w jednym momencie są poważne rozmowy, płacz, opłakiwanie, a w następnym zdaniu "idziemy na imprezę" i toczy się zwykłe szkolne życie. No nie. Wiele autorek napisało coś podobnego, co dobrze zostało ze sobą połączone i się zgrało. W przypadku "Pozwól mi zostać" to się nie udało.

   Sytuacji, które w mojej ocenie były wręcz głupie i nieprzemyślane przez autorkę było dużo więcej. Ja przytoczyłam tylko kilka z tych, które zapamiętałam. A wiecie co najbardziej mnie denerwuje? To, kiedy średnia książka kończy się tak, że chciałabym czytać dalej o.O. Poważnie, epilog jest tak dobry, że po prostu nie wierzę, że pisarce udało się ten fakt ukryć aż do ostatniego zdania i nie napisać nic więcej.

   Wierzę, że wielu osobom ta książka się spodoba. Prędzej tym, którzy nie przeczytali jeszcze zbyt dużo powieści bardzo podobnych, tym trochę młodszym ode mnie, oraz oczywiście fanom autorki. Ja jestem zawiedziona, choć przeczytania nie żałuję. Wiem, że ponarzekałam trochę, ale AŻ tak źle nie było. Może ujmę to tak, że była znośna, ale cieszę się, że jest już za mną :D.

   Nie będę wam jej odradzać, bo jak wspomniałam na samym początki, powieści Tijan albo się kocha, albo nienawidzi, wiec musicie sami się przekonać, sięgając po nie, po której stronie staniecie. Ja jestem gdzieś po środku i z pewnością sięgnę po jej inne tytuły, które wciąż mnie ciekawią. Szczególnie tym, czy powieli znów schematy i stworzy tak absurdalne sytuacje, czy może uda się jej mnie zaskoczyć.

Na chwilę obecną nie pozostaje mi nic innego, jak ocenić ją pół na pół i pozachwycać się piękną okładką.


8 grudnia 2018

Dziewczyna z przerażającej sekty i milczący kat - "To nie ja, kochanie" - Tillie Cole


Tytuł: To nie ja, kochanie
Tytuł oryginalny: It Ain't Me, Babe
Autor: Tillie Cole
Cykl: Kaci Hadesa (tom 1)
Wydawnictwo: Editio
Tłumaczenie: Grzegorz Rejs
Data wydania: 18 lipca 2018
Liczba stron: 376
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
Wiele lat temu dwoje dzieci z kompletnie różnych światów złączyła nierozerwalna więź, która zmieniła ich życie na zawsze.

Salome, jedna z Przeklętych, zna tylko jeden sposób na życie - pod rządami proroka Dawida. W społeczności, którą nazywa rodziną, nie zaznaje niczego poza poniżeniem, wykorzystywaniem i restrykcyjnymi regułami wiary. Nic nie wie o życiu poza murem, który tworzy zamkniętą klatkę. Do czasu, gdy zmuszona jest uciec od wszystkiego, co znała, do przerażającego świata na zewnątrz, naznaczonego grzechem i cierpieniem. Ratuje ją ktoś, o kim nigdy nie zapomniała, ale nie wierzyła, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy...

River zwany "Styxem" został wychowany wśród członków gangu motocyklowego, w świecie pełnym szybkiego seksu, alkoholu i narkotyków. W wieku 26 lat niespodziewanie stanął na czele grupy, co nie wszystkim się spodobało. Mężczyzna, który od dziecka zmagał się z wadą wymowy, szybko nauczył się, jak zamknąć usta krytykom. Mocne pięści i żelazna szczęka oraz umiejętne posługiwanie się nożem, zapewniły mu należny szacunek i reputację człowieka, z którym lepiej nie zadzierać. Styx ma w życiu jedna zasadę - żadnej bliskości, z nikim, a już na pewno nie z kobietą. Trzyma się jej do czasu, aż niespodziewanie ratuje piękność, która wydaje mu się znajoma. Czy jego serce otworzy się na miłość Mae?

https://editio.pl/ksiazki/to-nie-ja-kochanie-kaci-hadesa-tillie-cole,tonie1.htm#format/d



"Ten kto mieszka w szklanym domu ,nie powinien rzucać kamieniami."


   Na serię "Hades Hangmen" czekała spora część czytelniczek. Po latach wyczekiwań, w końcu nadszedł ten moment, w którym się jej doczekaliśmy. Ja co prawda pierwszy tom czytałam dawno temu i nie będę ukrywać, że w tamtym momencie nie koniecznie rozumiałam tę książkę, nie za bardzo mogłam się wciągnąć w fabułę i miałam trudności z dokończeniem jej. Po skończeniu jednak doszłam do wniosku, że mimo wszystko mi się podobała. Jednak na kolejne tomy już się nie zdecydowałam. Musiało minąć sporo czasu, ja widocznie musiałam dojrzeć i kiedy pojawiła się w zapowiedziach, zapragnęłam znów po nią sięgnąć. I zdecydowanie jestem zdania, że do niektórych tytułów trzeba być gotowym i nie każdy moment jest dobry na daną książkę. A przynajmniej ja tak miałam w tym przypadku.

