2 lipca 2019

"Żyj odważnie i niczego nie żałuj" - "Bez żalu" - Mia Sheridan


Tytuł: Bez żalu
Tytuł oryginalny: More Than Words
Autor: Mia Sheridan
Cykl: -
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Data wydania: 13 marca 2019
Liczba stron: 352
Moja ocena: 7/10
Opis wydawcy
W chwili gdy jedenastoletnia Jessica Creswell poznaje niewiele od niej starszego Callena Hayesa, wie, że jest on jej upragnionym, zranionym księciem. Niedługo potem zawiązuje się między nimi serdeczna przyjaźń, oboje stają się dla siebie wytchnieniem od trosk rodzinnych, a wagon kolejowy, w którym się spotykają – bezpiecznym, magicznym schronieniem, ucieczką od świata. Jest tak do dnia, w którym Callen ją całuje… a następnie znika bez słowa z jej życia.

Wiele lat później on zostaje sławnym kompozytorem, ona tłumaczką z języka starofrancuskiego. Będąc we Francji, niespodziewanie na siebie wpadają. Akurat wtedy, gdy Callen przeżywa kryzys twórczy. Nikt nie wie, że jego muzyka tkwi uwięziona głęboko w nim, strzeżona przez wewnętrzne demony. I że jest tylko jedna osoba, która może pomóc mu odnaleźć natchnienie i uporać się z upiorami z przeszłości – Jessica.

A jednak ich ścieżki na dobre się rozeszły. Dzieli ich zbyt wiele błędów, sekretów, kłamstw. I łączy tylko jedno instynktowne pragnienie – pożądanie, które niebezpiecznie zaczyna przekształcać się w miłość…

https://www.empik.com/bez-zalu-sheridan-mia,p1220539770,ksiazka-p



  Mia Sheridan to autorka, której książki bardzo lubię i każdą kolejną biorę w ciemno. Tak jak na początku byłam zachwycona każdym jednym tytułem, tak teraz zauważyłam, że w sumie niczym szczególnym się nie wyróżniają i są przeciętne. Może po prostu na początku zostały wydane te najlepsze? Ciężko określić co jest powodem, ale po nazwisku autorki spodziewałam się trochę więcej, niż dostałam.


"Czasami miłość potrzebuje tylko odrobimy bliskości, żeby rozkwitnąć."


  Jessica jako mała dziewczynka jest marzycielką. Uciekając przez rzeczywistością w domu, fantazjuje o światach z książek i tak właśnie trafia do opuszczonego wagonu, w którym natyka się na chłopca siedzącego w ciemnościach. Callen jest więźniem we własnym domu, dlatego ucieka do wagonu zaznać trochę spokoju. Od tego czasu dwójka dzieci regularnie się spotyka i zapomina o tym, do czego muszą wracać. Aż do pewnego dnia kilka lat późnej, kiedy to chłopiec całuję dziewczynę a następnie już nigdy nie pojawia się w ich miejscu.
  Wydawać by się mogło, że to koniec ich historii, ale nic bardziej mylnego. Los ma dla nich inne plany, bo bohaterowie spotykają się ponownie we Francji. Jako dorośli ludzie - on sławny kompozytor, tworzący muzykę do światowych produkcji filmowych, ona jako.. kelnerka w restauracji. Ich spotkanie jednak jest krótkie i rozczarowujące, bo Callen nie poznaje swojej przyjaciółki z dawnych lat.
  Jakiś czas później przeznaczenie znów stawia ich sobie na drodze, znów we Francji, w tym samym pałacu, w którym obecnie pomieszkują. Tym razem jednak Jessica robi to co kocha, mianowicie tłumaczy zapiski dotyczące Joanny d'Arc. Callum natomiast ma blokadę twórczą, chociaż termin przedstawienia tego co udało mu się skomponować zbliża się nieubłaganie.
Bohaterzy postanawiają odnowić przyjaźń na czas pobytu Calluma we Francji. Choć obojgu nie jest łatwo przyznać się, że czują coś więcej niż przyjaźń, to starają się nie przekraczać granic.

