3 kwietnia 2019

Więcej wad niż się spodziewałam - "Friend-Zoned" - Belle Aurora


Tytuł: Friend-Zoned
Tytuł oryginalny: Friend-Zoned
Autor: Belle Aurora
Cykl: Friend-Zoned (tom 1)
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Data wydania: 28 listopada 2018
Liczba stron: 399
Moja ocena: 5/10
Opis wydawcy

Nikolai Leokov nigdy nie sądził, że zakocha się w jedynej dziewczynie, z którą kiedykolwiek się zaprzyjaźnił.

Valentina Tomic ma problem z zaangażowaniem po tym, jak została okrutnie zdradzona.
Kiedy Tina postanawia, że wywoła uśmiech na twarzy posępnego Nika, nie przypuszcza, że zaprzyjaźni się z twardzielem.

Nik jeszcze nigdy nie spotkał kobiety, która byłaby wobec niego tak czuła i jednocześnie nie oczekiwała niczego w zamian.
Nik i Tina zapraszają was serdecznie do przeczytania Friend-zoned.
Pełnej humoru historii o przyjaźni i miłości.

http://wydawnictwoniezwykle.pl/produkt/friend-zoned/




   "Friend-Zoned" została okrzyknięta mianem zabawnej książki z motywem od przyjaźni do miłości. Co tu dużo pisać, to jeden z moich ulubionych motywów w książkach, a do tego humor? Biorę. Ponadto tę pozycję znałam, a raczej kojarzyłam jeszcze na długo przed jej wydaniem. Skuszona pozytywnymi recenzjami, chciałam więc poznać tę jakże świetną powieść. I poznałam, ale w moim odczuciu już nie było tak kolorowo jak się zapowiadało.


"Rozejrzyj się. Jesteśmy bandą niedopasowanych osób, które idealnie do siebie pasują."


   Tina to właścicielka butiku "Safira", który to znajduje się na przeciwko klubu Nika. Nie jest to osoba z łatką "ciężkiej przeszłości", raczej beztroska dziewczyna, kochająca swoją pracę równie mocno co pieczenie babeczek. Widząc ponurego faceta zawsze trzy razy w jednym dniu, który wychodzi na papierosa, postanawia któregoś dnia sprawić by się uśmiechnął. Anonimowo wysyła mu cukierka w kształcie ust z wiadomością. Nie zostaje jednak anonimowa zbyt długo. Jeden cukierek zmienia życia ich obojga.

   Dziewczyna dwa lata temu przeżyła coś, co złamałoby niemal każdą osobę. Można powiedzieć, że straciła sporą część siebie. Mimo to, gdyby o tym nie wspomniała, W ŻYCIU czytelnik nie domyśliłby się, że coś się wydarzyło. Dlatego wyżej napisałam "beztroska", "bez łatki przeszłości". Mam na myśli, super że nie pławiła się w swoim żalu i stracie oczekując litości od wszystkich, ale to co przeżyła zaledwie dwa lata temu nie było czymś łatwym do pogodzenia. Wydawało mi się, że autorka trochę zbagatelizowała tę sprawę. Po za tym Tina była bohaterką, którą KAŻDY wielbił. Belle Aurora stworzyła bohaterkę idealną - i to nie w dobrym znaczeniu tego słowa - którą wszyscy już po pierwszym spotkaniu uwielbiają. No nie, bohaterzy też muszą mieć wady. Nie mogą uchodzić za superbohaterów, którzy na wszystko znajdą wyjście, przez co każda inna postać pragnie rozkładać przed nią czerwony dywan. Niby taka dzielna, pomocna, mądra i dojrzała 28 latka, a na wszystko reaguje niczym pięciolatka słowem "jupi!". Zarówno w rozmowach jak i w myślach. Jak mantrę powtarza to słowo prawie w każdym rozdziale (czasem po kilka razy). Brzmiało to tak niedorzecznie, że bohaterka automatycznie wydawała mi się bardziej dziecinna.

   Jeśli chodzi o Nika to wcale nie było lepiej. Niby uchodził za ponurego, groźnego, władczego jaskiniowca, a w rzeczywistości był gorszy niż nie jedna ciepła klucha. Zgodziłby się na wszystko co tylko Tina by wymagała, jeszcze wcale jej nie znając. Na przykład przy pierwszym spotkaniu bohaterów Tina upomina go, że palenie zabija. Swoją drogą nie znoszę ludzi, którzy próbują umoralniać i zbawiać świat "zabraniając" palenia. Każdy palacz zdaje sobie sprawę z konsekwencji i przypominanie za każdym razem o szkodliwości tej czynności jest wkurzające. Do rzeczy, zgadnijcie o czym dowiadujemy się chwilę później? Tak! Nik rzucił palenie bo "pewna kobietka powiedziała mu że palenie zabija". Od tego czasu nawet jednego nie spalił. No nieźle. Siłę woli to facet ma. Gdyby każdy tak łatwo potrafił rzucić fajki, to nie spotykałoby się na ulicy co drugiej osoby z papierosem. Ja tego nie kupuję.


"Prawdziwy przyjaciel dzieli z tobą ból i wie, że nic co powie, go nie ukoi, ale zwykły uścisk może być wart więcej niż tysiąc słów."


   Bohaterzy to nie jedyny problem w tej książce. Autorka za szybko skracała rozmowy czy ciekawe wątki, by bardziej skupić się na dokładnym opisaniu ubioru, makijażu i fryzury Tiny. To samo tyczy się codziennych czynności jakie wykonywała, jak gotowanie, kąpiel czy cokolwiek innego nic nie wnoszącego do fabuły. Zapychające szczegóły, które spokojnie można pominąć i przejść do rzeczy. Często traciłam przez to wątek a książka mi się ciągnęła niemiłosiernie długo.
Dialogi często były sztuczne i wymuszone. Gubiłam się niekiedy w scenach. Bez żadnego zakończenia, nagle rozpoczynał się kolejny wątek. Nie polubiłam żadnego bohatera tej książki z wyjątkiem przeuroczej CeeCee, która niewątpliwie była w niej promyczkiem. Szkoda tylko, że autorka nie poświęciła jej więcej czasu.

   Zastanawiałam się czy w ogóle wspominać o wątku mafijnym i po głębszej analizie stwierdziłam, że jak już narzekać to na całego. Jakby to powiedział pewien "celebryta" internetowy - wątek mafijny z dupy wzięty. Cała fabuła kłóciła mi się z tymi "gangsterami". Trochę był, ale jakby go nie było. Pojawiał się wtedy, kiedy autorka chciała dodać dreszczyku do fabuły. W rezultacie zamiast mrocznie i groźnie, było śmiesznie i żałośnie. Nie, nie, nie. Mafia połączona ze "słodką" Tiną i ciepłą kluchą Nikiem nie koniecznie pasowała do tej książki.


"Kto w tych czasach nie jest uszkodzony w taki czy inny sposób?"


   Na deser zostawiłam najbardziej irracjonalną scenę w tej książce. HIT! Gotowi? To lecimy! Namiętna scena, zbliża się bara bara, Tina rozbiera Nika, patrzy na jego męskość po raz pierwszy w pełnej gotowości, po czym.... wybucha płaczem -.- Płacze tak dobrą chwilę, Nik tymczasem trzyma ją w swoich ramionach niczym rycerz pocieszający swoją ukochaną po bitwie. Dziewczyna w końcu (po dłuższym czasie) się uspokaja i na pytanie co się stało (w sumie może jakąś traumę ma bidulka, myślę sobie), odpowiada że "on się nie zmieści".. No ludzie ręce mi opadły, mogłam jedynie żałośnie westchnąć i  jak najszybciej doczytać do końca. Nie za bardzo rozumiem zamysł autorki w tej scenie. No bo laska robi dramat jakby właśnie ktoś umarł (w sumie, jak kot jej zmarł, to nie przeżyła tego tak bardzo), przerywa czułości i wyje jak opętana, facet doprowadzony do stanu "sinych jaj", a chodzi jedynie o to, że ona boi się że facet ma za duży sprzęt. Kuźwa, wychodzi na to, że facet ma kij do baseballa miedzy nogami. Wymiękłam na tej scenie - prawie jak Nik. "Na szczęście" zaraz był znów w gotowości i dokończyli co zaczęli, ale dla mnie, jako dla czytelnika niesmak pozostał.


   Miało być od przyjaźni do miłości, a ja między bohaterami nie poczułam ani jednego, ani drugiego. Przyjaźń zatwierdzona na pierwszym spotkaniu po słowach "będziemy przyjaciółmi". Miłość tak naprawdę mylona z pożądaniem, też właściwie nie wiadomo kiedy i jak się wytworzyła.

   Zdaję sobie sprawę, że powyżej tylko narzekałam a oceniłam tę książkę pół na pół, ale w obliczu wad, ciężko przypomnieć sobie pozytywy. Nie była to najgorsza powieść jaką czytałam, bo pomysł głupi nie był, kilka fragmentów czytałam z zainteresowaniem, ale niestety jestem rozczarowana po całości. Nie tego oczekiwałam.

   Jeśli chodzi o kolejne części, które dotyczyć będą innych bohaterów, to pewnie kiedyś przeczytam. Nie stanie się to jednak w bliskiej przyszłości. Ani nie polecam, bo ja się zawiodłam, ale też nie odradzam bo wiem, że ma wiele fanów a nawet w większości czytałam o niej same pozytywy. Decyzja należy do was.





"Friend-Zoned":
Tom 1: Friend-Zoned
Tom 2. Miłość po sąsiedzku 
Tom 3. Sugar Rush



4 komentarze:

  1. Mimo wszystko przeczytam i sprawdzę, jak ja ją odbiorę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że tobie akurat się spodoba i dołączysz do grona fanów :)

      Usuń
  2. Wow, faktycznie klucha z tego faceta. :D Laska też by mnie wkurzała. :D Haha ta scena, gdy się rozpłakała, nawet nie wiesz jak się śmieję teraz. :D Dobre.
    Dobrze, że to napisałaś.
    Przyznam szczerze, że kompletnie mnie ta książka nie zainteresowała już odkąd były jej zapowiedzi. Nudna mi się wydawała. No i widzę, że nie dość, że nie ma w niej nic ciekawego, to jest również trochę niedorzeczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie tak była, a laska nawet nie była dziewicą, więc z seksami miała już do czynienia.. A tu taka rozpacz..
      Może nie byłaby zła, gdyby była bardziej dopracowana. Coś w niej jednak jest, bo fanów ma sporo. Możliwe, że i tobie by się spodobała. Słyszałam, że drugi tom jest dużo lepszy, więc pewnie z czasem się skuszę.

      Usuń