   Tillie Cole to znana mi autorka, której książki już się pojawiły w Polsce, ale z pod skrzydeł Wydawnictwa Filia (wciąż się łudzę, że kolejne tomy serii "Poranione dusze" zostaną wydane, bo w końcu bym się za tę serię zabrała). Pojawiła się również "Tysiąc pocałunków", która dla mnie osobiście była zbyt mdła i niestety ciężka do strawienia, przez co ją męczyłam. Oraz "Nasze życzenie", której nie miałam jeszcze okazji czytać, ale myślę, że nadrobię to niebawem.


"Jeśli się żyje wystarczająco długo w piekle, kochanie, człowiek sam staje się grzesznikiem. Po co próbować być dobrym , kiedy ludzie już zdecydowali, że dla ciebie już za późno na ocalenie."


   "To nie ja, kochanie" to nie jest książka dla wszystkich. A już z pewnością nie dla młodzieży ani dla ludzi o słabych nerwach. Pełno w niej krwi, bluźnierstw (o których za chwilę opowiem), oraz seksu. Do tego wszystkiego trzeba dodać sektę, która w pewnych momentach jest odrażająca, szczególnie dla ludzi wierzących. Do tego gang, śmierć, zabójstwa i mafia. Nie jest to łatwa książka do czytania, a już z pewnością nie była łatwa do napisania, za co autorce należą się brawa.

   Autorka postanowiła zderzyć ze sobą dwa światy. Z jednej strony dziewczynę, która całe swoje dotychczasowe życie spędziła w zamknięciu, gdzie wmawiano i robiono jej okropne rzeczy. Szczególnie zwracam tu uwagę na to, czego doświadczyła jako mała dziewczynka. Nie będę pisać wprost, by nie spolerować, ale ci co czytali tę powieść na pewno wiedzą o co mi chodzi. 
Mae była tak bardzo odcięta od świata, od rzeczywistości i ludzi, że zaskoczeniem nawet było dla niej to, czym jest motocykl czy telewizor i film. Gdy trafiła do katów była pewna, że trafiła z jednego więzienia do drugiego. Dopóki nie zobaczyła tych oczu. 
   Postać Mae jest dla mnie dość sprzeczna. Dziewczyna zamknięta w sobie, przestraszona, samotna i nie znająca świata. W tym wszystkim jednak odważna, w pewnych momentach pyskata i to co najbardziej mnie zaskoczyło (bardziej negatywnie), to jej popęd seksualny. Trochę kłóciła mi się jej przeszłość z teraźniejszością. No i tu znowu mam na myśli pewną sytuację. Znów nie napiszę o co chodzi dokładnie, ale zaraz po strzelaninie nad jeziorem. Widok, który zastał Styx na łóżku. Chyba przez ten fragment nie do końca wierzyłam w jej ciągłą ochotę na seks.

   Z drugiej strony facet z gangu motocyklowego, zwany milczącym katem, który bez mrugnięcia potrafi zabić za zdradę klubu, za braci, za kobietę. Milczący kat, który przejął dowództwo po śmierci jego poprzednika- ojca. Styx należący do zimnych drani, nie zważających na uczucia innych. No i w końcu Styx, który zmienił swoje dotychczasowe zasady odnośnie kobiet, właśnie przez jedną z nich.     To co podobało mi się w tym bohaterze, to przede wszystkim, że był wadliwy. Facet, który ma władzę, serce z kamienia i zachowuje zimną krew. Jednak ten facet ma jedną wadę - nie mówi. A właściwie mówi, ale się jąka, przez co odezwał się tylko do trzech osób. Rzadko zdarza się w tego typu książkach, by bohater był "inny". W końcu autorki zwykle stawiają na bohaterów idealnych. Odskocznia od schematu zatem na plus.



"Ich słowa były ostre, ale czyny jak dotąd zawsze miłe."


   Ciężko mi napisać coś konkretnego o tej książce, bo wywołała we mnie tak sprzeczne odczucia, że gdy przychodzi co do czego, brak mi słów. Jak już pisałam, to nie jest książka dla wszystkich. Wiele osób może się poczuć przez nią zgorszeni, urażeni i zniesmaczeni. A skoro mowa o zgorszeniu, to miałam wspomnieć o bluźnierstwie. Mianowicie ja rozumiem gangi, ich przywileje i zwyczaje. Ale naprawdę bardzo trudno było mi znieść odnoszenie się do kobiet jako "suki". Mimo, że dla nich to nie jest obraźliwe określenie, wręcz przeciwnie, to ja nie mogłam tego znieść, bo jestem przyzwyczajona, że "suka" oznacza obrazę. Pamiętajcie jednak, że to tylko i wyłącznie moje odczucie. Na samym początku książki nawet znajdziecie krótki słowniczek, który wyjaśnia wszystkie niejasności i nazwy, w tym również znaczenie "suki".
Suka*- to określenie pieszczotliwe dla kobiet w Klubie Motocyklowym.

   Reasumując, mnie takie historie nie przerażają, oprócz niektórych sytuacji oczywiście. Mogę je czytać a nawet lubię i po krótkiej przerwie, na pewno zabiorę się za kontynuację. Myślę, że sekta i gang same za siebie mówią, więc musicie się zastanowić czy takie tematy wam odpowiadają. Ja mogę jedynie odradzić ją osobom młodym. Przykład na mnie, ja nie do końca byłam do niej przekonana jakiś czas temu, a teraz odebrałam ją całkiem inaczej. Polecam ją natomiast osobom, które nie mają problemu z cięższymi tematami, morderstwami, przekleństwami i seksem. Poznajcie Katów i dziewczyny uczące się życia.






Cykl "Kaci Hadesa":
Tom 1. To nie ja, kochanie
Tom 2. Uleczę twe serce
Tom 3. Uleczone dusze
Tom 4. Odkupienie
Tom 5. Przebaczenie
Tom 6. Crux Untamed
Tom 7. Darkness Embraced
Tom 8. Untitled


4 grudnia 2018

Kobieta, którą skrzywdzono i mężczyzna, który potrzebuje pomocy - "Bez złudzeń" - Mia Sheridan


Tytuł: Bez złudzeń
Tytuł oryginalny: Most of All You
Autor: Mia Sheridan
Cykl: -
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Tłumaczenie: Edyta Jaczewska
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 352
Moja ocena: 7,5/10
Opis wydawcy
Kobieta, którą skrzywdzono…

Osierocona przez matkę jako mała dziewczynka, egzystująca kątem u biologicznego ojca, zgwałcona przez jego kompana, Eloise wzrasta w poczuciu bezradności i osamotnienia wobec otaczającej ją rzeczywistości. Kończy szkołę średnią, ale zdana wyłącznie na siebie, pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia, ostatecznie zatrudnia się w klubie, gdzie skąpo ubrana tańczy na rurze. Przybiera imię Crystal i jako bardzo urodziwa kobieta szybko zyskuje popularność. Wcale jej to nie cieszy, brzydzi się oglądającymi ją, często na wpół pijanymi oraz namolnymi mężczyznami, ale musi zarabiać na swoje utrzymanie. Z obojętności i nieufności wobec nich, a także wszystkich innych przedstawicieli tej płci czyni swoją zbroję - o wiele lepiej nie czuć zupełnie nic, niż dać się zranić. Pewnego wieczoru zauważa w klubie mężczyznę ewidentnie różniącego się wyglądem i sposobem zachowania od stałych bywalców. Po występie dowiaduje się, że poprosił szefa klubu, by mógł z nią porozmawiać.

Mężczyzna potrzebujący pomocy…

Gabriel Danton uważa, iż niemal do końca zrzucił z siebie ciężar, pod którym uginał się od czasu, gdy jako dziewięcioletni chłopiec został uprowadzony przez porywacza. W zawilgoconej, wyposażonej w małe zaciemnione okienko piwnicy spędził sześć długich i trudnych lat, a mimo to nie poddał się i czerpiąc ze wspomnień o szczęśliwym dzieciństwie, znalazł w sobie dość odwagi oraz siły, by uciec. Wymarzony powrót do rodzinnego domu przyniósł mu kolejną traumę – nie zastał w nim ukochanych rodziców, którzy w czasie jego nieobecności zginęli w wypadku samochodowym. Znalazł oparcie we wspólniku i zarazem przyjacielu ojca, młodszym o rok bracie, a także we własnej artystycznej twórczości. Potrzebował czasu i pracy nad sobą, aby nie zatracić się w goryczy i żalu, i uwierzyć we własną przyszłość. Do tego stopnia odzyskał samego siebie, że pomyślał, iż mógłby spróbować związać się z kobietą. Rzecz w tym, że wciąż bał się bliskości, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Przyszło mu do głowy, że mógłby zapłacić za pomoc w zwalczeniu tej obsesji, i wybrał się do klubu.