  Historia przedstawiona w "Bez żalu" miała ogromny potencjał. Dla mnie już całkowicie, bo bardzo lubię motyw "przyjaciół z dzieciństwa". Coś jednak poszło mocno nie tak. Miałam wrażenie, że książka była pisana na kolanie, na szybko, byle tylko ją skończyć i oddać do druku. Zwykle w powieściach autorki bohaterzy są jak żywi, emocje wręcz się z nich wylewają dzięki czemu i czytelnik śledził każdy ich ruch z zapartym tchem. W tym przypadku jednak nic takiego nie było a ja nie poczułam nic. To jest chyba najbardziej przykre, bo uważam autorkę za jedną z moich ulubionych, a tu takie rozczarowanie :(.



"Czyżby właśnie na tym polegała prawdziwa odwaga: działaniu pomimo strachu? Podążaniu za dogmatami swojej wiary i głosem serca prosto w wir walki, do której zostało się wezwanym?"



  Jak zwykle też bywa we współczesnych romansach, musi pojawić się tajemnica. Tym razem dotyczyła Calluma. I tak jak jestem w stanie uwierzyć w tę sytuację, tak.. UWAGA SPOILER (zaznaczcie linijkę niżej by zobaczyć tekst) nie mogę pojąć jakim cudem przez tyle lat Callum nie nauczył się nawet swojego podpisu! Przecież to nierealne, nikt za niego nie mógłby podpisywać się w bankach, urzędach czy innych instytucjach! Wyrobienie głupiego dowodu wymaga nawet podpisu na miłość boską. Chyba że w stanie w którym mieszkał, nigdy w życiu do niczego nie był mu potrzebny podpis.. To samo z czytaniem.. A już dodatkowo nie uwierzę, że nikt by się nie domyślił. NIKT nigdy przez tyle lat.. Uważam, że autorkę nieco poniosło i by uwiarygodnić tę historię wystarczyło, by napisała że przez całe życie bohater nauczył się pisać i czytać kilka podstawowych i najpotrzebniejszych słów. A może przesadzam i jednak możliwe, że udało mu się tak przeżyć?

  Podobał mi się pomysł z Joanną d'Arc, francuską bohaterką narodową i świętą, dzięki której w jednej książce śledziłam tak naprawdę dwie osobne historie i czuję niedosyt, dlatego też koniecznie muszę się bardziej zagłębić w temat. Myśląc o tym teraz sądzę, że rzadko kiedy w romansach pojawia się tak dosadne odniesienie do historii, dlatego ogromny plus dla Pani Sheridan, że przybliżyła mi nieco ten obraz i zachęciła mnie do poznania większej ilości szczegółów na ten temat.



"Wszystkie bitwy wygrywamy lub przegrywamy najpierw w swoim umyśle."



  Zdaję sobie sprawę, że Wydawnictwo Edipresse chce zarówno tytułami jak i okładkami jak najbardziej zbliżyć się do tych wydawanych od Otwartego, ale według mnie w przypadku tej książki strzelili sobie w kolano. Patrząc na naszą okładkę i oryginalną, widzę ogromną przepaść. Nasza jest bez wyrazu, bez koloru i ani trochę nie zachęca. Oryginalna natomiast minimalistyczna, subtelna i od razu rzucająca się w oczy. Ogromnie żałuję, że nie możemy cieszyć się właśnie nią.

  Nie żałuję przeczytania tej powieści, ale jak już pisałam czuję wielki niedosyt i jestem nieco zawiedziona, że nie dostałam tego, czego od autorki oczekiwałam. Przede wszystkim emocji i czegoś co wbije mnie w fotel (tak jak w przypadku większości jej poprzednich książek). Jednak to moja subiektywna opinia i polecam zapoznanie się z "Bez żalu", bo mimo wszystko jest to uroczy, czasami zabawny i wciągający romans.









3 komentarze:

  1. Książki tej autorki są raz lepsze ,raz gorsze, ale zawsze przyjemnie je się czyta. Ta jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zupełnie nie dla mnie, więc raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawiodła mnie ta książka i jak kocham Mię Sheridan, tak ta historia, moim skromnym zdaniem, jest jej najgorszą. Zupełnie nie mogłam się polubić z głównym bohaterem i przez większość czasu mnie irytował :/

    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń