Tytuł: Jeden dzień
Tytuł oryginalny: One Day
Autor: David Nicholls
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczenie: Małgorzata Miłosz
Liczba stron: 448
Moja ocena: 6/10
Zawsze 15 lipca...
Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona – zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On – superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu... Jest rok 1988. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc, chociaż nie taką, jaką sobie wyobrażacie, bo... zbyt dobrze się rozumieją! Emma dostaje pracę w podrzędnej knajpie, Dex robi karierę w telewizji. Ich drogi będą się schodzić i rozchodzić, aż po zaskakujący finał.
Wspaniała powieść dla wszystkich – o tym, jak się zmieniamy: my sami, nasze marzenia, widzenie świata, priorytety, jak coś tracimy, by co innego zyskać. Cudowne dialogi, żywe jak... samo życie.
źródło opisu: strona wydawnictwa Świat książki
''Jeden dzień'' stał na mojej półce ponad rok. Przez cały ten czas brałam ją w rękę mniej więcej za każdym razem kiedy wybierałam kolejną książkę do przeczytania. Niestety na tym się kończyło, bo zaraz odkładałam ją na rzecz innych tytułów. Ostatnio ciągle wpadał mi w oczy film, właśnie na podstawie tej książki, więc postanowiłam, że to jest ten czas. Pomyślałam - będę miała ją z głowy. Recenzje obiecywały sporo - czy rzeczywiście była tak dobra jak większość osób mówi?
Zacznę może od tego jak została napisana. 15 lipca - to właśnie tym dniem zaczyna się każdy rozdział następnego roku. W związku z tym akcja toczy się na przestrzeni ok. 20 lat. Zatem bohaterów poznajemy w dzień/noc ukończenia studiów. Natomiast kończymy kiedy mają ok. 40 lat. Znajome? No jasne, że tak. ''Love Rosie'' Ceceli Ahern również zostało rozciągnięte na długie lata. Fabuła również podobna - dwójka przyjaciół, którzy przez lata nie potrafią przyznać się do uczuć, przez co się mijają. Nie wiem czy być może, Pani Ahern inspirowała się powieścią Pana Nichollsa czy nie. Pewne jest to, że historie są podobne.
''You can live your whole life not realizing that what you're looking for is right in front of you! / Możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to, czego szukasz jest tuż przed Tobą.''
Bohaterów jakoś szczególnie również nie polubiłam. Po pierwszym rozdziale pomyślałam, że ta historia to będzie coś co lubię. Z każdym kolejnym zmieniałam zdanie. Gdybym teraz chciała coś napisać o Emmie i Dexie to chyba nawet nie wiedziałabym co. Dlatego daruję sobie opis bohaterów.
''Nie rozumiesz, że jeśli musisz coś trzymać w sekrecie, to dlatego, że nie powinieneś tego robić?''
Nie wiem czy ktoś już się zorientował, ale ja uwielbiam jak w książkach ciągle coś się dzieje. Wszelkie dramaty, zwroty akcji przez które nie mogę się oderwać od czytania i puls mi przyspiesza - to jest coś co lubię. ''Jeden dzień'' mi niestety tego nie zafundował. Dostałam za to długie opisy, nudnawą historię i w każdym rozdziale zmieniające się fakty, w które momentami ciężko mi było się wciągnąć. Po przez mijające lata wiele się zmieniało u bohaterów - zrozumiałe, ale mnie było ciężko się w to wbić, przez co traciłam ochotę na czytanie. Jeśli mam być szczera to chciałam ją jak najszybciej skończyć, aby móc zacząć coś innego.
To co mnie zaskoczyło, to zakończenie. Myślałam, że jestem sprytna i wiem jak zakończy się ta powieść. Myliłam się i to bardzo. Uważam to za plus i dzięki temu oceniam tę książkę nieco wyżej.
''Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca.''
Podsumowując, dla mnie książka była trochę za nudna. Rozdziały długie i w prawie każdym pojawiał się ktoś nowy. Nie zawsze do końca wiedziałam o co chodzi. Zakończenie i ostatnie strony podobały mi się najbardziej, bo - jak już pisałam - autor mnie zaskoczył i w końcu coś się zadziało.
Jeśli ktoś lubi spokojne opowieści, myślę, że ta książka powinna mu się spodobać. Jeśli tak jak ja wolicie wydarzenia jednego roku, czy nawet kilku, ale powolne uczucie i ciągłą akcje - tutaj tego nie znajdziecie.
Film na podstawie ''Jednego dnia'' obejrzę, ale do książki już nie wrócę.
Jakoś mam mieszane odczucia. Zniechęca mnie fakt, że nie polubiłaś bohaterów, a to jet chyba najważniejsze dla czytelnika, by się z nimi utożsamiać.
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle co nie polubiłam, a przez całą książkę byli mi obojętni.
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tej historii i chciałabym ją kiedyś poznać, zwłaszcza, że powstał film na jej podstawie :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie kierowałam się opiniami szczególnie. Film obejrzę na pewno z ciekawości.
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała, chociaż nie powiem, że zachowania bohaterów mnie nie denerwowały, bo zdecydowanie za bardzo działały mi na nerwy, ale mimo wszystko książkę wspominam bardzo przyjemnie... No i to zakończenie, z którym nie mogę pogodzić się do dzisiaj...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
O tak, zdecydowanie Dex - sam nie wiedział czego chciał. Zakończenie na plus jak najbardziej.
UsuńJak dla mnie świetna :)
OdpowiedzUsuńIle czytelników, tyle opinii - to jest super ;)
Usuń