Występ Crystal robi na nim wrażenie nie tylko z powodu jej urody. Wydaje mu się, że ta piękna młoda kobieta o inteligentnym spojrzeniu zupełnie nie pasuje do miejsca, gdzie występuje. Postanawia z nią porozmawiać.

https://www.empik.com/bez-zludzen-sheridan-mia,p1208947728,ksiazka-p



   Za każdym razem jak tylko pojawia się zapowiedź książki Mii Sheridan, czekam na nią niecierpliwie i chcę dostać w swoje ręce jak najszybciej. Nie inaczej było tym razem, mimo brzydkiej okładki, która by mnie do siebie zniechęciła, jakbym wcześniej nie znała nazwiska autorki. Po oczekiwaniu udało mi się czym prędzej za nią zabrać. Niestety nie była to książka na poziomie poprzednich.

   Mam wrażenie, że każda kolejna powieść pisarki jest coraz bardziej naciągana (chociaż osobiście nie wiem w jakich odstępach pojawiały się w oryginale). Jednak polskie wydania, szczególnie te pierwsze były dużo lepsze. Z każdą kolejną książką coś jest nie tak. Może to autorka się wypaliła, a może to ja robię zbyt małe odstępy między jej powieściami. Chociaż z innymi autorami nie mam tego problemu.


"- Zawsze udawałam, że jestem z kamienia, ale prawdę mówiąc, mam wrażenie, że raczej ulepiono mnie z piasku, i mogę się w każdej chwili rozsypać."


   Tym razem na tapecie została postawiona kobieta porzucona i zraniona w dzieciństwie, która dorabia jako striptizerka. Mimo to liczy grosz do grosza. Zmanipulowana jako dziecko, w dorosłym życiu odcina się od uczuć, nie umiejąca zaznać miłości. Nie będę ukrywać, że miałam problem z tą bohaterką. Z jednej strony bardzo jej współczułam, szczególnie kiedy musiała posklejać się na nowo i pokochać siebie. Z drugiej strony coś mi w niej nie grało. Może dlatego, że była zbyt łatwowierna? Chociaż zadaję sobie pytanie, czy ja sama nie byłabym taka w jej sytuacji. Mimo lekkiego zgrzytu, śmiało mogę powiedzieć, że zdobyła moją sympatię i jej kibicowałam w odnajdywaniu siebie.
   Stworzony przez autorkę męski bohater mnie zaskoczył. Wyobrażacie sobie w podobnych książkach faceta, którego razi dotyk kobiet, zamkniętego na czułość i kompletnie niedoświadczonego? Cóż, ja byłam trochę zbita z tropu i obawiałam się czy odwrócenie ról się uda. Na szczęście się udało, ale z bohaterem nie poczułam szczególnej więzi. Jasne, również mu współczułam, w końcu przez 6 lat jako dziecko był więziony w piwnicy, a gdy zdołał się wydostać, spada na niego bomba emocjonalna. Jednak jeśli chodzi o zżycie się z nim, to nic takiego się nie pojawiło.


"Czasem nosimy krzywdzące, ograniczające etykietki, nieważne, czy przypisali je nam inni, czy uczyniliśmy to sami."


   Dobrze czytało mi się rozterki bohaterów, chociaż nie byłabym sobą gdyby kilka sytuacji mi nie pasowało, ale nie były na tyle ważne by je zapamiętać i opisywać. Nie do końca była to książka w stylu autorki i chyba to najbardziej mi przeszkadzało. W pewnym momencie nawet zastanawiałam się co i czyjego autorstwa ja czytam. Zdając sobie sprawę, że Sheridan pomyślałam, że to nie może być ta pisarka. A jednak. "Bez złudzeń" przedstawiona jest z punku widzenia obojga bohaterów. Co oczywiście dla mnie jest plusem, bo ten zabieg lubię najbardziej.

   "Bez złudzeń" przepełniona jest wielkim cierpieniem bohaterów. W tym wszystkim jednak autorka na kartach powieści przedstawiła bezinteresowną przyjaźń i prawdziwą miłość. Bez obaw jednak, bo nie zostaniecie ani przygnieceni smutkiem i rozpaczą, ani nie zostaniecie zasypani słodyczą o wielkiej miłości. Nie. Akurat jeśli chodzi o Mię Sheridan, to ta kobieta potrafi wyważyć emocje. Po prostu potrafi pięknie pisać i to przyznać jej trzeba.

   Niestety nie zostanie to moja ulubiona książka autorki, ale najgorsza też nie. Wpisuje się w ranking wysoko, ale nie najwyżej. Co mogę poradzić, historię tworzone przez Mię zawsze mnie rozczulają albo łamią mi serce. Tym razem byłam pełna współczucia i oczywiście czekam na kolejny tytuł z pod pióra pisarki.
Nie muszę chyba pisać, że polecam? Dla fanów szczególnie, ale też dla ludzi, którzy chcą poczytać o tym, że nawet po największej tragedii, można się podnieść, patrzeć w przyszłość i znaleźć miłość.





"...Rzeczy piękne zdarzają się wtedy, kiedy najmniej ich się spodziewasz.Cytrynowa Wróżka, Królowa Bez..."